- Często bywałam z dzieckiem na tym placu zabaw. Wokół są sporo bloków, więc ludzi tutaj nie brakowało. To straszne, co się stało. Mogli przecież zginąć ludzie - mówi pani Marta, mieszkanka pobliskiego osiedla.
Powstały lej to pamiątka po górniczej eksploatacji na tym terenie. Przez lata fedrowały tu małe prywatne kopalnie, a potem zlikwidowana kilkanaście lat temu "Niwka-Modrzejów". W okresie międzywojennym funkcjonowało tutaj również wiele biedaszybów.
CZYTAJ KONIECZNIE:
ZAPADŁA SIĘ ZIEMIA NA PLACU ZABAW W SOSNOWCU
- Mamy starą mapę, dzięki której wiemy, że w tym miejscu istniał kiedyś szyb wentylacyjny - informuje Rafał Łysy, naczelnik Wydziału Informacji i Promocji Urzędu Miasta. - Nie wiemy, jaką nosił nazwę i kiedy go zlikwidowano. Jesteśmy w kontakcie z Okręgowym Urzędem Górniczym - dodaje rzecznik magistratu.
Zdaniem Zygmunta Witkowskiego, wieloletniego pracownika kopalni Niwka-Modrzejów przyczyną zapadliska może być jednak biedaszyb.
DZIURA W SOSNOWCU: BĘDZIE KONTROLA NIECZYNNYCH KOPALŃ
- Zrobiła się tutaj "rura". To znaczy, że był to bardzo płytki chodnik. Gdyby chodziło o jakiś głębszy chodnik to na powierzchni promień zapadliska mógłby mieć nawet 50 metrów - uważa Witkowski. - Tutaj jest bardzo dużo takich miejsc. Stąd przez Dębową Górę, Ludmiłę aż po Radochę było przed wojną mnóstwo biedaszybów. W biedaszybach nie stosowano obudowy, a jeśli już, to bardzo prymitywną. Ileś lat to funkcjonuje, ale do pewnego momentu. Tego nie da się przewidzieć. Można to stwierdzić tylko wykonując odwierty - mówi Witkowski i dodaje, że gdy tylko dowiedział się, że w Sosnowcu zapadła się ziemia, był pewien, że chodzi o ten rejon miasta. Jak wylicza, w ciągu ostatnich czterdziestu latach to 5. lub 6. taki przypadek na tym terenie.
Na razie leja przy ul. Kalinowej pilnują policjanci i strażnicy miejscy. Nie wiadomo, kiedy dół zostanie zasypany.
- Teren jest ogrodzony. Cały czas monitorujemy też sytuację - zapewnia Rafał Łysy. Samo zasypanie może okazać się też trudne do zorganizowania, bo zapewne nie będzie można podjechać w pobliże zapadliska ciężkim sprzętem.
Dla mieszkańców południowej części Sosnowca ogrom wyrobisk to nic nowego. W latach 80. w mgnieniu oka zniknęła tzw. Podsypa, czyli zbiornik wodny znajdujący się za dzisiejszym cmentarzem komunalnym. Kopalnia przez tydzień nie wydobywała węgla w obawie przed zalaniem. Gdzie podziała się woda? Tego nie stwierdzono do dziś.
W Sosnowcu i całym Zagłębiu Dąbrowskim eksploatacja węgla kamiennego rozpoczęła się w drugiej połowie XVIII wieku. Nic więc dziwnego, że kopalnianych chodników tutaj nie brakuje. Historie takie, jak ta z Dańdówki mogą się więc zdarzać.
- Jest to możliwe w każdej chwili. Mamy w tej chwili pod ziemią potężne kretowisko. To biedaszyby i stare wyrobiska XIX-wieczne, które nie były podsadzane. Podsadzka pojawiła się na przełomie XIX i XX wieku - mówi Arkadiusz Rybak, historyk, dyrektor muzeum Sztygarka w Dąbrowie Górniczej, wspominając zapadlisko w Będzinie przy ul. Krakowskiej sprzed kilku lat, w którym ciężko było dostrzec dno.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?