18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ej, wy ludzie, wy wójta się nie bójta

Redakcja
Henryk Krawczyk  - wójt Wręczycy
Henryk Krawczyk - wójt Wręczycy Fot. Arkadiusz Gola
Prawie 13 tysięcy razy słońce wzeszło nad Wręczycą Wielką, odkąd władzę objął w niej Henryk Krawczyk. Ludzie prawie 13 tysięcy razy kładli się spać w poczuciu, że czuwa nad nimi suweren niezniszczalny. 35 lat to szmat czasu. Był czas na karierę w PZPR, zostanie wójtem niezależnym, na bronienie się przed polityczną konkurencją i zarzutami prokuratora. O sekrecie rekordzisty Polski w długości rządzenia pisze Marcin Zasada

Dobre wieści przyjmuję bardzo spokojnie, choć w środku się cieszę. A złe wieści? Przywykłem do nich - mówi Fidel Castro w słynnym filmie dokumentalnym, który nakręcił o nim Oliver Stone. Zabawne, bo we Wręczycy Wielkiej, wsi pod Kłobuckiem, jest wójt, który mówi dokładnie to samo. Film o Henryku Krawczyku jeszcze nie powstał, choć chyba czas już najwyższy. Partyjni propagandziści mogliby wyświetlać go na wewnętrznych szkoleniach z technologii rządzenia.

Nie jest kryształowy. Zrobił dla gminy więcej złego niż dobrego. Prędzej czy później za to odpowie

Castro władzę na Kubie oddał po 49 latach. Krawczyk nie kapituluje od lat 35. Mieliśmy w tym czasie 24 premierów, w tym dwóch na emigracji. Mieliśmy 11 prezydentów, w tym czterech na emigracji. Jak u Sienkiewicza, systemy filozoficzne przemijały, a msza za Henryka z Wręczycy wciąż się odprawia.
Mieszkańcy twierdzą, że to dzięki złotemu kmieciowi Wręczyca jest Wielka. Złego słowa powiedzieć nie dadzą, niczym Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy, swojego suwerena bronią. Obrazek to trochę jak z serialu "Ranczo". Życie sączy się wolno, czasem za wolno, bo we Wręczycy nawet wiejskiej piwiarni nie ma, w której w godzinach pustki egzystencjalnej dałoby się trzasnąć z kumem lornetę z meduzą.

Henryk, ostatni dinozaur
- Ale i chuliganów nie ma - odpowiada z dumą Regina Janik, ekspedientka w spożywczym.
Proste. Nie ma, bo niby i po co mieliby chuliganić. Przeciw czemu się buntować. Po kiego grzyba kontestować, szumieć, wariować, jeśli dookoła tyle możliwości.

- Jak pamiętam, 80 procent Wręczycy było drewniane. A dziś murowane, cacy. Jak za króla Kazimierza. Takiego wójta mamy pracowitego! - cmoka Andrzej Kasprzak, przemierzający wieś na starym rowerze. Wie, co mówi - we Wręczycy mieszka od urodzenia. 51 lat, ma się rozumieć.

Choć Wręczyca nie przypomina egipskiej Doliny Królów, archeolodzy odnaleźli tu cmentarzyska kultury łużyckiej, trafili też na grób wysokiego rangą wojownika scytyjskiego. Był tu gród łowczy książąt krakowskich, po którym zostały tylko wały obronne. Nikt nie natknął się jeszcze na skamieniałości dinozaurów, które na pewno miały tu kiedyś park jurajski i to lepszy niż w kinowym 3D. Jak żartują niektórzy, jeden z nich przetrwał wymieranie kredowe, dotrwał do kenozoiku i dziś trzyma się jak Chińczyki. Mocno.
Pierwszą nominację na naczelnika gminy dostał od wojewody Ziętka. Był rok 1974. Dwa lata po słynnej wizycie Fidela Castro w Polsce. "Wizycie przyjaźni", jak pisała "Trybuna Robotnicza". Wójt Krawczyk odwiedziny El Comandante pamięta słabo, choć był już wtedy członkiem PZPR. Żeby uzmysłowić sobie, jak odległe to czasy, wspomnijmy, że mistrzem świata w boksie był Muhammad Ali, zespół Queen dopiero rozpoczynał wielką karierę, a Jerzy Passendorfer kręcił "Janosika". Krawczyk miał 24 lata, trochę doświadczenia na stanowisku kierownika służby rolnej, dobre chęci i okazałego loka tańczącego na czole.
- Nie wiem, czemu akurat mnie wybrali. Był jednak taki trend: stawiamy na młodych - opowiada wójt Wręczycy. - Decyzję podejmowałem szybko. Wybór był prosty: tak albo do widzenia. Tylko ludzie trochę dziwili się, jak taki młody może rządzić.

Klimat inny, wójt ten sam
Bardziej niż rządzić trzeba było sobie radzić. Naczelnik ze wszystkiego musiał się spowiadać sekretarzowi. Zwykle to na niego spływał splendor i chwała, naczelnik wychodził do pierwszego szeregu, gdy trzeba było wytłumaczyć się, dlaczego wyszło źle, skoro miało być tak dobrze.

- Jak mieliśmy spis rolny i, nie daj Boże, mieliśmy mniej macior niż w poprzednim, to wina była moja. Jak był wzrost, to sekretarz przyjmował gratulacje - uśmiecha się wójt.

Niedziela 13 maja. Rok 1976. Czyn partyjny we Wręczycy. Kronika gminy tak opiewa ten akt: "Członkowie POP (Podstawowych Organizacji Partyjnych) z naszego terenu wspólnie z aktywem gminy pracowali przy ogrodzeniu gminnego boiska sportowego w Borowem. Efektem pracy ponad 100-osobowej grupy członków PZPR było wykopanie dołków i ustawienie słupów betonowych. Była to więc bardzo poważna praca, w której aktyw polityczny wszystkich POP zamanifestował swoją solidarność i zaangażowanie się w pracę swojego terenu. Sprzyjał nam również klimat - gdyż była w tym dniu piękna, słoneczna pogoda". Filmowa scena, nieprawdaż?

14 lat później klimat był już inny. Wiatr odnowy wiał. Komuchy takie jak Krawczyk miały przejść do historii. Nadeszły pierwsze wybory i co?

- Na komuchów była nagonka, więc myślałem, że nie wygram. Głosowało 24 radnych. 13 zagłosowało na mnie - opowiada Krawczyk. Jego kariera na nowo rozpoczęła się w nowej Polsce.
Gdy wójta zaczęli wybierać mieszkańcy, triumfował co cztery lata. Raz nie miał kontrkandydata, w ostatnich wyborach zdobył ponad 60 procent głosów i wygrał w pierwszej turze. Nigdy nawet nie udawał, że prowadzi kampanię, reklamuje się czy agituje. We Wręczycy nie wisi pół jego plakatu. Ale wręczyczanie dobrze wiedzą na kogo głosować.

- Najlepszy wójt, każdemu takiego życzę. A jaki to człowiek dobry! Uprzejmy, życzliwy! - zachwyca się Teresa Praska.
Nawet najlepszy wójt ma swoje gorsze chwile. Krawczykowi wypadły one akurat w mijającej kadencji. Przed dwoma laty prokuratura postawiła mu 21 zarzutów, między innymi niegospodarności i przekraczania uprawnień przy przetargach. Ale śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Częstochowie ślimaczy się i dłuży. Biegły, który miał wydać opinię w tej sprawie, wycofał się z jej przygotowania.

- Nie spodziewamy się szybkich rozstrzygnięć. Sprawa jest w zawieszeniu - przyznaje Romuald Basiński, rzecznik częstochowskiej prokuratury.

Wójt-dinozaur doczekał się też zajadłego antagonisty. Tomasz Szymański z Prawa i Sprawiedliwości walczył z nim przez całą kadencję, a teraz zmierzy się z nim w wyborach. O Krawczyku zdania dobrego nie ma. Mówi, że robi we wsi więcej złego niż dobrego.

- Nie jest kryształowy. Odpowiada za niewłaściwości w prowadzeniu gospodarki gminy. W końcu chwyci go sprawiedliwość - uważa Szymański.

Krawczyk zaręcza, że jest niewinny i sam nie może się doczekać rozstrzygnięcia sprawy. Z Szymańskiego kpi, że mieszka we Wręczycy od paru lat i już chce rządzić. Gdyby został skazany, na pewno złożyłby mandat. Tak twierdzi. - Liczyłem, że wszystko wyjaśni się przed wyborami. Przecież część zarzutów już umorzono! - podkreśla.

Mój ci on! Nasz!
Wręczyczanie nie wierzą w winy wójta i odgryzają się, że całe to zamieszanie z zawiści konkurentów. - Niech pan tylko popatrzy: jaki piękny zegar na budynku urzędu. Albo Gminny Ośrodek Kultury jaki wspaniały mamy - wylicza Czesława Nawrot, emerytowana pracowniczka oświaty. Z pedagogicznym zacięciem żartuje, że jak się kiedyś zdenerwuje, to kupi pistolet na krytyków wójta.

A on? Pielęgnuje w sobie lewicowy stoicyzm: - Dobre wieści przyjmuję spokojnie, bo od tego jestem, żeby zmieniać gminę. A złe wieści? Na początku się przejmowałem, teraz przywykłem - odpowiada Krawczyk słowami Fidela. Ludzie z sercem po lewej stronie zawsze znajdą wspólny język.

Wójt Wręczycy zarzeka się, że jeśli wygra wybory, będzie to jego ostatnia kadencja. Do 49 lat El Comandante na pewno nie będzie się zbliżał, choć w polityce nie istnieją słowa "nigdy" i "na pewno".
No dobrze, na tym kończymy. Czas na tajemnicę długiego rządzenia. A więc: "Bądź miły dla ludzi, zachowuj umiar we wszystkim, czytaj książki, chadzaj na spacery i próbuj żyć w zgodzie z innymi". Proste, jak sens życia Monty Pythona.

Trzej panowie pod sklepem. Janusz: "No, złego słowa o nim (o wójcie) powiedzieć nie mogę". Krzysztof: "No tak, chodnik zrobił, stadion fajny". Jurek: "Ale przegrywają patałachy. Ostatnio 0:3 było". Janusz: "Daj spokój, A klasa". Krzysztof: "Co jest źle, powiem. Nie ma gdzie pójść na piwo". Janusz: "Do Kłobucka chyba najbliżej". Jurek: "Ale restaurację robią na rogatkach". Krzysztof: "Wiadomo, co będzie. Piwo za 5 zł! Tyle to ja mogę dać za dwa! ". Janusz: "A, daj spokój".

Słońce zachodzi nad Wręczycą. Było tego ze 13 tysięcy razy, odkąd zapanował Henryk Krawczyk. Będzie więcej.
Niech żyje wójt-słońce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!