EKG 2020: Elektryczne rewolucja w branży motoryzacyjnej to kwestia kilku czy kilkudziesięciu lat?

Piątek, 4 września, był ostatnim dniem 12. Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Na jednej z sal Międzynarodowego Centrum Kongresowego spotkali się eksperci motoryzacyjni z całej Polski, którzy dyskutowali na temat przyszłości branży.

Prelegenci:

• Jakub Faryś (prezes, Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego)
• Andrzej Korpak (dyrektor generalny, Opel Manufacturing Poland i PSA Manufacturing Poland)
• Adam Krępa (prezes zarządu, Federal Mogul w Gorzycach)
• Łukasz Maliczenko (dyrektor ds. rozwoju technicznego produktu, ElectroMobility Poland SA)
• Mirosław Michna (partner, dział doradztwa podatkowego, lider doradców dla branży motoryzacyjnej, KPMG)
• Dariusz Mikołajczak (prezes, Toyota Motor Manufacturing Poland)
• Piotr Myszor (moderator, WNP.PL)
• Janusz Soboń (prezes, Kirchhoff Polska)

Nie da się ukryć, że została ona w sposób mocny dotknięta pandemią COVID-19.

- Sytuacja wygląda następująco. Mamy dwa obszary, czyli produkcję i sprzedaż. Oczywiście, że produkować samochody możemy, ale ktoś je jeszcze musi kupić - zauważył Jakub Faryś.

- W tej chwili mamy coś na kształt rollercoastera. Pierwsze miesiące pandemii na naszym rynku były stosunkowo niezłe, kiedy inne zupełnie stanęły. Liczyliśmy na odbicie, które nastąpiło, ale tylko w niektórych krajach, ponieważ w innych spada. Pewne jest to, że rynek się podnosi, ale nie ma jednolitego trendu dla wszystkich marek i krajów - dodał.

Prelegenci zastanawiali się więc, w jaki sposób na branży motoryzacyjnej odciśnie się koronawirus. Padały głosy o zwolnieniach pracowników, redukcji pensji, skróceniu łańcucha dostaw czy wstrzymaniu inwestycji, a co za tym idzie - innowacyjności producentów.

Janusz Soboń zauważył jednak, że pandemia popycha wielkie marki jeszcze dalej w kierunku przemysłu 4.0 i inteligentnej automatyzacji procesu produkcji. - Od lat obserwujemy postępującą cyfryzację branży motoryzacyjnej, którą pandemia jeszcze przyspieszyła. Zwłaszcza jeśli chodzi o projektowanie i współpracę inżynierską - stwierdził Łukasz Maliczenko.

Dodał, że ElectroMobility Poland mimo recesji nie zrezygnuje z budowy fabryki elektrycznych samochodów w Polsce i ta nadal ma powstać zgodnie z planem, czyli w 2023 roku. Według pierwszych doniesień Izera, bo tak zgodnie z zapowiedziami będzie nazywał się pierwszy elektryk wyprodukowany masowo w naszym kraju, ma pochodzić z Gliwic lub Jaworzna.

- Samochód elektryczny jest obecnie dobrem bardo luksusowym w porównaniu do samochodów spalinowych, na które duża część społeczeństwa może sobie pozwolić. Niestety dopóki będzie on tak drogi, to nie przekonamy do niego użytkowników, nawet jeśli będzie to najpiękniejsza idea - uważa Faryś.

- Cena technologii zależy od jej dojrzałości. Im jest ona bardziej popularna i można wykorzystać efekt skali, tym bardziej ta cena spada. Ona już bardzo widocznie się obniżyła na przestrzeni kilku lat, a ten trend postępuje w znacznym tempie - odpowiedział Maliczenko.

Piotr Myszor zauważył jednak, że podobne przewidywania co do samochodów elektrycznych pojawiają się już od kilkunastu lat, a ich ceny nadal są nieosiągalne dla większości ludzi w Polsce czy Europie. - Dla mnie wprowadzenie samochodów elektrycznych na szeroką skalę to kwestia kilkudziesięciu lat - stwierdził Soboń.

Najbliżej prawdy był najprawdopodobniej Dariusz Mikołajczak, który słusznie wskazał, że wiele krajów już legislacyjnie określiło lata, w których nastąpi całkowity zakaz rejestracji samochodów spalinowych. To już zmusza producentów, w tym Toyotę, do zmian profilu produkcji i przestawienia wajchy w kierunku napędów hybrydowych oraz elektrycznych, a co za tym idzie, do radykalnego przyspieszenia rewolucji elektrycznej.