Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Galeria Katowicka będzie obchodziła 5 lat. Czy pamiętasz, jak plac Szewczyka wyglądał bez niej?

MAG, Justyna Przybytek
Tak wyglądał dworzec PKP w Katowicach i plac Wilhelma Szewczyka. Dworzec PKP z ulicą 3 Maja łączyła słynna, w XXI wieku mocno już podniszczała estakada. Plac pod estakada wykorzystywany był przez dworzec autobusowy. Teraz w tym miejscu znajduje się Galeria Katowicka. Sam dworzec PKP też nie istnieje, choć nowy dworzec PKP w Katowicach nawiązuje architekturą do swego poprzednika.
Tak wyglądał dworzec PKP w Katowicach i plac Wilhelma Szewczyka. Dworzec PKP z ulicą 3 Maja łączyła słynna, w XXI wieku mocno już podniszczała estakada. Plac pod estakada wykorzystywany był przez dworzec autobusowy. Teraz w tym miejscu znajduje się Galeria Katowicka. Sam dworzec PKP też nie istnieje, choć nowy dworzec PKP w Katowicach nawiązuje architekturą do swego poprzednika. Dziennik Zachodni
Galeria Katowicka już wkrótce będzie obchodzić 5 lat istnienia. Pamiętasz jak Plac Szewczyka wyglądał bez niej? Została otwarta w 2013 roku. Czy poznacie na nich powszechnie dziś znaną, swojską już przestrzeń Galerii Katowickiej? Zobaczcie.

Ciężko sobie wyobrazić Katowice bez słynnej Galerii Katowickiej. 18 września będzie obchodzić 5 lat istnienia. Pamiętasz jak Plac Szewczyka wyglądał bez niej? Przebudowa placu Szewczyka rozpoczęła się od wyburzenia dawnej hali dworca. Budowa nowego dworca zakończyła się w październiku 2012 roku, pół roku później oddano podziemny dworzec autobusowy oraz tunel łączący ulicę Słowackiego z ul. Dworcową.

Przypomnijmy sobie, jak wyglądał dawny dworzec i plac Szewczyka:

W międzyczasie z placu Szewczyka wykopano 365 tys. m sześc. ziemi, którą wywiozło 40 tys. ciężarówek oraz wylano 95 tys. m sześc. betonu, czy położono 750 km kabli. Na placu budowy w momencie najintensywniejszych prac konstrukcyjnych pracowało dziewięć żurawi, a gdy rozpoczął się etap wykańczania wnętrz do galerii wkroczyło około 4000 osób.

Historia starego dworca

38 lat temu, kiedy oddawano go do użytku, nikt nie spodziewał się, że będzie istniał tak absurdalnie krótko. Tyle że od samego początku historia dworca pełna była absurdów. Absurdalna była już sama budowa. Budowano go od 1966 do 1972 r., choć decyzja zapadła jeszcze pod koniec lat 50. Miasto się rozwijało, przybywało mieszkańców, ruch kolejowy był coraz większy, a stary dworzec przy ul. Dworcowej miał podobno zbyt krótkie i za wąskie perony.

Chociaż pod budowę trzeba było wyburzyć kwartał kamienic, nowy dworzec okazał się równie mało przepustowy co stary. Miejsca starczyło zaledwie na cztery perony. Szersze, ale nadal krótkie. Wystarczająco długi do przyjmowania pociągów międzynarodowych był i nadal jest tylko peron 4. Kolejny dworcowy absurd: ruchome schody. Są tu od zawsze - i prawie od zawsze nieczynne. Kiedy przestały działać? Tego nawet w PKP nie wiedzą. Podobno nie było ich komu obsługiwać. Są też na dworcu windy dla niepełnosprawnych. Oczywiście nie działają. Mimo to informacja wywieszona obok nich głosi, że "niepełnosprawny powinien 30 minut przed odjazdem pociągu zgłosić się w dolnym holu dworca w celu zorganizowania transportu do miejsca odjazdu pociągu". Wydawałoby się to mało skomplikowane. Tyle że w holu dolnym zainteresowany trafia na kolejne wskazówki: "niepełnosprawny wraz z opiekunem zgłasza się godzinę przed planowanym odjazdem pociągu w kasie nr 12 lub magazynie bagażowym".

Sporo absurdów fundowali nam zarządcy dworca - spółki PKP. Pamiętacie wprowadzoną w 2007 r. tzw. nocną przerwę techniczną? Dworzec w godz. od 1.45 do 3.15 był zamykany. A dlaczego na dworcu nie ma ławek? Kolej je zlikwidowała, by pozbyć się bezdomnych. A estakada? Zastanawiacie się, dlaczego taka paskudna? Bo to prowizorka: na pl. Szewczyka miał być dworzec autobusowy z prawdziwego zdarzenia.

Mało co w Katowicach wzbudzało obecnie tyle emocji co przebudowa gmachu dworca. Dla jednych była to perła architektury brutalistycznej, dla innych obskurne gmaszysko.

Ale był taki czas, kiedy dworzec w Katowicach to była klasa i szyk! Pierwszej klasy byli już jego projektanci. Warszawskich architektów: Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego i Eugeniusza Wierzbickiego nazywano "tygrysami". W latach 50. ich śmiałe projekty wygrywały wszystkie najważniejsze konkursy w kraju. Konstruktorem hali dworca był Wacław Zalewski. 16 monumentalnych dworcowych kielichów to właśnie jego dzieło. Gdy budowę dworca ukończono w 1972 r., był najnowocześniejszym obiektem tego typu w kraju. Projektowany był na wzór terminalu lotniczego. Górny hol przeznaczono dla pasażerów pociągów krajowych i lokalnych, którzy wychodząc z dworca trafiali na przystanki autobusowe i tramwajowe. Dolny był dla pasażerów pociągów międzynarodowych, więc wyjście z niego prowadziło na postój taksówek.

Podróżnym oddano do użytku na dolnej kondygnacji restaurację i bar szybkiej obsługi, a na górnej kawiarnię oraz świetlicę młodzieżową. - A ta restauracja! Tu sprzedawano najlepsze piwo w mieście - mówi pan Henryk. - A w barze był świetny gulasz - dorzuca Jan Nowak, 64-latek z Katowic. Były też pomieszczenia Polskiego Czerwonego Krzyża i pokój dla matki z dzieckiem. Do tego perfumeria, sklep z wyrobami ludowymi i słodyczami, Pewex i posterunek milicji. - Dworzec był ładny i funkcjonalny - ocenia 83-letni Czesław Maszkiewicz z Katowic.

Piknik w Parku Śląskim pod hasłem "Łączymy pokolenia"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo