Elektroniczny dozór: Przestępcy chodzą po ulicach

Koszt utrzymania skazanego w zakładzie karnym to średnio 2,5 tys. zł. Drogo, zwłaszcza, że najniższe wynagrodzenie za pracę na pełnym etacie to niemal o tysiąc złotych mniej. Sposobem na obniżenie kosztów miało być wprowadzenie w 2009 r. Systemu Dozoru Elektronicznego, czyli domowego aresztu który umożliwia chodzenia do pracy a wymaga jedynie meldowania się w określonych godzinach przy stacji bazowej zainstalowanej w mieszkaniu. Miesięczny koszt utrzymania skazanego w tym systemie to 688 złotych a jeśli dodać pieniądze wydane na budowę i wdrożenie systemu i tak nie przekracza 1300 złotych miesięcznie czyli połowę ceny jaką płacimy za więźnia w zakładzie karnym za np. alimenty czy drobne kradzieże.

Więcej skazanych mogłoby skorzystać z systemu

Z najnowszego, wstępnego jeszcze, opublikowanego właśnie raportu NIK w wynika jednak, że sądy nie wykorzystują w pełni możliwości Systemu Dozoru Elektronicznego, którym jednocześnie można objąć w całym kraju 7500 skazanych. Dotychczasowy rekord padł w maju 2013 roku. Karę poza celą odbywało jednocześnie 5391 osób. Jak podaje Biuro Dozoru Elektronicznego formalne wymogi spełniało na 31 lipca br. aż 34 534 skazanych.

Wniosków obrońców i skazanych o możliwość odbywania kary w SDE nie brakuje, tyle że zaledwie 36,6 proc. z nich w Katowicach jest rozpatrywana pozytywnie a w Gdańsku zaledwie 19 proc. Rekordzistą jest Białystok. Szanse na odbywanie kary z bransoletką wynoszą tam 50 proc. Reszta z różnych przyczyn trafia do kosza.

- Dane dotyczące zezwoleń na odbywanie kary w systemie dozoru elektronicznego otrzymaliśmy z Centralnego Zarządu Służby Więziennej. Nie kontrolujemy ani nie oceniamy w tym zakresie pracy niezawisłych sądów - mówi Paweł Biedziak, rzecznik NIK.

Katowice liderem ale nie w statystykach

- Ani procent uwzględnionych wniosków, ani dysproporcje między okręgami, nie są żadnym miarodajnym wskaźnikiem. Sędziowie w Gdańsku mieli powody, dla których odrzucili ponad 80 procent wniosków, tak jak my mieliśmy swoje - usłyszeliśmy od jednego z sędziów.

Faktem pozostaje jednak bezsprzecznym że 36,6 proc. wniosków rozpatrzonych pozytywnie daje naszemu regionowi największą bezwzględną liczbę osób w kraju skazanych na odbywanie kary w systemie SDE.

Z danych systemu wynika bowiem, że w tym roku 1139 skazany uzyskało w naszym województwie szanse odbywania kary w domu. Kolejne miejsca: Dolny Śląsk - 938 i Wielkopolska 889. Mazowieckie mimo dużej liczby ludności to zaledwie 392 skazanych którym dano szanse odbywania kary w miejscu zamieszkania.

Tymczasem w przeprowadzonych przez NIK badaniach ankietowych wśród zawodowych kuratorów ponad 56 proc. respondentów stwierdziło, że wykonywanie kary w SDE pozwala na skuteczną readaptację skazanych.

Oto jak wygląda życie z elektroniczną obrączką

Sąd narzuca harmonogram, według którego żyje skazany, a zamontowane w domu urządzenie monitujące pilnuje, by w godzinach wyznaczonych nie opuszczał mieszkania.

- Większość skazanych potrafi się dostosować - mówi kurator zawodowy Lidia Kokorniak i dodaje, że rzadko dochodzi do poważniejszych naruszeń, choć skazanym czasem trzeba przypominać, że odbywają karę i nie mogą pójść do kawiarni, kina czy na imieniny. - Nie ma jednak żadnej reguły. Jest na przykład 10 skazanych, którzy od początku sprawiają drobne problemy, a po nich 10 takich, z którymi nie ma najmniejszych kłopotów. Zdarzali się i tacy, którzy nie wytrzymali, rozcięli bransoletę i oddalili się w nieznanym kierunku - kończy kurator.
Współpraca: Agnieszka Świderska

*Kto ma zagrać na meczu otwarcia stadionu Górnika Zabrze? ZAGŁOSUJ
*Motocykle 125 cm3 na prawo jazdy kat. B WYBIERZ NAJLEPSZY
*Wybory w Rybniku 2014: Kogo popierasz? Kto wygra? Rozwiąż quiz wyborczy
*Nasz elementarz za darmo ZOBACZ WSZYSTKIE CZĘŚCI PODRĘCZNIKA]