Flavio Gualberto i Garett Muagututia opuszczają szeregi Aluronu CMC Warty Zawiercie

Flavio Gualberto spędził ostatni sezon PlusLigi jako środkowy drużyny Aluron CMC Warta Zawiercie. Brazylijczyk zdobył dla drużyny z Zawiercia 256 punktów podczas wszystkich swoich występów. Dwukrotnie zdobył tytuł MVP grając w żółto-zielonych barwach. Zagrał w aż 31 meczach - 29 ligowych oraz 2 Pucharu Polski.

- Możliwość oglądania reprezentanta jednej z siatkarskich potęg w naszych barwach to kolejny dowód na nieustanny rozwój klubu - mówi prezes Kryspin Baran

Swój rekord w PlusLidze zanotował w spotkaniu z drużyną MKS Będzin. Zdobył podczas niego aż 18 punktów, a po spotkaniu został wybrany MVP. Prawdopodobnie, Flavio zagra w tym sezonie we włoskiej lidze.

- Czuję wiele emocji. Z jednej strony tęskniłem za rodziną, ale z drugiej wiem, że będę tęsknił za Zawierciem. Pracowałem tu ze świetnymi ludźmi. Zapamiętam ten klub, ludzi, graczy, sztab szkoleniowy, to miasto i okolice na całe życie. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem tu grać - podsumowuje Flavio Gualberto.

Garett Muagututia to amerykanin, który ostatni sezon spędził w Aluronie na pozycji przyjmującego. Rozegrał 30 PlusLigowych spotkań, w których zdobył 315 punktów. On także doczekał się tytułu MVP aż trzykrotnie. 22 punkty zdobył dzięki asom serwisowym.

- Był ważną postacią w naszej drużynie, miał ogromny udział w awansie do turnieju finałowego Pucharu Polski. Życzymy mu szczęścia w nowych wyzwaniach i wyjazdu na igrzyska olimpijskie w składzie reprezentacji Stanów Zjednoczonych - przyznaje prezes Kryspin Baran.

To nie był pierwszy rok Amerykanina w Polsce. W latach 2013-2014 grał w drużynie Transfer Bydgoszcz. Ma bogatą przeszłość klubową, reprezentował ich na całym świecie aż dwanaście. Jak mówi, Aluron na pewno będzie wspominał dobrze.

- Prezes klubu jest wspaniały. Klub traktował mnie świetnie, szczególnie, że dla mnie był to trudny okres, zresztą dla wszystkich taki był. Miasto jest małe, a z powodu koronawirusa nie było możliwości doświadczać tego wszystkiego od środka, w restauracjach i innych miejscach. To faktycznie było trudniejsze, ale klub pomagał nam z tym wszystkim - mówi Garrett.