Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś Ogólnopolski Dzień Transplantacji. Przeszczepów w woj. śląskim jest mało

Agata Pustułka
Osoby po przeszczepie serca i płucoserca biorą udział w rajdach rowerowych
Osoby po przeszczepie serca i płucoserca biorą udział w rajdach rowerowych Mikołaj Suchan
Niedawno trafił do szpitala ładny, młody chłopak. Jego mama nie mogła uwierzyć, że umarł, że nie wstanie, nie przytuli, że może być już tylko dawcą - mówi prof. Hanna Misiołek, konsultant wojewódzki w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii. Mimo to matka chłopca zgodziła się na pobranie jego narządów. Dzięki tej decyzji uratowała kilka osób, uszczęśliwiła inne matki.

Dziś jest Ogólnopolski Dzień Transplantacji. Lekarze z województwa śląskiego mają powody do satysfakcji. W 2012 r. przeszczepiono serca wszystkim oczekującym na operacje dzieciom. To sukces koordynatorów ds. transplantacji z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach i Chorzowskiego Centrum Pediatrii, gdzie udało się przekonać rodziców do zgody na pobranie narządów od ich zmarłych dzieci. Ci lekarze są na pierwszej linii. Muszą powiedzieć zrozpaczonym rodzicom "Wasze dziecko zmarło. Teraz możecie ocalić inne".

- Cieszy nas każde uratowane życie. Ale sami ponosimy przy tym ogromne koszty psychiczne. To godziny rozmów z rodzinami. Rozmów trudnych, bardzo poruszających - przyznaje prof. Hanna Misiołek.

W województwie śląskim na milion mieszkańców przypada 12,6 dawcy. To mało (liderem w przeszczepach jest województwo zachodniopomorskie z 26 dawcami na 1 mln mieszkańców). Dlatego tak ważne jest, by mówić o darze życia. W naszym regionie wykonywane są wszystkie możliwe transplantacje, a chirurdzy rekonstrukcyjni z Instytutu Onkologii w Gliwicach są nawet przygotowani do pierwszego w Polsce przeszczepu twarzy.

- Jeszcze sześć operacji i przekroczymy w Zabrzu tysiąc transplantacji serca - mówi prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca. Dodaje, że w przeszczepach bardzo pomagają... autostrady, bo w przypadku serca przeszczep nie może się odbyć później niż 3 godziny od pobrania.

W pierwszej trójce najlepszych pod względem pobrań szpitali w regionie są Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. św. Barbary w Sosnowcu, Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach oraz Szpital Ślaski w Cieszynie.

- Szansą chorych na normalne życie jest zwiększanie pobrań i przeszczepów narządów - mówi prof. Roman Przybylski, kardiochirurg dziecięcy z ŚCCHS w Zabrzu, ale to tam właśnie sprawdza się program wspomagania serca za pomocą pozaustrojowych pomp.

W 2012 roku leczono tym sposobem nie tylko dorosłych, ale również 6 dzieci (najmłodsze miało 3 lata). Wszystkie potem doczekały się przeszczepu serca i w dobrym stanie wróciły do domu.

Lekarze ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu (ŚCCS) zdenerwowali się, gdy w jednym z odcinków popularnego serialu "Na dobre i na złe" pojawił się wątek zbiórki pieniędzy na przeszczep płuc dla jednej z bohaterek, chorej na mukowiscydozę. Operacja miała być przeprowadzona w Berlinie, bo tam robią to lepiej niż u nas. Protest trafił do Komisji Etyki TVP i... został uznany! Transplantacje płuc u chorych na mukowiscydozę wykonywane są w Zabrzu i to z powodzeniem: uratowały już życie pięciu chorym.
- Jeżeli w ogóle transplantację porównujemy do wejścia na Mount Everest, to w przypadku przeszczepu płuc w tej grupie chorych możemy mówić o wejściu na K2 zimą - mówi prof. Jacek Wojarski z ŚCCS.

Od 2004 roku w zabrzańskim ośrodku wykonano aż 77 przeszczepów płuc. Z bardzo dobrym wynikiem odległym.
Transplantacje to jeden z cudów medycyny. Dawstwo narządów to natomiast największy przejaw człowieczeństwa.

- Można powiedzieć, że my "tylko" przeszczepiamy rogówki. Co to jest maleńka rogówka w porównaniu z wątrobą, trzustką? Ale jak słyszę: "Jeśli nie będę widział, to nie chcę żyć", natychmiast przestaję myśleć w tych kategoriach - opowiada okulistka, prof. Wanda Romaniuk ze szpitala okulistycznego przy ul. Ceglanej w Katowicach.

To właśnie w tym szpitalu w 2012 roku przeszczepiono 171 rogówek. Oznacza to, że kilkaset osób widzi i normalnie funkcjonuje. W całym kraju na tę operację czeka obecnie 3,3 tys. osób. W województwie śląskim 800.

Serce czeka na człowieka?

W Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu na nowe serce od 15 miesięcy czeka pan Rafał, inżynier z Jeleniej Góry. Jego chory narząd pracuje dzięki sztucznej komorze wspomagania serca, do której powstania doprowadził prof. Zbigniew Religa. To on pierwszym przeszczepem serca w Polsce w 1985 roku przetarł szlaki następcom. Pan Rafał szpital traktuje jak dom. Tu spędził święta, urodziny. - Mam nadzieję, że wreszcie przyjdzie ten mój dzień - mówi mężczyzna.

Przeszczepianie narządów to po prostu metoda ratowania życia. Polskie prawo jasno stanowi, że każda zmarła osoba, jeśli nie wyraziła sprzeciwu, może być dawcą. Lekarze właściwie nie muszą prosić o zgodę bliskich zmarłego. Ale robią to zwykle, by uniknąć problemów, dochodzenia sądowego.

- Oddziały intensywnej terapii medycznej są kluczowe dla całej wielkiej operacji, jaką jest zorganizowanie transplantacji. Jako konsultant wojewódzki w dziedzinie anestezjologii czuję się czasem jak klucznik, który trzyma klucze do wszystkich drzwi i dba, by wszystkie pasowały i dało się ich jak najwięcej otworzyć. Nasza praca to przełamywanie świętego spokoju - mówi prof. Hanna Misiołek.

Nerki, serce, płuca, wątrobę, trzustkę, jelito, rogówkę można pobrać od osoby zmarłej, kiedy zostały wyczerpane wszystkie metody leczenia i komisyjnie stwierdzono śmierć mózgu. Bo właśnie śmierć mózgu jest prawdziwą śmiercią człowieka. Komisja lekarska złożona z trzech lekarzy orzeka śmierć mózgową. Przed odłączeniem aparatury rozpatruje się możliwość pobrania poszczególnych narządów.
- W przypadku serca optymalny czas między pobraniem i wszczepieniem wynosi trzy godziny, choć wykonywaliśmy przeszczepy także po pięciu godzinach. W krajach, gdzie trzeba przemierzać wielkie odległości, jak USA czy Australia, stosowane są specjalne urządzenia, w których serce można przechowywać dobę - wyjaśnia dr Wojciech Saucha, anestezjolog ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

W przypadku Polski zakup tak drogiego sprzętu (kosztuje kilka milionów złotych) mija się z celem. Dzięki dobrej komunikacji narządy trafiają szybko do miejsca przeznaczenia. By zwiększyć szansę chorych, trzeba zwiększyć pobrania narządów w szpitalach z województwa śląskiego. O tym, że jest to możliwe, świadczy przykład szpitali, w których w minionym roku o sto, a nawet czterysta procent udało się zwiększyć liczbę pobrań - np. w Górnośląskim Centrum Medycznym czy Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4.

Przeszczepy rodzinne

Województwo śląskie jest liderem, jeśli chodzi o przeszczepy wątroby, trzustki i nerek. W klinice kierowanej przez prof. Lecha Cierpkę w Katowicach przy ul. Francuskiej przeszczepia się najtrudniejsze przypadki, tj. u chorych na cukrzycę. Największym problemem jest znikoma wręcz liczba rodzinnych przeszczepów nerek, które w krajach Europy Zachodniej są powszechnie stosowaną metodą leczenia. Na 73 transplantacje nerek, przeprowadzone w klinice prof. Cierpki, tylko trzy były przeszczepami rodzinnymi.

- Po prostu na ten przeszczep nie zgadzają się rodziny chorych. Syn mówi do mamusi: "Mamusiu, mamusia poczeka na nerkę" i matka czeka, jest poddawana dializom, bo nie chce, żeby syn musiał przechodzić zabieg - wyjaśnia prof. Cierpka.

Pomosty życia

Podobno jedynym politykiem, u którego na 100 proc. stwierdzono obecność prawdziwego serca, jest wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Dick Cheney. Cóż... pan wiceprezydent jest pacjentem po przeszczepie. Zanim jednak doszło do transplantacji, przez długi czas korzystał z pomostu życia, czyli komór wspomagania serca. Tylko że jego urządzenie mieściło się w walizeczce, z którą podróżował po kraju i świecie. Jak twierdzi dr Michał Zakliczyński z ŚCCS, korzystanie z komór przenośnych lub zainstalowanych w szpitalach może być niedługo tak powszechnie stosowane u pacjentów oczekujących na przeszczep serca, jak dializoterapia w przypadku pacjentów zakwalifikowanych do transplantacji nerek.

W zabrzańskim ośrodku przebywali pacjenci, którzy oczekiwali ponad 400 dni na transplantację, a do rekordu zmierza wspomniany pan Rafał z Jeleniej Góry.

- Komory wspomagania nie tylko dają szansę na doczekanie do operacji, ale i na regenerację mięśnia sercowego, bądź też w skrajnie trudnych przypadkach do wydłużenia życia - mówi dr Zakliczyński.

Czesi i Niemcy chętniej oddają swoje organy innym

Od zapaści w polskiej transplantologii w latach 2006-2007, gdy radykalnie zmalała liczba przeszczepów (co było symbolicznie związane ze skutkami prowokacji CBA wobec znanego kardiochirurga Mirosława G.), sytuacja znacznie się poprawiła. Ale powinno być lepiej.

Mimo że liczba pobrań narządów stale rośnie, to statystycznie Polska odbiega nadal od innych europejskich krajów pod względem liczby przeszczepów. To zaledwie 2,5 transplantacji na 100 tys. mieszkańców. Dla porównania: w Czechach to 5 takich operacji, zaś w Niemczech 7.


*Michał Smolorz nie żyje ZDJĘCIA I WIDEO Z POGRZEBU
*Dramatyczny pożar kościoła w Orzeszu-Jaśkowicach [UNIKATOWE ZDJĘCIA I WIDEO]
*Ogólnopolski Ranking Szkół Ponadpodstawowych 2013 SPRAWDŹ NAJLEPSZE LICEA I TECHNIKA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!