Co zrobi Senat z podwyżkami dla władzy?
Nie wiem. Jestem w drodze do Warszawy. Będziemy dopiero o tym rozmawiać.
Pański pogląd?
Nie jest to oczywista sprawa i wielokrotnie o tym mówiłem. Sprawa wymaga zmian, systemowego uregulowania, bo dziś mamy do czynienia z ciężką patologią, gdy patrzymy jak działa państwo w tej sferze. W imieniu Związku Miast Polskich w styczniu ubiegłego roku złożyłem projekt zmian w ustawie o płacach w samorządzie. Rząd nie raczył się nim zająć, a teraz przekalkulowano tam, że są 3 lata spokoju, jest sezon urlopowy, więc wymyślono podwyżki cichaczem. To jest fatalne i symbolicznie źle. Nie tak należało ten problem rozwiązać. Zresztą, ustawa ma sporo mankamentów.
Na przykład?
Najwyższe podwyżki ma rząd. W samorządzie marszałek zarabia więcej niż prezydenci na prawach powiatu. To nieadekwatne. PiS tradycyjnie napisał ustawę na kolanie. A najgorsze, że za poważny problem znów zabrano się w sposób niemądry, denerwujący wszystkich. W polityce powinny być lepsze zarobki, ale nie dlatego, żeby panom posłom było lepiej, tylko po pamiętnej obniżce Kaczyńskiego powstał mechanizm psujący państwo i widać to na wszystkich szczeblach.
A teraz niespodzianka: kilkanaście minut temu Borys Budka, lider PO, zapowiedział, że będzie rekomendował senatorom Koalicji Obywatelskiej odrzucenie tej ustawy w całości.
No proszę. To przyznanie się do błędu i to dużego. Nie chcę kopać leżącego, ale Platforma właśnie złą decyzję naprawia jeszcze gorszą. Nie tak powinniśmy kończyć tę sprawę, bo problem nie zniknie. W sprawie zarobków posłów, ministrów, samorządowców potrzeba nam cywilizowanej dyskusji, a nie czegoś takiego, co proponuje przewodniczący Budka.
Platforma nie przewidziała, jakie będą konsekwencje?
Nie wiem i ja tego nie rozumiem. Było przecież porozumienie sił politycznych. Ta niekonsekwencja jest kolejnym błędem.
Co powinien zrobić Senat w związku z apelem Budki?
W sprawie podwyżek wielu senatorów ma zdanie podobne do mojego, może nawet ostrzejsze. Odrzucenie w całości? Jeszcze raz pytam: co dalej? Przecież problem zostaje. Dwa lata temu Kaczyński zarządził obniżki i była skromność, wszyscy zarabiali mało. Ale rząd było stać na milionowe wydatki, na przykład w związku z lotami w formule HEAD. Premier Szydło wydała ponad 150 tys. zł na usługi kosmetyczne. Taka to była skromność.
A skutki dla PO tego głosowania za podwyżkami, a potem nagłego odwrotu?
Straty będą, to oczywiste. Mogę powiedzieć tylko tyle, że w polityce najgorzej ludzie oceniają słabych.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?