- Zupełnie nie poznawałem mojego zespołu - nie mógł się pogodzić z tak wysoką porażką trener Odry, Janusz Białek. - To była zupełnie inna drużyna, od tej która pokonała Legię. Nie twierdzę, że Śląsk zagrał rewelacyjnie, to my im za bardzo nie przeszkadzaliśmy w tym, aby mecz toczył się tak, a nie inaczej.Mamy taką dziwną przypadłość, że po wygranych meczach z Legią, następne gramy bardzo słabo.
Pierwsze minuty nie zapowiadały pogromu gości. Gra była wyrównana, akcje rozgrywane były z dala od pola bramkowego. Dość nieoczekiwanie właśnie w takiej sielskiej atmosferze piłkarze Odry stracili pierwszą bramkę. Po wyrzucie piłki z autu, trafiła ona do Janusza Gancarczyka, który pewnym strzałem z kilkunastu metrów pokonał Adama Stachowiaka.
Bramka poderwała gospodarzy, którzy swoją wyraźną już przewagę udokumentowali golem najlepszego na boisku Sebastiana Mili. Były reprezentant kraju jeszcze raz dał o sobie znać, kiedy tuż przed przer-wą idealnie obsłużył z rzutu rożnego Krzysztofa Wołczka.
Po przerwie nadal więcej do powiedzenia mieli piłkarze Śląska. Goście ograniczali się do sporadycznych ataków. Po jednym z nich Sławomir Szary nie zdołał pokonać bramkarza Śląska. Obrońca Odry popełnił za to fatalny błąd, którego konsekwencją była czwarta bramka. Zbyt słabe podanie Szarego przejął Gancarczyk i będąc sam na sam ze Stachowiakiem nie dał mu szans. - Bałem się tego meczu, jednak mało kto spodziewał się aż tak wysokiej porażki we Wrocławiu - dodał po meczu trener Białek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?