18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień języka ojczystego to święto polszczyzny

Prof. Edward Polański
Arkadiusz Ławrywianiec
Katastrofy nie ma, ale internet niesie ze sobą wiele wulgaryzmów, popełniamy dużo błędów ortograficznych - mówi prof. Edward Polański, kodyfikator polskiej ortografii, w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim.

Dla pana profesora Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego to święto polszczyzny?
Oczywiście, a dlaczego właściwie pani pyta? Jestem też członkiem Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN.

Pytam formalnie, bo dla niektórych mieszkańców Śląska językiem ojczystym staje się śląszczyzna.
W dobie Unii Europejskiej, gdzie życie się unifikuje, a różne grupy wysuwają na plan pierwszy swoje odrębności regionalne, troska o język ojczysty powinna być tym większa.

Co powinniśmy zrobić dla niego w tym wyjątkowym dniu?
Co można zrobić za jeden dzień, skoro problemów jest tak wiele. Przede wszystkim musimy mówić i pisać poprawnie, a przynajmniej się starać. Język polski wymaga naszej codziennej troski. Kto ma zwyczaj czytania książek, mówi inaczej niż ten, który nie czyta nic, albo czyta tylko internet.

Coś złego dzieje się z polszczyzną?
Katastrofy nie ma, ale internet niesie ze sobą wiele wulgaryzmów, popełniamy dużo błędów ortograficznych.

Mnie w tej mowie internetowej najbardziej przeszkadza eliminowanie polskich znaków. Czy to jest zagrożenie dla polszczyzny?
Myślę, że to wynika z lenistwa. Komuś nie chce się dołożyć trochę więcej wysiłku, by ten znak polski napisać, a wystarczy przecież nacisnąć jeden klawisz więcej. Zachęcam więc, by internauci podjęli ten wysiłek i dbali o poprawność językową.

Uważa pan profesor, że to tylko niegroźna maniera internautów?
Raczej podążanie za modą. Mnie bardziej drażni pisanie skrótami: "nara" zamiast na razie, "pozdro" zamiast pozdrawiam, "sie ma" itp. To już jakaś plaga, a każda przesada jest niewskazana. Slang młodzieżowy pojawia się przecież coraz częściej poza środowiskami młodych ludzi.

Życie nabrało tempa, to i język za nim próbuje w ten sposób nadążyć?
Operowanie takimi skrótami tylko zuboża język. Najbardziej mnie zdumiewają te próby skracania pisowni, gdzie wtrącaj się cyfry, na przykład w słowie "3maj" zamiast trzymaj, "pod3maj" zamiast podtrzymaj. Ja bym takiej konwersacji nie podtrzymywał. Apeluję, by nie podążać za tą modą.
Rozmawiała Teresa Semik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!