Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elegancki klient nie gonił za ortalionem, wolał wełnę. Śląsk był dobrze ubrany, a sklep ,,Mody Polskiej” należał do najlepszych

Grażyna Kuźnik-Majka
Grażyna Kuźnik-Majka
NAC arc DZ
Już trwa karnawał, można stroić się do woli. Ale kiedyś mieszkanki regionu nie mogły kupić niebieskiej sukienki. Na Śląsk trafiały różowe, bo taki miał być śląski gust.Stanisława Gierkowa chętnie nosiła taki zestaw: biała torebka, białe szpilki, niebieska sukienka, apaszka, a na głowie trwała ondulacja. Wiele Ślązaczek też chciało mieć niebieską wizytową sukienkę, ale o materiał w tym kolorze było bardzo trudno. I do dzisiaj nie wiadomo dlaczego. ,,Dziennik Zachodni” w 1967 roku narzekał, że „hurtowa dystrybucja działa mechanicznie według rozdzielnika - co błękitne do województw wschodnich, co różowe - do zachodnich”, A przecież centrala „powinna wymieszać dostawy”. Marianna Sokołowska, długoletnia kierowniczka salonu Mody Polskiej w Katowicach mówiła jednak naszej gazecie, że w jej sklepie ani niebieski, ani różowy raczej nie występował.

Już trwa karnawał, można stroić się do woli. Ale kiedyś mieszkanki regionu nie mogły kupić niebieskiej sukienki. Na Śląsk trafiały różowe, bo taki miał być śląski gust.Stanisława Gierkowa chętnie nosiła taki zestaw: biała torebka, białe szpilki, niebieska sukienka, apaszka, a na głowie trwała ondulacja. Wiele Ślązaczek też chciało mieć niebieską wizytową sukienkę, ale o materiał w tym kolorze było bardzo trudno. I do dzisiaj nie wiadomo dlaczego. ,,Dziennik Zachodni” w 1967 roku narzekał, że „hurtowa dystrybucja działa mechanicznie według rozdzielnika - co błękitne do województw wschodnich, co różowe - do zachodnich”, A przecież centrala „powinna wymieszać dostawy”. Marianna Sokołowska, długoletnia kierowniczka salonu Mody Polskiej w Katowicach mówiła jednak naszej gazecie, że w jej sklepie ani niebieski, ani różowy raczej nie występował.

- Ludzie u nas byli dobrze ubrani, bo mieli pieniądze, wybierali kolory eleganckie, stonowane - zapewniała była kierowniczka. - W moim salonie odbywały się pokazy najnowszej mody na europejskim poziomie. Byliśmy na czasie. Garnitury, koszule, krawaty sprowadzaliśmy z z Austrii, Szwajcarii i Anglii. Nigdy nie sprzedałam nic z bistoru.

Chłopak śląski miał B

Modę Polską założyła 65 lat temu projektantka Jadwiga Grabowska. Jej propozycje nie odbiegały krojem od tego, co nosiło się w Paryżu, Mediolanie czy Londynie, chociaż gorzej było z materiałami. Firma prowadziła około 60 salonów mody w całym kraju, w najlepszych czasach zatrudniała około 2 tys. osób. W firmowych sklepach sprzedawano ubrania specjalnie planowane w krótkich seriach, przez Grażynę Hase, Barbarę Hoff czy Jerzego Antkowiaka. Odzież i kosmetyki sprowadzano także z zagranicy.

Sokołowska zaczynała pracę w Modzie Polskiej w latach 60., kiedy królowały ortaliony. Ludzie na ulicach stale w nich chodzili, ale do jej największego w Katowicach salonu na Dyrekcyjnej, gdzie było 280 metrów kw. powierzchni, ortaliony nie docierały.

- Nasi klienci kupowali okrycia z najlepszej wełny. Mnie ortaliony się nie podobały i ich nie sprowadzałam - przyznawała rozmówczyni.

Bardzo denerwowało ją powiedzenie: „Chłopak śląski w d... szeroki, w barach wąski”. Ostro protestowała: - To potwarz. Najpopularniejsza u nas była sylwetka B. To taka najlepsza, harmonijna, ani dla grubasów, ani dla chudych.

W Modzie Polskiej kupowała jednak finansowa elita. Reszta narodu uganiała się za okazjami. Kolor płaszczyka z najmodniejszego ortalionu był nieważny, bo brało się to, co można było zdobyć. Ortaliony przywożono z rzadkich zagranicznych wycieczek, przysyłali je krewni z zagranicy, dostarczali marynarze, którzy umieszczali je w komisach. Czasem pojawiały się nawet w sklepach, tam też osiągały słone ceny. Nic dziwnego, bo ortalion można było założyć nawet do teatru czy na zabawę, robił dobre wrażenie w prawie każdej sytuacji. Nie bez przyczyny mówiło się: ,,Nasz strój narodowy to płaszcz ortalionowy.

Świadczy też o tym pewien list do kultowego wtedy, kreującego modę i obyczaje tygodnika „Przekrój”. Czytelnik pytał: „Czy ortalion jest wyłącznie na deszcz, czy można go nosić także na inne okazje?” Dowiedział się od eksperta: „Jako odzież uniwersalna ortalion wydaje się odpowiedni w każdych okolicznościach z wyjątkiem ślubu, bo mógłby swoim szelestem zakłócić ceremonię”. Redakcja zastosowała więc lekką ironię, ale dostrzegła ortalionowy szał.

Szelest trafił nawet do poematu Janusza Szpotańskiego „Cisi i gęgacze”, w którym cisi to ubecy. Autor aresztowano i skazano na trzy lata więzienia za utwór który, jak to określił Władysław Gomułka, „ział sadystycznym jadem nienawiści do naszej partii”.

Szpotański tak opisywał towarzystwo donosicieli: „W ubranku z cedetu, w koszulce z PeKaO, szeleszcząc wytwornym ortalionem, wkraczają do kawiarń, na bale, do klo, te ciche, te smutne bataliony.” Cedet to był największy warszawski dom towarowy w PRL, który działał od lat 50. do 1975 roku. W kraju istniały mniejsze pedety, czyli Powszechne Domy Towarowe. Wisiały tam ubrania zwykle niemodne i w wyblakłych kolorach.

Pedet w Katowicach, symbol handlu w nowym ustroju, powstał w 1948 roku przy ul. 3 maja 11. Niektórzy uważają, że był to pierwszy dom towarowy w Polsce po II WŚ , ale rok wcześniej powstał Peedet na Żoliborzu w Warszawie. Od 1949 roku w Pedetach mogły działać też kawiarnie. Po wojnie państwo kontrolowało rynek detaliczny w prawie 40 proc., likwidując o połowę ilość mniejszych sklepów. Po kilku latach katowicki Pedet zamieniono na sklep Pedant, głównie z odzieżą. Po 1989 roku obszerny budynek zmieniał właścicieli. Sklepy ,,Mody Polskiej” działały w Katowicach przy Rynku i ul. Dyrekcyjnej.

Sukienka z zasłony

Cieszyliśmy się z nowych materiałów. „DZ” donosił w 1967 roku, że „nasz przemysł nareszcie przeniknął tajemnice anilany”. Bunt budziła jednak „tradycja ubierania nas na szaro-buro”, domagaliśmy się kolorów pastelowych, z uwagą, że „dla amatorek kolorowych tkanin ważne jest jeszcze, aby barwniki odporne były na wodę”. Z drugiej jednak strony krytykowaliśmy fakt, że kilku wielkich krawców dyktuje milionom kobiet, jak mają się ubierać. ,,Panorama” nam wtórowała: ,,Projektuje się suknie dla osoby istniejącej jedynie w wyobraźni mistrza kroju, dla superchudzielca, dla królowej głodomorów i powiada się wszystkim innym kobietom - musisz się w to zmieścić.” Podpowiadaliśmy jednak, jak zdobyć modną sukienkę. Wystarczyło użyć w tym celu tkanin przeznaczonych na zasłony, takich z dużym, wyraźnym wzorem i oddać materiał krawcowej do uszycia. Do takiej kreacji, twierdziliśmy, „pasują pantofle domowe, byleby ładne”. Ale czy chodziło o papucie? To już chyba zbyt praktyczne.

W karnawale 1956 roku podobno nasza fantazja zmalała, gazeta podawała, że ,,nie marzymy już o przygodach i dalekich podróżach, marzymy najwyżej o niewielkiej podwyżce pensji.” Dlatego sukienka na karnawałowe imprezy powinna być z ciemnej wełenki, absolutnie nie z jasnej i bez paska, bo w sklepach tylko brzydkie. Na karnawał można było obciąć rękawy i kołnierzyk, ale radzono, żeby je zachować na inne okazje. Taki model nazwano ,,sukienka przyszłości”.

Ortaliony z czasem zaczęły wychodzić z mody, bardziej podobała się kremplina. Była to wytłaczana odmiana bistoru z włókna syntetycznego, rzekomo niezniszczalna. Podobno najbardziej pożądana odmiana miała barwę lilaróż, ale po ten kolor trzeba było przyjeżdżać na Śląsk. Redakcyjne znawczynie doradzały zresztą daleko idący umiar w karnawałowych rewiach mody. Podkreślały, że kiedyś to kobiety terroryzowały krawców, którzy projektowali, jak im kazano. Apelowały więc: ,Nie dajmy sobie drogie panie, tego przywileju wydrzeć.” Do dzisiaj aktualne.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera