Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film kręcony na Śląsku „Żelazny most" już w kinach. To historia miłosnego trójkąta z kopalnią węgla w tle ZDJĘCIA

Katarzyna Pachelska
Katarzyna Pachelska
Film Żelazny most. Zdjęcie z planu filmowego
Film Żelazny most. Zdjęcie z planu filmowego Materiały prasowe
Od piątku 22 listopada 2019 r. w kinach w całej Polsce można oglądać polski film pt. „Żelazny most”. To dramatyczna opowieść o trójce bohaterów uwikłanych w miłosną relację. W rolach głównych w reżyserskim debiucie Moniki Jordan-Młodzianowskiej występują: Bartłomiej Topa, Łukasz Simlat i Julia Kijowska. Film był kręcony m.in. w kopalni Wujek w Katowicach, bo główni bohaterowie są górnikami, oraz w Bytomiu, Tarnowskich Górach, Piekarach Śląskich. ZOBACZ ZWIASTUN FILMU I KADRY ORAZ ZDJĘCIA Z PLANU FILMOWEGO

„Żelazny most” to dramatyczna opowieść o trójce bohaterów uwikłanych w miłosnej relacji. Pracujący na stanowisku sztygara Kacper (Bartłomiej Topa) ma romans z żoną swojego przyjaciela, Oskara (Łukasz Simlat), również górnika. Żeby móc spotykać się z kochanką Magdą (Julia Kijowska), Kacper wysyła Oskara do pracy na odległe i niebezpieczne odcinki kopalni.

W czasie ich kolejnej schadzki w kopalni następuje tąpnięcie, a Oskar zostaje odcięty w zawalonym chodniku. Kochankowie rzucają się do akcji ratowniczej. Muszą uporać się z poczuciem winy oraz świadomością, że przyczynili się do dramatu zasypanego męża i przyjaciela. Nie pomaga im gorące uczucie, którym siebie darzą. Zbyt wiele niepodjętych decyzji, zbyt wiele pytań bez odpowiedzi. Każdy z bohaterów będzie się musiał skonfrontować z nimi sam.

W rolach głównych w reżyserskim debiucie Moniki Jordan-Młodzianowskiej występują: Bartłomiej Topa, Łukasz Simlat (aktor pochodzący z Sosnowca) i Julia Kijowska.

Film ma ogólnopolską premierę 22 listopada 2019 r., czyli tuż przed Barbórką.

Na pytania odpowiada reżyserka filmu Monika Jordan-Młodzianowska.

Skąd pomysł na scenariusz filmu opowiadającego o historii miłosnego trójkąta?

Kiedyś wpadła mi w ręce książka Irwina Shawa „Lucy Crown”, gdzie trafiłam na takie zdanie: (…) dla mieszczańskiej Amerykanki cudzołóstwo stało się formą ujawnienia własnej osobowości. Zainteresowała mnie nie tyle historia amerykańskiej kobiety z lat 50., a zjawisko zdrady. Jest powszechnie potępiana, ale niekiedy nabiera odmiennego znaczenia. Podejmowanie działań destrukcyjnych w życiu swoim i bliskich, pod znakiem samostanowienia o sobie, może być pojmowana jako wolność. Zaciekawiło mnie czy jest tak, że zamiast związków, tworzymy coraz częściej jedynie jego pozory, bez konfrontacji z własnym strachem przed prawdziwą zażyłością? To dotyczy także i mnie, dlatego postanowiłam się temu przyjrzeć.

Akcja filmu rozgrywa się na Śląsku, w środowisku górników. Dlaczego?

W środowisku górniczym istnieje silna więź pomiędzy ludźmi. Jest też zależność między tymi, którzy z narażeniem zdrowia i życia pracują pod ziemią, a ich kierownikami biorących odpowiedzialność za życie robotników. To wyjątkowy rodzaj zaufania, relacja podobna do tej łączącej ludzi w związkach. Górnicy też powierzają swoje życie innym, ale często ich nawet nie znają.
Pochodzę z Bolesławca, miasta na Dolnym Śląsku, które w latach 60-tych było logistycznym zapleczem dla powstającej w Lubinie kopalni miedzi. Forsowany przez komunistyczne władze kult przemysłu jeszcze w latach dziewięćdziesiątych odciskała silne piętno na mieszkańcach. Wychowałam się nieopodal kopalni miedzi, więc świat górników to moje środowisko naturalne.

Z jakimi trudnościami i wyzwaniami musiała się zderzyć ekipa filmu, realizując zdjęcia w kopalni?

Głównym problemem było pokazanie prawdziwej kopalni, ponieważ warunki panujące podczas czynnego wydobycia węgla uniemożliwiają pracę filmowcom. Temperatura i poziom zapylenia to nie jedyny problem. W Polsce wydobycie węgla prowadzi się na dużych głębokościach, często na poziomie 600-900 metrów, a czasami nawet poniżej 1000 metrów. To strefa silnie zagrożona wstrząsami i złożami metanu. Ze względów artystycznych chcieliśmy uniknąć przestrzeni studyjnej. Nie wyobrażam sobie też ryzykowania życia ekipy filmowej. Na szczęście okazało się, że kopalnia Wujek posiada poziom szkoleniowy, który całkowicie oddaje warunki panujące w czynnej kopalni. Tam, dzięki ogromnej pomocy kierownictwa, udało nam się odtworzyć warunki zacisku, czyli zawalonego wstrząsem chodnika. Naszymi konsultantami byli ludzie, którzy mają doświadczenie w prowadzeniu akcji ratunkowych pod ziemią. Byli wśród nich specjaliści, którzy prowadzili ratunkowy odwiert z powierzchni do dwóch górników zasypanych pod ziemią w roku 2015.

Zobaczcie koniecznie

Czy aktorzy musieli przejść jakieś szkolenia, by realizować zdjęcia w kopalni?

Podstawowe szkolenie z czynności BHP musiała przejść cała ekipa. Na etapie dokumentacji scenariuszowych sama zjeżdżałam kilkukrotnie – to bezcenne doświadczenie, szczególnie podróż taśmociągiem razem z węglem!
Ponieważ zależało nam na zachowaniu autentyzmu, postanowiliśmy, że Bartek Topa i Łukasz Simlat zjadą pod ziemię ubrani jak zwykli górnicy w stroje robocze. Mistyfikacja nie udała się. Okazało się, że popularność obydwu panów sięga ponad 1000 metrów pod ziemią…
Andrzej Konopka, który wcielił się w rolę Mikołaja, dyrektora kopalni, odbył również szkolenie z górniczych działań na powierzchni ziemi. Kopalnia to przecież nie tylko szyby i podziemne korytarze, ale również infrastruktura naziemna. Mikołaj to niezwykle ważna postać w filmie, która łączy w sobie ogromną odpowiedzialność. Jest szefem, ale też bliskim poszkodowanych. Chciałam, żeby to był tzw. właściwy człowiek na właściwym miejscu, ktoś kto nie ulega emocjom i rozwiązuje problem.

Czy pisząc scenariusz, widziała pani kogo obsadzić w rolach głównych?

Od samego początku pracy nad scenariuszem, wyobrażałam sobie Julię Kijowską w roli Magdy. Scenariusz przechodził kolejne zmiany, ale to zawsze była Julka. Jeśli chodzi o Oskara i Kacpra, długo nie byłam pewna, kto powinien ich zagrać. Szukałam, aż nagle, trudno wyjaśnić dlaczego, pomyślałam o Bartku i Łukaszu... W koncepcji obsady bardzo zależało mi na utrzymaniu „trójkąta równoramiennego”. Chciałam, by wszystkie trzy postaci były równie wyraziste, bez łatwego wektora usprawiedliwiającego lub piętnującego niewierność.

Co oznacza tytuł filmu „Żelazny most”?

Tytułowy „Żelazny most” ma w filmie podwójne znaczenie. Po pierwsze odnoszę go do nowoczesnego modelu związku, gdzie obok pragnienia silnych, stabilnych więzi istnieje gotowość do szybkiego i łatwego resetu. Obydwie postawy jednak wzajemnie się wykluczają. Nie ufam w twardy reset, nie wierzę, by można było wielokrotnie i z równym kapitałem zaczynać wszytko od zera. Żelazny most jest zatem przeciwieństwem określenia „spalony most”. Mostu żelaznego nie można spalić, zniszczyć i zostawić za sobą. W drugim znaczeniu, jest to określenie opisujące sieć wentylacyjną w kopalni, plątaninę rur, którymi płynie życiodajny tlen.

Jak układała się współpraca z aktorami?

Budżet filmu, jak wspomnieli producenci „nie jest z gumy”, dlatego wiedzieliśmy, że obowiązuje nas dyscyplina, która nie wydłuży okresu zdjęciowego. Spędziliśmy wiele czasu na etapie analiz i prób. Jestem moim aktorom bardzo wdzięczna, bo wykorzystywali każdą szczelinę w swoich kalendarzach, by spotkać się ze mną. Wspominam to z ogromnym z wielkim sentymentem. Są bardzo twórczy, pełni zapału i dużo wnieśli do scenariusza.
Zważywszy, że pracowali z debiutantem, mieli prawo zachować nieufność. Oddali się filmowi i mnie bez reszty. Dotyczy to generalnie nie tylko aktorów, ale całej ekipy.
Ciekawostką jest, że „Żelazny most” to debiut nie tylko reżyserski. Jest to również pierwszy film Piotra Kulki w roli operatora obrazu. Kilkanaście lat pracował przy filmie za granicą. Często był nagradzany, m. in. za pracę przy filmach „Bliźniaczki” czy „The Storm”. Do tej pory nie zrealizował zdęć do filmu fabularnego samodzielnie. Debiutuje w tym filmie również trzecia osoba. To Anna Wereda, producentka. Młoda, prężna i dzielna – kobieta orkiestra.

Gdzie dokładnie realizowaliście były kręcone zdjęcia?

W Katowicach, Bytomiu, Tarnowskich Górach, Piekarach Śląskich i tamtejszych okolicach.

Czy w obsadzie mamy aktorów ze Śląska?

Choć film dzieje się na Śląsku, nie chciałam żeby był o Śląsku. Zachowałam barwę języka, ale gwara miesza się z językiem popularnym. Dlatego w filmie wzięli udział aktorzy Teatru Śląskiego, ale też naturszczycy, prawdziwi górnicy, którzy wnieśli do filmu dużo.

Nie przegapcie

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera