Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fragment zabytkowej kolejki wąskotorowej został rozebrany. Konsekwencji brak

Aleksander Król
Rozkręcone szyny nie zostały w żaden sposób zabezpieczone. Szef skansenu z Rud obawia się, że zostaną rozkradzione
Rozkręcone szyny nie zostały w żaden sposób zabezpieczone. Szef skansenu z Rud obawia się, że zostaną rozkradzione fot. agnieszka materna
Robotnicy budujący kanalizację w Raciborzu nieopatrznie rozebrali ponad sto metrów stuletniego torowiska kolejki wąskotorowej w Markowicach.

Mieszkańcy, widząc poniewierające się szyny i podkłady, zawiadomili policję. Sprawa trafiła już do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach, który kazał wstrzymać prace na ponad tydzień. I to pomimo goniących terminów - inwestycja musi być gotowa do końca października, bo inaczej miasto może stracić unijną dotację.

W końcu urzędnicy machnęli ręką na szyny i polecili robotnikom dalej robić swoje. Dlaczego?

- Bo okazało się, że akurat ten fragment torów, który został rozebrany, nie jest chronionym prawem zabytkiem. Praca przy kanalizacji może być więc bez przeszkód kontynuowana - wyjaśnia Wojciech Krzyżek, wiceprezydent Raciborza.

Potwierdzają to także w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Katowicach, którego eksperci umyli ręce od sprawy. Ponadstuletnie tory nie obchodzą już urzędu.

- Nie da się wszystkiego chronić - ucina sprawę Adam Szewczyk z biura konserwatora w Katowicach. - Ustaliliśmy, że strefą chronioną objęte jest to, co znajduje się na działce obok - dodaje.

Oburzenia nie kryje natomiast Jarosław Łuszcz, szef Zabytkowej Stacji Kolejki Wąskotorowej w Rudach.
- Jeśli teraz się tego nie zrobi, nigdy nie będzie już można jeździć kolejką do Raciborza. Ułożenie każdego nowego kilometra trasy kosztuje milion złotych - mówi Łuszcz, zapowiadając walkę o wąski tor w Markowicach. Dlaczego mu na tym tak zależy?
- Czy tory są w rejestrze, czy nie, ich wartość nie podlega żadnej dyskusji. Szkoda, że konserwator się tym nie zajmie, bo będzie o wiele trudniej wymóc na firmie, żeby odbudowała torowisko. Jednak zrobię wszystko, żeby tak się stało. Mam nadzieję, że do tego czasu szyn nie rozkradną złomiarze, bo to dla nich łakomy kąsek. Kradną nawet to, co jeszcze jest w ziemi, a w Markowicach wszytko leży w trawie. Tylko przyjść i brać. Szyny nie zostały nawet odpowiednio zabezpieczone - denerwuje się społecznik.

Szef skansenu w Rudach dodaje, że razem z władzami Rybnika stara się o olbrzymie pieniądze z Unii Europejskiej na odbudowę kolejki, która jeździłaby po całym regionie. Chodzi o kilkanaście milionów euro. Taka atrakcja może przyciągać turystów nie tylko ze Śląska.

- Pieniądze z Unii można będzie dostać tylko wówczas, gdy odbudowana zostanie cała linia Gliwice Trynek-Racibórz. Myślimy też o dobudowaniu toru do Zalewu Rybnickiego, bardzo popularnego wśród turystów. Ten fragment trasy, ze względu na walory krajobrazowe, byłby najciekawszy. Ale kolejka byłaby też atrakcją samego Raciborza - mówi.
Jeśli w Markowicach zniknie tor, jego odbudowanie będzie o wiele trudniejsze. Zresztą już teraz wiadomo, że nie będzie łatwo.

- Nowe podkłady jeszcze jakoś załatwi się w PKP z odzysku. Ale pewnie nikt nie przejmował się śrubami mocującymi, które też sporo kosztują - mówi Jarosław Łuszcz, dodając, że spróbuje przekonać do swoich racji prezydenta Raciborza.

Tymczasem Wojciech Krzyżek tłumaczy, że o ewentualnej rekonstrukcji toru będzie decydować kolej.
- Działka należy do PKP. Właściciel określi, czy chce, żeby wszystko ułożyć na nowo lub też, żeby zostawić gdzieś na boku. Prawda jest taka, że większość podkładów do niczego już się nie nadaje. Odtwarzanie torowiska dla samej "sztuki" nie ma żadnego sensu. Na pewno nie można byłoby po czymś takim jeździć - przekonuje Krzyżek. I dodaje, że miasto byłoby zainteresowane atrakcją turystyczną, o której mówi Łuszcz, ale czeka, aż znajdzie się na nią unijna kasa.

Jedyną nadzieję szefowi zabytkowej stacji w Rudach, która ostatnio nareszcie funkcjonuje jak należy (od czasu, gdy pojawił się tam Łuszcz, uruchomiono dodatkowe kursy i wyremontowano tabor) daje Robert Kawka, inżynier rezydent, który nadzoruje budowę kanalizacji w Raciborzu.

- Tory w Markowicach nie są zabytkiem, ale wykonawca zostanie zobowiązany, by doprowadzić wszystko do stanu pierwotnego - obiecuje w rozmowie z naszym dziennikarzem Robert Kawka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!