"Flex Mentallo. Człowiek Mięśniowej Tajemnicy" - patrząc na tytuł tego komiksu i nazwiska wybitnych twórców - Granta Morrisona i Franka Quitely, spodziewałem się kolejnego szalonego, ale w gruncie rzeczy przewidywalnego komiksu szkockiego scenarzysty. Po przeczytaniu nie mam jednak wątpliwości, że to komiks wybitny, który powinien przeczytać każdy fan powieści obrazkowych, chociaż będzie on najbardziej smakował doświadczonym i wytrawnym czytelnikom.
Morrison w komiksie "Flex Mentallo. Człowiek Mięśniowej Tajemnicy" nie skupił się bowiem tylko na zwykłej, superbohaterskiej historii, która brzmi banalnie. Kulturysta dysponujący mocą mięśniowej tajemnicy, jak na herosa przystało - musi odszukać zaginionych superbohaterów dawnych czasów, aby nakłonić ich do ocalenia Poliwersum.
Flex Mentallo nie jest jednak tak naprawdę głównym bohaterem tej opowieści. Morrison wykorzystuje historię Wallace'a Sage'a, aby pokazać z jednej strony, jak powstają komiksowe pomysły, z drugiej jak wiele kosztuje proces twórczy. Historia Sage'a to jedna z najtragiczniejszych biografii twórców opowieści graficznych.
Sage mógł być dzisiaj wymieniany wśród tych największych. Miał talent, ale to nie wystarczyło. Padł bowiem ofiarą bezwzględnych praw amerykańskiego rynku komiksowego i niefortunnego komiksu (szczegółów nie zdradzę, przeczytajcie fantastyczny wstęp!). Tymczasem Sage zmarł w ubóstwie, pokonany przez alkohol i narkotyki. Przystojny mężczyzna został oszpecony przez kiłę i raka skóry.
Komiks to nie tylko efektowne i barwne historie, które śledzimy z wypiekami na twarzy. Za powstawaniem i niszczeniem całych uniwersów, za śmierciami superbohaterów, za ich tragicznymi historiami stoją scenarzyści i rysownicy, którzy także zmagają się z własnymi demonami. Tworzenie komiksów było ich marzeniem, ale to marzenie szybko rozsypuje się pod naciskiem bezwzględnej rywalizacji i konkurencji. Bo komiks to nie tylko niezwykle trudna dziedzina sztuki, ale i brutalny biznes.
Morrison doskonale zna wszystkie realia. Jego komiks to hołd złożony wszystkim komiksowym twórcom, zwłaszcza tym, których historie były często tragiczniejsze niż losy superbohaterów, których tworzyli. To komiks szalony, ale przemyślany i logiczny, a co najważniejsze szczery i wnikliwy. Quitely także daje pokaz swojego talentu. Rysunki są znakomite. Sposób przedstawiania postaci Flexa Mentallo nawiązujący do Złotej Ery Komiksu jest znakomity.
Między lekturą kolejnych fascynujących i zapewniających zabawę i rozrywkę komiksów, sięgnijcie po album "Flex Mentallo. Człowiek Mięśniowej Tajemnicy". Wtedy jeszcze bardziej docenicie kunszt scenarzystów i rysowników. Kupcie ten komiks albo ziemia zostanie skazana na zagładę.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?