Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczyna z Kanarkiem: Niewielkie, ale bezcenne płótno [HISTORIA DZ]

Justyna Przybytek
Obraz nosi także tytuł „Ulubieniec” lub „Dziewczynka karmiąca kanarka”
Obraz nosi także tytuł „Ulubieniec” lub „Dziewczynka karmiąca kanarka” mat. muzeum śląskie
„Dziewczynka z kanarkiem” - obraz z rejestru dzieł zaginionych po drugiej wojnie światowej wrócił do Muzeum Śląskiego

Niewielki olej na płótnie. Zaledwie 45 na 36 cm, a mimo to zasłużył na całą ścianę i centralne miejsce w Galerii Malarstwa Polskiego w Muzeum Śląskim. To zguba odzyskana po kilkudziesięciu latach, jeden z 8600 eksponatów przedwojennego muzeum, które zaginęły w trakcie wojennej zawieruchy. Dopiero szósty odzyskany...

„Dziewczynka z kanarkiem” to - jak dwa dni temu mówiła podczas prezentacji obrazu Małgorzata Omilanowska, minister kultury i dziedzictwa narodowego - urocza scena z życia mieszczańskiego. Obraz Leopolda Löfflera przedstawia dziewczynkę wspinającą się na palce, by w dosyć nietypowy sposób - z ust do dzioba - karmić wyglądającego z klatki ptaszka. Historia jego odnalezienia raczej nie stanie się kanwą filmu sensacyjnego, ale dla muzealników sensacją jest i nadzieją, że w podobny sposób uda się odnaleźć inne zaginione muzealne dzieła.

Obraz jest datowany na 1878 rok. Rok wcześniej Leopold Löffler został zaproszony przez Jana Matejkę i przyjechał do Krakowa. Na 20 lat objął funkcję profesora malarstwa z natury i aktu akademickiego w Szkole Sztuk Pięknych. Wcześniej, gdy przebywał w Wiedniu, na liście klientów malarza byli m.in. cesarz Franciszek Józef i książę Paweł Esterhazy. W Krakowie do grona jego uczniów należeli m.in. Włodzimierz Tetmajer i Stanisław Wyspiański.

Płótno w 1878 roku w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie zakupił Czesław Kieszkowski, natomiast w 1928 roku z jednego z najbardziej znanych krakowskich antykwariatów zostało kupione przez Tadeusza Dobrowolskiego, dyrektora Muzeum Śląskiego. Obraz miał wzbogacić kolekcję malarstwa w siedzibie Muzeum w Katowicach. Awangardowego gmachu, według projektu Karola Schayera, nigdy otworzyć się nie udało, bo wkrótce po wejściu na Śląsk, hitlerowcy kazali budowlę rozebrać.

Część zbiorów w 1939 r. została ewakuowana przed wojskiem hitlerowskim przez Dobrowolskiego i jego współpracowników na Wschód dwoma transportami. Pierwszy, skierowany do Lwowa, dotarł tylko do Lublina, drugi został rozbity koło Skarżyska-Kamiennej. Natomiast część zbiorów już Niemcy umieścili w Landesmuseum w Bytomiu.

Co działo się z „Dziewczynką z kanarkiem”? Nie wiadomo, czy obraz trafił do jednego z transportów, czy do Bytomia. Muzealnicy podejrzewają, że płótno nigdy nie opuściło Górnego Śląska. To właśnie tu dzieło zostało odnalezione. W prywatnym mieszkaniu.

- Otrzymaliśmy telefon od posiadaczki. Pani do nas zadzwoniła z prośbą o obejrzenie obrazu. Zareagowaliśmy od razu, pojechaliśmy, ale raczej dla porządku rzeczy, z obowiązku, bo przyznam, że nie wierzyłam, że to może być prawda - opowiada Henryka Olszewska- Jarema, kierownik Działu Sztuki w Muzeum Śląskim. Muzealnicy spodziewali się jednej z licznych reprodukcji obrazu, który w międzywojniu i wcześniejszych okresach był wielokrotnie powielany.

- Pojechaliśmy. Pani przyniosła z pokoju i położyła na stole obraz, nasz obraz, to był szok, totalny szok, nie mieliśmy wątpliwości, że jest nasz - dodaje Olszewska-Jarema. Obraz był w rodzinie od lat. - Dokładnie u teścia tej pani. W jaki sposób się tam znalazł, czy mężczyzna go nabył, znalazł, czy odkupił od kogoś, nie wiemy. Natomiast pani pokazała nam zdjęcie z jakiejś uroczystości sprzed kilkudziesięciu lat, na którym widać, że obraz wisiał na ścianie. Nikt się nim nie interesował. Dopiero w trakcie remontu czy przeme-blowania jeden z członków rodziny zwrócił na niego uwagę i zobaczył napis na odwrocie - opowiada. Pieczęć nie pozostawiała wątpliwości, że dzieło jest ze zbiorów śląskiej placówki.

Rozpoczęły się negocjacje w sprawie odzyskania obrazu.

- Były burzliwe, na szczęście zakończyły się mądrą i słuszną decyzją właściciela - mówiła podczas prezentacji dzieła Omilanowska. Jak dodawali muzealnicy, płótno udało się odzyskać „bezkosztowo”. Jaka jest jego wartość?

- Dla nas bezcenna - mówi krótko Olszewska-Jarema. Wyceny dla potrzeb ubezpieczenia jeszcze nie wykonano, a opierać się na wycenach innych obrazów autora trudno. - Na aukcjach obrazy Löfflera nie wypływają, nie ma ich w obiegu, jego dzieła głównie znajdują się w lwowskiej galerii - dodaje kierownik Działu Sztuki.

W najbliższych tygodniach, zanim mocno przybrudzone płótno trafi do pracowni konserwacji, muzealnicy będą je eksponować w nowej siedzibie. - Chcemy, aby informacja o odzyskaniu dzieła dotarła do jak najszerszej publiczności, aby przypominać, ile jeszcze obrazów nie zostało odnalezionych - tłumaczy Olszewska-Jarema. Przypominać i poruszać sumienia, bo być może w innym śląskim mieszkaniu, w salonie albo jadalni, wisi kolejne dzieło z przedwojennej śląskiej kolekcji, które winno wrócić do właściciela.

Łącznie w trakcie wojennej zawieruchy ze zbiorów MŚ zaginęło, jak wyliczała Alicja Knast, dyrektor placówki, 8600 eksponatów, w tym ponad 1300 z Działu Sztuki, w tej liczbie sporo jest grafik i około 100 obrazów z kolekcji malarstwa polskiego. Kolekcja przed wojną liczyła 280 obrazów, gromadzonych w latach 1927-1939 przez dyrektora Tadeusza Dobrowolskiego. Obrazy kupowano w antykwariatach Krakowa, Warszawy, Lwowa, na krajowych wystawach sztuki, od prywatnych właścicieli oraz bezpośrednio od artystów, a także w galeriach zagranicznych - w Paryżu i Wiedniu.

Jak dotąd spośród około 100 zaginionych udało się odzyskać 6 płócien. Wśród nich „Wzięcie do niewoli towarzysza pancernego. Epizod z wojny szwedzkiej” Wojciecha Kossaka, odzyskany w 1951 r., obecnie prezentowany w galerii stałej, „Martwą naturę z rybami” Władysława Krzyżanowskiego, odnaleziony w 1983 roku, w tym samym roku odzyskano kolejne dwa obrazy: „Zimę” Stanisława Kamockiego oraz „Górala” Aleksandra Kotsisa. Natomiast „Jeńców” Teodora Axentowicza odnaleziono w 1998 r.

„Góral” wrócił do zbiorów podobnie jak „Dziewczynka z kanarkiem”, dzięki dobrej woli posiadacza. Obraz zaginął z transportu rozbitego przez Niemców koło Skarżyska-Kamiennej. Przez lata leżał porzucony i zapomniany gdzieś na strychu w rejonie tej miejscowości.

Głośne były też kulisy odnalezienia w 2011 roku litografii Józefa Czajkowskiego „Cmentarz Ojców Reformatów w Krakowie”. Udało się, dzięki przytomności umysłu policjantów ze Szczecina oraz... rodzinnym niesnaskom. Obraz przeleżał kilka dziesiątków lat w specjalnym „tajnym” bunkrze. Tajnym, bo wybudowanym przez właściciela jako skarbiec dla dzieł sztuki, pochodzących głównie z kradzieży. I pewnie nikt by się o tym dwupiętrowym schowku nie dowiedział, gdyby nie jedna z krewnych właściciela. Zgłosiła ona (bez wiedzy mężczyzny, bo go podejrzewała o matactwo) w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Szczecinie... kradzież części zbiorów. Dostarczyła śledczym nawet płytę DVD ze zdjęciami obrazów, porcelany, sreber, które zniknęły. Policjanci porównali fotografie z listą zaginionych dzieł sztuki i odkryli, że wiele z nich to obiekty muzealne, które przepadły bez wieści. Wśród nich była między innymi litografia z 1903 roku, pochodząca ze zbiorów grafiki Muzeum Śląskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dziewczyna z Kanarkiem: Niewielkie, ale bezcenne płótno [HISTORIA DZ] - Dziennik Zachodni