Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fotoradar na zakręcie mistrzów strzela fotki: 201257 zdarzeń drogowych, 5 wypadków, 52 kolizje

Redakcja
W ciągu 11 dni fotoradar na tzw. zakręcie mistrzów w Katowicach czyli zjeździe z DK86 na autostradę A4 wykonał ponad 5 i pół tysiąca zdjęć. Niewykluczone, że dojdzie tam jednak do zmian w oznakowaniu.

Fotoradar na zakręcie mistrzów

Jutro miną trzy tygodnie, od kiedy na tzw. zakręcie mistrzów w Katowicach, czyli na zjeździe z drogi krajowej nr 86 na autostradę A4, ustawiono fotoradar. Jak wynika z informacji Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, od 4 listopada do wczoraj urządzenie wykonało ponad 5 i pół tysiąca zdjęć, a kierowcy, którzy zostali uwiecznieni na początku miesiąca, mogą już spodziewać się, że trafią do nich wezwania do wskazania osoby kierującej pojazdem.

AKTUALIZACJA 17.11.2016
Zamiast jednego będą dwa fotoradary na zakręcie mistrzów w Katowicach!
DRUGI FOTORADAR NA ZAKRĘCIE MISTRZÓW

- Jeśli chodzi o procedury, to w momencie zarejestrowania wykroczenia przez urządzenie rejestrujące, obraz jest przesyłany do systemu i przetwarzany pod względem merytorycznym i formalnym - tłumaczy Wojciech Król z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. - Kiedy przechodzi pozytywną weryfikację, to do właściciela pojazdu trafia wezwanie do wskazania osoby kierującej pojazdem. To oczywiście działania podejmowane niezwłocznie, ale terminy są uzależnione od natężenia takich spraw. To może być kilka, ale także kilkanaście tygodni - podkreśla Król.

DLACZEGO FOTORADAR JEST NA ZAKRĘCIE MISTRZÓW?

Zdjęcia wykonano kierowcom, którzy na tym odcinku jechali co najmniej z prędkością 62 kilometrów na godzinę - a obowiązuje tam, przypomnijmy, ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę. Rekordzista miał na prędkościomierzu 110 km/h.

Od 28 października, gdy fotoradar został zamontowany na „zakręcie mistrzów”, policjanci z katowickiej drogówki nie otrzymali zgłoszeń dotyczących kolizji lub wypadków.

Nie oznacza to jednak, że rzeczywiście nie doszło tam do żadnej kolizji. Na portalu społecznościowym Facebook (grupa Informacje drogowe - Katowice i okolice) kierowcy informowali bowiem, że wczoraj rano doszło tam do niegroźnej kolizji. Tego typu zdarzenia czasem nie są jednak zgłaszane na policję.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni. Nie cieszymy się z tego, że wykonano 5,5 tysiąca zdjęć, ale z tego względu, że przez ten czas nie doszło do żadnego zdarzenia drogowego. O to nam właśnie chodziło - podkreśla aspirant Jacek Prokop z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Wielu kierowców zwraca jednak uwagę na to, że tego typu urządzenie akurat w tym miejscu to pułapka na kierowców. Jeśli ktoś tamtędy nie przejeżdżał, to warto wyjaśnić, że gdy zjeżdżamy z DK86 na A4, to na początek mamy ograniczenie prędkości do 70 kilometrów na godzinę. Za pierwszym zakrętem widzimy natomiast znak ograniczający prędkość do 50 kilometrów na godzinę, a zaraz po tym wspomniany już fotoradar.

- Ograniczenie prędkości to znak zakazu i obowiązuje od miejsca ustawienia - podkreśla Jacek Prokop. - Fotoradar w Katowicach robi zatem zdjęcia w miejscu, gdzie kierowca powinien jechać z prędkością maksymalnie 50 kilometrów na godzinę. Niemniej jednak rozważamy taką możliwość, by znaki drogowe zostały cofnięte o kilkadziesiąt metrów. Po to, by oznakowanie było bardziej czytelne i by nie było już żadnych niedomówień. Zarządcą drogi jest jednak GDDKiA i pewnie będzie taka propozycja, by spotkać się w terenie i zobaczyć, czy faktycznie nie należy przesunąć tych znaków - dodaje Prokop.

DLACZEGO FOTORADAR JEST NA ZAKRĘCIE MISTRZÓW?

Jak podkreśla aspirant Tomasz Bratek z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, fotoradar ma przede wszystkim poprawić bezpieczeństwo właśnie w tym miejscu.

- Pamiętajmy o tym, że to arteria komunikacyjna, którą uczęszczamy na co dzień. Można powiedzieć, że to odcinek, który jest oblegany praktycznie przez całą dobę. W związku z tym, niestety, nawet najmniejsza kolizja lub zator w tym miejscu powodują utrudnienia w poruszaniu się w całych Katowicach - wskazywał na naszych łamach Tomasz Bratek.

Emil Rau, słynny „łowca fotoradarów”, który prowadzi program w Polsat Play, uważa natomiast, że ustawienie fotoradaru na pewno nie wpłynie na karygodne zachowanie polskich kierowców.

- Wystarczy wyjść na pierwszy z brzegu parking i zobaczyć, ilu kierujących ma „łyse” opony - podkreśla Emil Rau. - W tym miejscu w Katowicach, kiedy będzie ślisko, nie uratuje nas nawet to, że jest tam fotoradar i będziemy jechać z prędkością 50 kilometrów na godzinę. Jeśli zachowamy się jak typowy polski kierowca, który jeździ na zużytych oponach, nic nam nie pomoże. Dla przykładu, w Niemczech wiedzą, kiedy należy zmienić opony i moim zdaniem problem w Polsce nie leży w warunkach na drodze czy w zamontowaniu fotora-daru. U nas albo ktoś myśli, albo nie. W tym drugim przypadku należy oddać prawo jazdy i po prostu korzystać z komunikacji miejskiej - radzi Rau.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!