Zimą w Tychach zacierali ręce na udany start wiosny - szansę upatrywano w korzystnym terminarzu, bo GKS zaczynał od wyjazdów do pogrążonego w kryzysie finansowym Stomilu i odstającej od reszty pierwszoligowej stawki Garbarni. Niespodziewana wpadka z tymi pierwszymi sprawiła jednak, że tyscy piłkarze szybko musieli zapobiec pożarowi. Taki rozpętałby się przy Edukacji, gdyby w Krakowie GKS stracił punkty z czerwoną latarnią ligi.
Mobilizacja przyniosła skutek, bo goście byli zdecydowanie lepsi od krakowian. Piłka zatrzepotała w siatce bramki beniaminka już w ósmej minucie, ale wyrok został odłożony, bo strzelający Łukasz Sołowiej był na spalonym. Chwilę później tyszanie pokonali bramkarza rywali już zgodnie z przepisami - Omar Monterde przeprowadził indywidualną akcję i idealnie dośrodkował na głowę Macieja Mańki, który głową umieścił piłkę w bramce. - Piłka w zasadzie spadła mi na głowę. Grzechem by było tego nie strzelić - przyznał obrońca GKS-u.
Garbarnia starała się odpowiedzieć, ale miała problem z wykreowaniem klarownych okazji. W bramce tyszan dobrze spisywał się Konrad Jałocha, który poradził sobie z uderzeniem z dystansu Patryka Serafina. Golkiper GKS-u nie miał jednak zbyt wielu szans na to, by zabłyszczeć przy Reymonta. Gospodarze często grali zbyt wolno i było im ciężko przełamać linię obrony śląskiej drużyny.
W drugiej połowie tyszanie wykorzystali słabości rywali i rozstrzygnęli mecz. Niewiele ponad kwadrans po zmianie stron rzut karny wywalczył Sebastian Steblecki, a z jedenastu metrów swoją pierwszą bramkę w barwach GKS-u zdobył Mateusz Piątkowski. Dwie minuty później było już 3:0. Zespołową akcję gości w znakomitym stylu wykończył Monterde.
W końcówce po jednej z akcji Garbarni piłkę do własnej bramki pechowo skierował Steblecki, ale nie zagroziło to jego drużynie w odniesieniu pewnego zwycięstwa. Trener Ryszard Tarasiewicz podkreślał jednak, że nie było ono łatwe do osiągnięcia. - Był to naprawdę ciężki mecz. Może to ktoś odbierze jako kurtuazję z mojej strony, ale tak nie jest. Drżeliśmy o końcowy wynik i nie przesadzam tu, jeśli tak powiem, nawet przy stanie 1:3. Garbarnia to dobrze dysponowany przeciwnik, ale broniliśmy dobrze, kompaktowo - cieszył się szkoleniowiec tyszan.
Kibice GKS-u Tychy mogą teraz zachodzić w głowę, która twarz drużyny Tarasiewicza jest prawdziwa - ta z kompromitującej porażki w Olsztynie, czy zdecydowanej wygranej pod Wawelem. Wiele w tej kwestii wyjaśni następna kolejka - w piątek do Tychów przyjeżdża kandydat do awansu, Stal Mielec.
Garbarnia Kraków 1-3 GKS Tychy
Sebastian Steblecki 88' (sam.) - Maciej Mańka 11', Mateusz Piątkowski 65' (k.), Omar Monterde 67'
Garbarnia: Marcin Cabaj - Paweł Pyciak, Krzysztof Kalemba, Karol Kostrubała, Remigiusz Szywacz - Kamil Włodyka (70' Filip Wójcik), Patryk Serafin, Przemysław Lech, Kamil Słoma - Maciej Firlej (79' Dawid Nowak), Tomasz Ogar (67' Serhij Krykun).
GKS Tychy: Konrad Jałocha - Mateusz Grzybek, Marcin Biernat, Łukasz Sołowiej, Maciej Mańka (84' Marcin Kowalczyk) - Hubert Adamczyk (77' Kacper Piątek), Sebastian Steblecki, Jakub Piątek, Łukasz Grzeszczyk, Omar Monterde - Mateusz Piątkowski (69' Jakub Vojtuš).
żółte kartki: Lech, Cabaj - Biernat.
sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław).
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Oto najpiękniejsza fanka Realu Madryt
KIBIC Magazyn sportowy Dziennika Zachodniego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?