Pandemiczne zagrożenie wciąż zresztą jest w kontekście piłki realne - odwołanie meczu o Superpuchar Polski, sygnały o pojedynczych zakażeniach w kilku klubach elity oraz przekładanie spotkań w niższych ligach mówią same za siebie. Wiele zależeć będzie od sytuacji bieżącej oraz związanymi z nią testami, które w klubach odbywać się będą co najmniej raz w miesiącu.
Minus siedem i bez dzielenia
Największą zmianą w rozpoczynającym się sezonie jest skrócenie rozgrywek do 30 kolejek, czyli rezygnacja z podziału na grupy mistrzowską i spadkową i co za tym idzie rozegrania rundy finałowej.
- To była jedyna rozsądna możliwość. Ekstraklasa, zgodnie z planem, powinna startować w ostatnich dniach lipca, a tymczasem pierwszy mecz rozegramy prawie miesiąc później. Takie opóźnienie trudno nadrobić. Całe rozgrywki musimy tymczasem zakończyć do 15 maja ze względu na przełożone Euro 2020 oraz młodzieżowe mistrzostwa świata - tłumaczy Marcin Animucki, prezes Spółki Ekstraklasa. - Dodatkowym elementem jest również brak terminów środowych niemal do końca roku ze względu na rozgrywki międzynarodowe i kolejne terminy, które musi zająć Puchar Polski. Cała ta układanka sprawiła, że możliwe było umieszczenie w rozpisce tylko trzydziestu kolejek.
Jeden nieszczęśnik
Bardzo istotna zmiana dotyczy strefy spadkowej. Po sezonie Ekstraklasę opuści tylko jeden klub.
- W sezonie 2021/22 w elicie będzie występowało 18 drużyn. Aby to osiągnąć, jednego spadkowicza zastąpią trzy kluby z I ligi - mówi Marcin Stefański, dyrektor operacyjny Ekstraklasy S.A.
Otwarte oczywiście pozostaje pytanie, czy takie rozwiązanie nie wpłynie na zdecydowane zmniejszenie poziomu emocji.
- W ostatnim sezonie spadały trzy zespoły, a jednak tych emocji w walce o utrzymanie szybko nam zabrakło i w finałowych kolejkach wszystko było już rozstrzygnięte. Kto więc wie, czy rywalizacja o uniknięcie jedynego spadku nie okaże się nawet bardziej dramatyczna - zastanawia się jednak były reprezentant Polski Maciej Murawski.
Pięciu do zmiany
W życie wchodzi promowane przez FIFA i UEFA rozwiązanie pozwalające na dokonywanie w każdym meczu aż pięciu zmian zamiast, jak dotychczas, trzech. Będą one mogły być dokonywane w trakcie nie więcej niż trzech przerw w grze oraz oczywiście w przerwie między pierwszą i drugą połową.
Takie rozwiązanie promować będzie kluby najmocniejsze kadrowo, ale zostało przyjęte bez większych dyskusji. W teorii ma chronić zdrowie zawodników.
Tarcza i podział tortu
Sezon 2020/21 będzie powiązany z tarczą antykryzysową przygotowaną przez PZPN. Każdy klub Ekstraklasy otrzy-ma od związku po około 1.843.000 zł, w sumie różnymi drogami do podziału trafiło 30.000.000 zł.
- Przekazane środki mają pomóc zachować ciągłość szkoleniową w klubach, w szczególności w obszarze piłki junior-skiej i młodzieżowej - sprecyzował PZPN w swoim komunikacie.
Spółka Ekstraklasa z kolei poinformowała, że do podziału między kluby w sezonie 2020/21 z tytułu praw mediowych i marketingowych ponownie trafi 225 mln złotych.
- Ekstraklasa dofinansuje też testy na obecność korona-wirusa, przekazując klubom na ten cel 1,6 mln zł, tj. po 100 tys. zł na klub - oświadczyła spółka.
Koszt jednego pakietu badań to ok. 20.000 zł.
Ze wspomnianych 225 mln zł 44 procent zostanie podzielone po równo. 20 procent to premia za miejsce w rankingu historycznym, 18 za zajęte miejsce w tabeli na koniec sezonu, 14 stanowi bonus dla czterech drużyn występujących w europejskich pucharach. 750 tysięcy złotych dostanie spadkowicz z Ekstraklasy. Jak zwykle 2,5 procent tortu zostanie przeznaczone na szkolenie młodzieży, z czego ok. 5,6 mln zł w formie premii z programu Pro Junior System.
Model podziału środków budzi jednak poważne kontrowersje wśród klubów. Na czele opozycji stanęła Wisła Kraków, która domaga się zmiany ośrodka decydującego o dystrybucji pieniędzy.
Jej przedstawiciel i współwłaściciel Tomasz Jażdżyński chciał, by o podziale decydowała nie rada nadzorcza, ale walne zgromadzenie akcjonariuszy, czyli wszystkie kluby. Za wnioskiem było osiem klubów, przeciwko siedem, a PZPN i Pogoń Szczecin wstrzymały się od głosu. Wymagana większość wynosiła trzy czwarte.
W telewizji bez zmian
Mecze ESA nadal będą pokazywane w nC+ oraz TVP. Taka umowa została podpisana na lata 2019-21, ale za zgodą klubów ma zostać przedłużona na kolejne dwa sezony, co pozwoli utrzymać pułap finansowy na obecnym poziomie, chociaż w rozpoczynających się rozgrywkach zostanie rozegranych 56 meczów mniej.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Zobacz koniecznie
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?