Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul o autonomii: Zbereźny kosmopolita regionalny

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul
Słyszę, czytam i widzę, że to ostatni gwizdek na określenie tożsamości. Żeby nadążyć. Być w pogotowiu. Czuję w kościach, że coś nadchodzi. Ale co? Zerkam przez swe siemianowickie okieneczko… To na spotkanie bieży ma ukochana Autonomia'2020!

Ruszam naprzeciw, otwieram szeroko ramiona, a ona wali mnie w pysk lewym sierpowym: "A kto ty jesteś"? - Polak mały! - rzucam jak z nut, ale kiedy oberwałem w prawe lico, staję na baczność. - No, ja już chyba tutejszy, z korzeniami. "To już lepiej" - zaszwargotała gryfnioczka. Ale dopytuje: "A krzok śląski abo nieśląski"?

Cóż tu rzec, poradzicie? Cholernie trudna sprawa. Rozglądam się wokół i widzę, że ludzie zakorzenieni w tej ziemi od dziesiątego pokolenia nie radzą sobie z identyfikacją, a co dopiero ja - z ostatniego tłoczenia na zimno, że tak to określę - mam powiedzieć? Dla wszystkich w kraju - poza Śląskiem - jestem Ślązakiem. Tutaj, szczególnie w miejscowym internecie (tym, który w cyberprzestrzeni stworzył już województwo górnośląskie), jestem często polskim gnojkiem - czyli Polakiem. Sam czuję się Polakiem, rzecz jasna, potem Ślązakiem. I nie drzemie we mnie ani doktor Jekyll, ani pan Hyde.

No dobra, jestem Ślązakiem bo tu mieszkam. Cicho sza, bo oberwę od żony i córek - urodziły się na Śląsku, ale utożsamiają się z rodzinnymi Kresami, których żadna na oczy nie widziała. Są Polkami i cześć pieśni! I jak tu nieść dumnie na piersi swą tożsamość, żeby nikogo nie urazić? Sam papiery mam w miarę dobre, jeśli nie liczyć pod-wileńskiego urodzenia - bo to Kudowa-Zdrój i Wrocław. Czyli ten przepastny Śląsk, o którym śnią niektórzy: od Zgorzelca po rzekę Brynicę (żeby granicy z Czechami już nie przekraczać).

Ale kiedy o tych snach opowiadam w rodzinnych dolnośląskich stronach albo za miedzą, choćby w Opolu, kiedy snuję wizję Provinz Schlesien (sprzed I wojny), to w takim Wrocławiu obrywam: a dajcie nam Ślązacy spokój (piją do mnie dosłownie i w przenośni) - tu jest Wrocław, tu jest polski Dolny Śląsk, tu jest Polska. Za grosz nie mają poszanowania dla historii i geografii. Podobnie w Opolu, gdzie za nic nie chcą słyszeć o autonomicznym województwie górnośląskim (internautów mają marnych, niezdyscyplinowanych, czy co?) - nawet ze stolicą w ich własnym mieście, a nie w Katowicach.
Wracam z takich wizyt rozdarty. My, prawdziwi Ślązacy, do nich z gałązką oliwną, a oni kałasznikowy zza pazuchy. Moja autonomiczna panienka znowu zaraz mi przyłoży. Że teraz koniunkturalnie pod Ślązaka się podszywam. A przecież to czysty przypadek. Kiedy w poprzednim stuleciu wyssała mnie na aplikację z Wrocławia Prokuratura Wojewódzka w Katowicach, to mogła mnie rzucić wszędzie: do Bielska-Białej, Częstochowy, a nawet Sosnowca. Szczęśliwy los wskazał mi Rudę Śląską. A gdybym nie miał szczęścia? Mógłbym przecież być dzisiaj aktywistą antyśląs-kiego projektu CBS i krzyczeć (jak Janusz Okrzesik z Bielska-Białej): Ślązacy, nie narzucajcie nam jedynie słusznej śląskiej tożsamości! Wszystko mogło się zdarzyć.

Tożsamość niejedno ma imię, a śląska - jeszcze więcej. Mieszczę się w jej perspektywie psychologicznej i socjologicznej - choć w szerszym ujęciu. Identyfikuję się bowiem z regionem o nazwie: województwo śląskie. Dla mnie - Śląsk. Jestem w stanie dla niego zrobić wszystko, życia poza Śląskiem nie widzę - a z mojej gęby bije lokalny patriotyzm i duma z małej ojczyz-ny. To, co powyżej - przekłada się na ekonomiczne elementy tożsamości regionalnej. Chciałbym, aby Śląsk rósł w siłę, a były i częściowo obecny właściciel naszego przemysłu (państwo) powinien - co często podkreś-lam - zrekompensować krzywdy wyrządzone mojej ziemi, choćby rodzinnemu miastu mojej żony - Bytomiowi.

Idzie mi dobrze z tożsamością, ale dochodzę do jej antropologicznego i historycznego oblicza. Czyli do ściany. Gwara śląska (czy też język, jak ktoś chce) jest obok mnie - ani mnie ziębi, ani grzeje. Podobnie jest z narodowością śląską. Nie wpiszę jej w spisie powszechnym, choćby mi robili to, co Kuklinowski Kmicicowi. Także zwyczaje ze Śląskiem szczególnie mnie nie wiążą, choć takiemu gebursta-gowi ulegam. Jako samouk zgłębiłem nieźle historię Śląska - choć nie identyfikuję się z jej bohaterami sprzed 1918 r. Bardzo mi się podoba instytucja przedwojennej autonomii nadanej przez państwo polskie - i ubolewam, że jest ona nie do powtórzenia, bez względu na to, jakbyśmy tutaj nie kombinowali. Jako tako znam literaturę śląską i nie boję się przyznać, że jest kilka wierszy Josepha von Eichendorffa, które podobają mi się bardziej niż niektóre strofy wieszcza Adama.

To byłoby na tyle, jeśli chodzi o pobieżną ocenę mojej regionalnej tożsamości. Widać od razu, że jestem jak ta żaba, którą pytają, czy chce być piękna, czy mądra - a ona odpowiada: przecież się nie rozerwę!

Kim więc jestem? Polakiem i Ślązakiem (bo mieszkam na Śląsku), a najprościej - obywatelem województwa śląskiego. A może jestem regionalnym kosmopolitą? Niech będzie. Panna Autonomia wprawdzie znowu szykuje się do ataku, ale najwyżej oddam. A co! Przyglądam jej się zbereźnie spod oka. Eee, ani taka gryfna, ani młoda. Botoks tu i ówdzie. Widziałem szwarniejsze dziołchy.


*Wybierz się na wycieczkę do nowego Muzeum Śląskiego ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO]
*Dopalacz Mocarz zabija kolejne ofiary. Jest najsilniejszy i najgroźniejszy
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Śląska STREFA AGRO - nie tylko dla rolników. ZOBACZ KONIECZNIE
*Śląska STREFA BIZNESU - wszystko o pieniądzach. ZOBACZ KONIECZNIE
*Śląsk Plus. Górny Śląsk jest piękny ZDJĘCIA INTERAKTYWNE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!