Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Jak Obama dołuje nasz śląski węgiel

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul arc.
W związku z tragiczną sytuacją naszego górnictwa - a światełko w tunelu nie migoce - sąsiad (emerytowany sztygar nie w ciemię bity) udzielił mi kolejnej korepetycji z garażowej ekonomii. Przy grzanym piwie, rzecz jasna. Zapytał chytrze, dlaczego w węglu jest tak źle? Odpowiedziałem, co wiedziałem: bo świat produkuje coraz więcej węgla, Chiny gospodarczo spowalniają, polski węgiel nie jest konkurencyjny wobec kopalń odkrywkowych, fracht tanieje, a u nas koszty rosną - tak więc suma tych okoliczności, i jeszcze innych, doprowadziła nasze węglowe spółki do beznadziejnego stanu.

A Baracka Obamę, aktualnego prezydenta USA, pan w to nie wliczasz? Gdzie Rzym, gdzie Krym? - żachnąłem się. Właśnie, Krym! - sąsiad zaczął wykład. Nasi politycy zacierają ręce, że tania amerykańska ropa z łupków, gaz zresztą też - podbijają świat, co powoduje, że ceny tych surowców lecą na łeb na szyję. Zgadza się, tak?

Wszyscy się cieszą, że na stacjach spadają ceny benzyn. Tu też pełna zgoda. Lećmy dalej: Obama chce taką polityką dokopać Władimirowi Putinowi i Rosji za zajęcie Krymu i próby pod-bicia Donbasu - bije bowiem w najczulszy punkt: w ceny ropy i gazu. A właśnie z tych surowców Putin i Rosja żyją.

Generalnie, słuszna wobec Putina polityka uderza jednak rykoszetem w nasze górnictwo - ciągnie sąsiad. Przecież od dawna wiadomo, że ceny węgla podpięte są pod ropę. Spada ropa, to spada węgiel - i nie ma zmiłuj. Jeżeli ropa dalej będzie lecieć w dół, żeby Ruskim dać w żyć, to nasz węgiel znajdzie się na dnie i już się nie podniesie. Wszyscy wiedzą o dwuznacznej roli USA w doprowadzeniu do kryzysu naszego górnictwa, tylko nikt nie chce głośno o tym powiedzieć.

Logika w tym jest - nie zaprzeczam. Tylko łatwo winę za całe nieszczęście zrzucić na Obamę, ale trudniej znaleźć wyjście z tej czarnej dziury. Sąsiad pokiwał głową, że dobrze gadam i rozlał kolejkę grzańca.

Zaczynamy wspólnie szukać wyjścia z sytuacji. Może by nasz rząd zwrócił się do amerykańskiego o interwencyjne zakupy polskiego surowca? Mógłby - wzorem z Nikodema Dyzmy - trzymać go w polskich składach, by nie wozić, a jak nadejdzie koniunktura, sprzedać z zyskiem. Ale czy nadejdzie?

Amerykanie dzisiaj sami nie wiedzą, co zrobić - przez tę cholerną ropę łupkową i gaz - z własnym węglem. Wypychają go, gdzie mogą, po cenach, że wstyd nawet wspominać. W tym do Polski. Nie patyczkują się też z zamykaniem kopalń. I to ma być sojusznik?! Mogliby kupić euroobligacje, czy coś w tym rodzaju - choćby Kompanii Węglowej, ale jak w Europie nikt nie chce, to oni też się wypinają. Co robić, jak żyć? - rozstaliśmy się bez odpowiedzi.

Po drodze do domu dopadła mnie jeszcze myśl, że jak ropa tanieje, to z nią w dół pójdzie węgiel rosyjski. Na naszym rynku będzie tani jak barszcz, chętnie kupią go elektrownie, wyprodukują z niego tani prąd i tanio sprzedadzą kopalniom, a te tym samym zmniejszą koszty wydobycia. Nasz węgiel zacznie na własnym rynku konkurować z rosyjskim i zaoceanicznym. Nie trzeba będzie redukować załóg i wynagrodzeń, zabierać odwiecznych górniczych przywilejów oraz zamykać kopalń.
Związkowcy będą przeszczęś-liwi, bo właśnie do tego nie chcą dopuścić. Logika w tym jest? A jakże! Trzeba tylko zatrzymać Obamę, żeby już nie doprowadzał do spadku cen ropy.

Z radia i internetu dopadają mnie kolejne dobre informacje. Mamy nowego sekretarza stanu w ministerstwie gospodarki - Wojciecha Kowalczyka, finansistę, który został pełnomocnikiem rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego. Świetna wiadomość, bo ze strony rządu popłynęły zapewnienia, że nie będzie cięć w zatrudnieniu, zarobkach i w liczbie kopalń. Do tej pory naprawą górnictwa zajmowali się znani węglowi specjaliści, wiceministrowie Tomasz Tom-czykiewicz i Jerzy Pietrewicz, udowadniając, że na górnictwie każdy u nas się zna. Z węglowego odcinka zdjęci zostali w sposób pokazowy. Od rana prowadzili obrady Zespołu ds. Funkcjonowania Górnictwa Węgla Kamiennego - powołanego jeszcze za rządów Tuska. Dyskutowano, ratowano, naprawiano, aż część zespołu zaczęła opuszczać obrady, by zdążyć na spotkanie z premier Ewą Kopacz w sprawie sytuacji w Kompanii Węglowej. A tu dowiadują się, że Tomczykiewicz i Pietre-wicz z górnictwem nie mają już nic wspólnego. Na ich miejsce rzucony został Kowalczyk z Ministerstwa Skarbu. I tak nasz śląski wiceminister odszedł w głęboki cień, a może odejdzie jeszcze dalej.

Wiceministrowi Kowalczykowi trzeba dać szansę doczekania wyborów parlamentarnych. Bo za sprawą tzw. przezorności przedwyborczej - niewiele się do tego czasu zmieni. Zanosi się więc na dryfowanie. Bo do poważnej naprawy sytuacji naszego górnictwa potrzebne są radykalne cięcia. Amen.

Jan Dziadul


*Kto wygrał wybory w Twoim mieście? ZOBACZ WYNIKI WYBORÓW 2014
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
*Zielony młody jęczmień najlepszy na odchudzanie. Jak przyrządzić? [WIDEO]
*Górnik Zabrze na dnie. Komu zależy na upadku klubu? Socios Górnik chce go ratować

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera