Dzień po sylwestrze, czyli tupot białych mew [SPOSOBY NA KACA, JAK NIE MIEĆ KACA]

Kłopoty ze zdrowiem po Sylwestrze z morzem alkoholu w tle, zwane swojsko kacem, od lat stanowią przedmiot poważnych badań. Powstało na ten temat mnóstwo prac naukowych, ale i książek w bardziej przystępnej formie i treści. Jedna z ostatnich, pt. "Jak leczyć kaca, czyli syndrom dnia poprzedniego" Katarzyny Wrotek, rozeszła się w księgarniach w mgnieniu oka. I nic dziwnego. Szalona noc sylwestrowa, na przykład pod katowickim Spodkiem, już o poranku może wyjść nam bokiem, a ból głowy bywa tak dokuczliwy, że mamy ochotę odrąbać ją tępym narzędziem i postawić na półce.

- Wszyscy szukamy skutecznego lekarstwa na kaca. Niestety, nie znam dostępnego w naszych aptekach specyfiku, który byłby w stu procentach skuteczny. Istnieją środki łagodzące i maskujące, a ich "skuteczność" często zależy od jakości marketingu i reklamy - mówi lekarz rodzinny Eugeniusz Zawadzki.

Spróbujmy zatem zminimalizować negatywne skutki sylwestrowej nocy w oparciu o naukową wiedzę i ludowe mądrości.

Po pierwsze: dobre przygotowanie do imprezy
Lekarze nie mają wątpliwości, że tolerancja na alkohol zależy od wielu czynników i jest właściwością indywidualną. Warto pamiętać, że przyczynami potężnego kaca może być picie alkoholu na pusty żołądek. Nie bez znaczenia są też leki, jakie przyjmujemy, ale także niediagnozowana niewydolność wątroby czy wreszcie geny i płeć.

NAJWAŻNIEJSZE PORADY NA KACA

MASZ KACA? CO ZJEŚĆ I WYPIĆ NA KACA
JAK PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO PICIA, ŻEBY NIE MIEĆ KACA
INNE SPOSOBY NA KACA
CZY WOLNO PROWADZIĆ NA KACU?
CO POKAZUJE ALKOMAT KIEROWCOM NA KACU?

- Istnieje też dość liczna grupa ludzi, u których po spożyciu alkoholu dochodzi do reakcji disulfiramowej. Mówiąc prościej, organizm nie wytwarza pewnego enzymu, który rozkłada trujące składniki rozpadu alkoholu etylowego - mówi doktor Zawadzki i dodaje, że istnieją też osoby, u których alkohol wywołuje reakcje alergiczne. W takim wypadku żadne czary, jak zrobienie podkładu z tłustego żurku czy śmietany, nie pomogą. Zignorowanie objawów występujących już wcześniej w skrajnych wpadkach może skończyć się nawet w szpitalu.

Po drugie: nigdy nie mieszajmy alkoholi
Ruda wóda na myszach pędzona może przyprawić o poważny ból głowy, czego doświadczał Stanisław Paluch w filmie "Miś". Zresztą na pewno koneserzy dobrych alkoholi wiedzą, że nie tylko whisky, ale koniak czy brandy też należy pić w ilościach detalicznych. Potwierdzają to zresztą badania opisane przez British Medical Journal. Wskazały one, że najmniej objawów kaca powoduje picie wyrobów z czystego spirytusu. Za spirytusem znalazły się: wódka, gin, białe wino, whisky, rum, czerwone wino i brandy.

Wszelkie rankingi tracą jednak sens, jeśli wino zakrapiamy wódką, podlewając to np. piwem i wypalając przy okazji paczkę papierosów. Trzeba też pamiętać o nawadnianiu organizmu. Po imprezie wypicie dwóch szklanek wody z tabletką środka przeciwbólowego na pewno nie zaszkodzi.

Po trzecie: dobre śniadanie nigdy nie jest złe
Podstawowym składnikiem napojów alkoholowych jest etanol. Jego większość ulega obróbce w wątrobie: zostaje przekształcony w trujący aldehyd octowy, a następnie w znacznie mniej niebezpieczny kwas octowy. Przemiana następuje szybko i organizm nie ponosi trwałego uszczerbku.

Prawdopodobnie to aldehyd octowy jest sprawcą porannych nudności i bólu głowy zwanych kacem, choć Szwedzi w swoich badaniach wskazali nowy trop. Twierdzą, że winowajcą jest metanol. Sporo go w burbonie, koniaku, piwie i czerwonym winie, a więc w trunkach zawierających garbniki.

Niewiele zaś w wódce czy markowych winach. Teoria wyjaśniałaby też ulgę, jaką daje poranny "klin". Rozpad etanolu następuje 10 razy szybciej niż metanolu. Kolejna jego porcja to sygnał dla wątroby, by zająć się nim w pierwszej kolejności. Pomoże też obfite śniadanie z jajecznicą. Prof. Iwona Wawer z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przestrzega przed siadaniem za kółko nawet po ośmiogodzinnej przerwie od ostatniego kieliszka, przeznaczonej na sen.

- Podczas snu alkohol metabolizuje się wolniej, bo organizm odpoczywa i nie spala tak szybko, jak podczas wykonywania codziennych czynności. Zalecam przerwę w prowadzeniu auta dla pewności przynajmniej 24-godzinną - mówi.