Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Europarlament poparł korzystne dla polskiego górnictwa poprawki do rozporządzenia metanowego

PAP
PAP
Piotr Sobierajski
Piotr Sobierajski
We wtorek 9 maja Parlament Europejski zaakceptował kompromisowe poprawki, dotyczące rozporządzenia metanowego. Zgłosiły je europosłanki Izabela Kloc oraz Anna Zalewska (PiS), które od początku, broniąc interesów polskich kopalń, wskazywały, że pierwotna wersja rozporządzenia może stać się przysłowiowym gwoździem do trumny dla polskiego górnictwa.

Krytycy obecnego kształtu projektu, głównie ponadpartyjna koalicja polskich posłów w PE, wskazywali, że zapisane w nim limity emisji mogą spowodować, że kopalnie znajdą się na skraju bankructwa. Restrykcyjnych zapisów broniły lewicowe ugrupowania w PE z wyjątkiem części socjaldemokratów.

Dyskusja w tej sprawie toczyła się od wielu tygodni, ale nie wszyscy zgadzali się z argumentami polskich europosłów. Ostatecznie udało się jednak przekonać parlamentarną większość, że proponowane poprawki są niezbędne, by proces transformacji górnictwa przebiegł płynnie, a nie zamienił się w terapię szokową. Co ważne, dzięki tej decyzji uratowanych zostało wiele miejsc pracy.

- Po raz pierwszy, od bardzo dawna, w tej najbardziej zradykalizowanej unijnej instytucji rozsądek zwyciężył nad ideologią - powiedziała Izabela Kloc.

Zgodnie z oczekiwaniami Komisja Europejska położyła na stole propozycję utrzymaną w duchu radykalnego pakietu „Fit for 55”. Bruksela chciała, aby dopuszczalny próg emisyjny w kopalniach wynosił 0,5 tony metanu na 1000 ton wydobytego węgla. Dla polskiego górnictwa oznaczałoby to katastrofę, ponieważ nie mamy technologicznych możliwości, aby dostosować się do tak wyśrubowanych norm.

W efekcie większość kopalń w 2027 roku zostałaby zlikwidowana. Lekki optymizm pojawił się wraz ze stanowiskiem Rady Unii Europejskiej. Na forum rządów państw członkowskich udało się przeforsować limit 5 ton metanu.

- Warto przy tym pamiętać, że był to ogromny sukces negocjacyjny Polski, ponieważ w sprawie węgla praktycznie nie mamy żadnych sojuszników – podkreśla Izabela Kloc.

Jak dodaje zaczęła przynosić efekty trudna i żmudna praca szukania sojuszników dla kompromisu w sprawie metanu. Udało się przekonać wielu wpływowych europosłów, jak choćby Jensa Geiera, niemieckiego kontrsprawozdawcę z ramienia Grupy Socjalistów i Demokratów.

- Trzeba też podkreślić odpowiedzialną – ponad politycznymi podziałami – postawę polskich europosłów z grup Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, Europejskiej Partii Ludowej oraz Socjalistów i Demokratów. Być może do części unijnych polityków zaczęła docierać prawda, że w klimatycznym radykalizmie zaszli za daleko. Górny Śląsk jest przecież największym regionem górniczym w Unii Europejskiej. To papierek lakmusowy powodzenia Europejskiego Zielonego Ładu. Jeśli transformacja energetyczno-gospodarcza skończy się dla Śląska źle, klęskę poniesie cała unijna polityka klimatyczna, a tak często przywoływane hasło o europejskiej solidarności będzie można włożyć między bajki – podkreśla europarlamentarzystka PiS-u.

W toku negocjacji ustalono zwiększenie limitu do 5 ton metanu na kilotonę wydobytego węgla oraz zapis, aby ten próg stosować na operatora, jeżeli jeden podmiot prowadzi kilka kopalń. Limit 5 ton i tak jest wyśrubowany, jak na obecne możliwości technologiczne polskich kopalń, ale porozumienie zawiera cały szereg korzystnych dla Polski, szczegółowych rozwiązań.

- Pozwalają one z optymizmem spojrzeć na niezakłóconą realizację umowy społecznej między rządem a stroną społeczną, regulującą funkcjonowanie kopalń do 2049 roku – dodaje Izabela Kloc.

 
W poprawkach udało się też zamienić zapisane w projekcie kary za łamanie przepisów na opłaty, które będą trafiały do budżetu państwa członkowskiego, a następnie będą przekazywane kopalniom na inwestycje w technologie ograniczenia emisji metanu.

- To osobiście mój największy sukces. Większość Europarlamentu zagłosowała za dalszym utrzymaniem węgla i wydobycia w kopalniach. Stała się rzecz niemożliwa. To jest dobry dzień dla polskiego górnictwa i generalnie całej Europy, bo daliśmy czytelny sygnał, że ekologiczna krucjata ma swoje granice. Drastyczna redukcja emisji, jak chciała Komisja Europejska, nie była przejawem troski o klimat, ale biznesowym uderzeniem w polskie górnictwo. Ktoś chciał zarobić gigantyczne pieniądze na wyeliminowaniu polskiego węgla z gospodarczego obiegu. I tak należy postrzegać cały europejski „Zielony Ład” . Nie jako barwę natury, lecz kolor pieniędzy. Do części unijnych polityków zaczęła docierać prawda, że w klimatycznym radykalizmie zaszli za daleko. Cieszę się, że większość europosłów zagłosowało mądrze, odpowiedzialnie, w duchu unijnej solidarności – podkreśla Izabela Kloc. 

Kolejnym etapem będą negocjacje międzyinstytucjonalne, tzw. Trilog. Tylko wtedy, gdy wszystkie trzy strony (Komisja, Parlament i Rada), ustalą wspólny tekst, proces zostanie zakończony. Może to zająć kolejnych kilka miesięcy. Na razie – patrząc na lewicowo-zieloną większość w Parlamencie Europejskim – uzyskaliśmy o wiele więcej, niż mogliśmy się spodziewać.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera