Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fikcją w naszym kraju jest ochrona dziecka już od poczęcia

Aldona Minorczyk-Cichy
Państwo Flakusowie walczą o sprawiedliwość od trzech lat. Na razie bezskutecznie
Państwo Flakusowie walczą o sprawiedliwość od trzech lat. Na razie bezskutecznie Mikołaj Suchan
Maja Flakus była bardzo oczekiwanym dzieckiem. Jej rodzice Koycho i Agnieszka starali się o nią przez pięć lat. Na jej powitanie wyremontowali mieszkanie, kupili łóżeczko i wyprawkę. Do pomocy w pierwszych tygodniach sprowadzili też dziadków z Bułgarii. Niestety 24 grudnia 2008 roku Maja urodziła się martwa, bo jej mama tuż przed planowanym porodem została ciężko poszkodowana w wypadku drogowym.

Wypadek spowodował Łukasz C., wówczas student, który jechał zbyt szybko po oblodzonej drodze sportowym autem pożyczonym od brata. Rodzice Mai przez 3 lata walczyli, by odpowiedział za śmierć dziecka. Bez skutku. Sąd orzekł, że mężczyzna jest winien tylko spowodowania wypadku. Skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Nie odebrano nawet mu prawa jazdy. Wyrok jest prawomocny. W związku z tym także ubezpieczyciel odmówił państwu Flakus wypłaty odszkodowania za śmierć dziecka.

- Usłyszałam, że żadnego dziecka przecież nie było, bo urodziło się martwe. Nie mogę się z tym pogodzić. Tak jakby Mai nigdy nie było. A przecież przez dziewięć miesięcy nosiłam ją pod sercem -mówi Agnieszka Flakus.

Dlaczego tak się stało? Prof. Piotr Kruszyński, dyrektor Instytutu Prawa Karnego Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że w tej sprawie nie mógł zapaść inny wyrok. Takie mamy prawo.

- Nie można było też postawić kierowcy zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci. Ten człowiek nie mógł przewidzieć, że w samochodzie obok znajduje się kobieta w zaawansowanej ciąży - wyjaśnia karnista.

Gdyby w wypadku zmarło dziecko już narodzone, wtedy kierowca usłyszałby zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Ale Maja na świat miała przyjść dopiero za kilka dni.

- Dla mnie to teraz jest już sprawa honoru. Mniejsza o ubezpieczenie. Chcę, aby uznano, że nasze dziecko istniało. Bo niby na kogo przyjście tak długo oczekiwaliśmy? Kogo zamiast wychowywać pochowaliśmy na cmentarzu? - pyta Koycho Flakus.
Rodzicom pomaga Marcin Marszołek, prezes Stowarzyszenia Osób Poszkodowanych w Wypadkach "Wokanda". - Absurdem prawnym jest uznanie zabicia istoty zdolnej do samodzielnego życia za przerwanie ciąży. W tej sprawie popełniono błędy i nie wszystko da się naprawić. Sprawa karna jest zakończona. Ale chcę rodzicom pomóc w wywalczeniu odpowiedniego odszkodowania - mówi prezes Marszołek.

Dodaje, że prawdopodobnie w tym przypadku dodatkowo mamy do czynienia z dyskryminacją ojca dziecka, który jest obywatelem Bułgarii.

- Już zaraz po wypadku podczas przesłuchania podsunięto mi do podpisania protokół, w którym zapisano coś, czego w ogólnie mówiłem. M.in. informację, że ciąża żony była od początku zagrożona. Potraktowano mnie jak analfabetę - mówi Koycho Flakus.

Jego żona, choć od wypadku upłynęły trzy lata, nadal jest strzępkiem nerwów. Ciągły stres spowodował też, że straciła włosy.

Czy nasze prawo chroni dziecko już od poczęcia? Tylko w teorii. Aborcja jest zakazana prawem, ale kiedy w wyniku wypadku samochodowego rodzi się martwe dziecko, sprawca nie ponosi za to absolutnie żadnej kary. Dzieje się tak w świetle obowiązujących w Polsce przepisów Kodeksu karnego. Trudno jest to zrozumieć rodzicom Mai Flakus. Od trzech lat walczą o sprawiedliwość i honor. Nie chcą się pogodzić z tym, że dla prawa ich córeczka nie istniała.
* CZYTAJ KONIECZNIE:

"W świetle przepisów Kodeksu cywilnego dziecko urodzone jako martwe nie nabyło zdolności prawnej, wobec czego nie przysługuje jej status osoby fizycznej" czytamy w piśmie podpisanym przez Katarzynę Diaczyszyn, kierownika ds. merytorycznej likwidacji szkód z firmy Liberty Direct. Dalej ubezpieczyciel podkreśla, że nie ma znaczenia fakt, że według biegłych dziecko było w stanie funkcjonować samodzielnie poza organizmem matki.

Dlaczego? "Gdyż zdolność ta nie była w ogóle przez nie wykorzystywana" - podkreśla ekspert Liberty Direct.
Państwo Agnieszka i Koycho Flakusowie zawezwali firmę ubezpieczeniową do ugody. W walce o zadośćuczynienie za śmierć córki od niedawna pomaga im katowickie Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych w Wypadkach Wokanda. Jak ta sprawa się zakończy?

- Ci ludzie są zrozpaczeni. Zrobimy wszystko, by im pomóc - słyszymy w Wokandzie.

To był wigilijny wieczór 24 grudnia 2008 roku. Rodzina Flakusów miała go spędzić u rodziców pani Agnieszki w Bytomiu.
- Poród miał nastąpić lada dzień. Wszystko było przygotowane. Przyjechali do nas rodzice męża. Mama miała pomóc mi przy dzieciach, a tata mężowi w prowadzeniu firmy - wspomina pani Agnieszka.

Po południu wsiedli do samochodu (busa) i ruszyli z Tychów w kierunku Bytomia. - Było bardzo ślisko. Wszystkie auta jechały wolno jednym pasem. Nagle w okolicach Wzgórza Wandy w Katowicach zauważyłem, że z dużą szybkością lewym pasem zbliża się do nas sportowy samochód. Zdążyłem tylko krzyknąć: Trzymajcie się! - opowiada Koycho Flakus.

Jego auto zostało uderzone z dużą siłą. Wjechało pod górę, a następnie dachowało. Gdyby nie mocny stalowy stelaż handlowego namiotu w środku, karoseria zgniotłaby się jak metalowa puszka. - Ludzie pomogli wydostać się z auta mnie, synowi Martinowi (wówczas 5 lat) i mojej mamie. Ojcu i żonie pomóc musieli strażacy - opowiada.

W najgorszym stanie była pani Agnieszka. Jechała na przednim siedzeniu obok męża. Ze względu na zaawansowaną ciążę nie zapięła pasów bezpieczeństwa. To zgodne z przepisami. Upadła całą siłą na przednią szybę, potem na bok. Mocno uderzyła brzuchem. Szkło wbiło się jej w głowę i plecy. Nogi miała unieruchomione przez fotel.

- Pomagał mi pielęgniarz z karetki do transportu krwi. Widział wypadek i przybiegł z pomocą zanim jeszcze przyjechało pogotowie. Dla mnie najważniejsze było, że synowi nic się stało i że czuję ruchy Mai w brzuchu. Myślałam, że wszystko będzie dobrze - wspomina z łzami w oczach pani Agnieszka.
* CZYTAJ KONIECZNIE:

Lekarz wyczuł tętno dziecka. Jednak już w szpitalu w Tychach maleńkie serduszko przestało bić. Dziecko urodziło się o 19.25 - martwe. W protokole sekcji zwłok czytamy, że Maja ważyła 2,64 kg. Była prawidłowo zbudowana i dobrze rozwinięta, zdolna do życia poza łonem matki. Jej śmierć biegli wiązali z wypadkiem, któremu uległa pani Agnieszka i doznanym urazem brzucha.
- Ten protokół nawet nie został przeczytany przez sędziów. W ogóle nie rozpatrywano śmierci dziecka. Sprawca został skazany tylko za spowodowanie wypadku. Tak jakby nasza córka nie istniała - denerwuje się pan Flakus.

Po wypadku do zdrowia dochodził przez niemal dziesięć tygodni. Jego ojciec niemal tyle samo. Mieli złamania. Za obrażenia ubezpieczyciel wypłacił odszkodowanie. Za śmierć dziecka - nie.

Tylko wypadek

Prof. Piotr Kruszyński, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego:
Nie można postawić kierowcy zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci. Oprócz związku przyczynowo-skutkowego, czyli wypadku spowodowanego nieostrożnym zachowaniem, musi być także świadomość. Ten człowiek nie mógł przewidzieć, że w aucie obok jest kobieta w ciąży. Inaczej, gdyby była ona pasażerką jego samochodu. Kierowcy można postawić tylko zarzut spowodowania wypadku. Gdyby w wypadku zmarło dziecko narodzone, wtedy usłyszałby zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

Zmarło dziecko

Marcin Marszołek, prezes Stowarzyszenia Osób Poszkodowanych w Wypadkach Wokanda:
Uznaje się, że od 22 tygodnia płód może żyć samodzielnie. Absurdem prawnym jest uznanie zabicia istoty zdolnej do samodzielnego życia za przerwanie ciąży. W tym konkretnym przypadku sąd przynajmniej powinien zbadać, czy doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci. Dziecko pani Agnieszki było zdolne do życia, a w protokole sekcji jest napisane, że zgon miał związek z wypadkiem i urazem brzucha matki. Tymczasem w wyroku sądu nie ma słowa o śmierci dziecka. Rodzice słusznie czują się tym oburzeni. To utrudnia im walkę o odszkodowanie. "Wokanda" pomoże im w dochodzeniu praw.

Kto, Twoim zdaniem, ma rację w tej bulwersującej sprawie?

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*NAJZABAWNIEJSZE ŚLĄSKIE SŁOWA - WYNIKI PLEBISCYTU
*WSTRZĄSAJĄCA HISTORIA ŚMIERCI MAGDY Z SOSNOWCA - POZNAJ SZCZEGÓŁY
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!