Gdzie na śniadanie w Katowicach? Oto gorące miejscówki. Jedzenie na mieście znów jest modne

Gdzie na śniadanie w Katowicach?

O modzie na jadanie śniadań na mieście pisałam w styczniu 2020 roku. Coraz więcej lokali zaczęło serwować śniadania. W najmodniejszych miejscówkach w weekendy stały długie kolejki. Niestety, niedługo potem pandemii uniemożliwiła nam jadanie na mieście, restauracje i bary serwowały jedzenie na wynos, a spotkania w licznym gronie znajomych stały się rzadkością.

Ale mamy rok 2021, lato, restauracje i bary działają i znów serwują śniadania. Czy na nie chodzimy? Nasze zwyczaje się nieco zmieniły. Ceny w restauracjach również. Oto gdzie zjemy w Katowicach śniadanie na mieście. Sprawdźcie galerię.

W tym roku na śniadaniową mapę miasta wskakuje Centrum Kato, czyli dawny Gastrofajer. Od niedzieli, 18 lipca w weekendowe niedziele, od 10, są tu też serwowane śniadania. Ze swoimi słynnymi bufetami śniadaniowymi wróciła Amfora, działa Moodro, Kafej, który jest absolutnie wciąż śniadaniowym hitem w mieście.

– Propozycje na pierwszy, najważniejszy posiłek dnia, spożyty na świeżym powietrzu, w dobrym towarzystwie i miejscu, śniadaniowy market, zajęcia jogi, warsztaty dla dzieci, piknikowa atmosfera – Centrum Kato (dawniej Gastrofajer) rozwija ofertę i zaprasza na tarasy Spodka i Zieloną Dolinę Międzynarodowego Centrum Kongresowego w Katowicach także w niedzielne poranki - zachęcają organizatorzy.

Wśród propozycji śniadaniowych znajdą się hummusy, smoothie bowle oraz burgery, które serwować będą m.in.: Restauracja Amfora, Bajs, Botanika i Śląska Prohibicja. Działać będzie również market śniadaniowy, zaplanowano praktykę jogi oraz zajęcia kreatywne w duchu less waste (zabawy roślinami, papierem, materiałami z odzysku itp.) dla dzieci. Start: o 10.

Nasze zwyczaje co do jedzenia na mieście w czasie pandemii nieco się zmieniły. Z ankiety przeprowadzonej w ramach badania firmy doradczej Deloitte „Global State of Consumer Tracker” wynika, że sektor gastronomiczny powinien zmierzyć się z nowymi oczekiwaniami klientów, jakie wyewoluowały w trakcie pandemii. Konsumenci w Polsce i na świecie nadal będą unikali tłumów. W stosunku do 2019 roku o ponad jedną trzecią zwiększyła się liczba Polaków, którzy deklarują, że częściej niż przed pandemią będą kupować świeże jedzenie, a o 10 proc. zwiększyła się liczba tych, którzy będą zamawiać posiłki na wynos lub z dostawą.

Zmianę widać także w planowaniu wizyt w restauracjach. O jedną czwartą przybyło respondentów na świecie i więcej, bo aż o prawie jedną trzecią w Polsce, którzy zapewniają, że rzadziej będą jadać „na mieście”.

Nie oznacza to, że restauracje zaczną hurtowo znikać z map miast, bo jakości, wygody, serwisu czy prestiżu, które dają nam wizyty w nich, nie da się w zupełności zastąpić odpowiednią adaptacją modelu jedzenia w domu - oceniają eksperci.

Podobnie jak możliwości, jakie dają restauracje w przypadku oficjalnych spotkań czy spotkań w większej grupie.

- Ważniejsze natomiast będą dla nas teraz bezpieczeństwo i przestrzeń, jaką dają na przykład ogródki restauracyjne - mówi Kamil Kucharczyk, wicedyrektor w dziale doradztwa finansowego Deloitte.

Zdaniem eksperta, dotychczasowy model stołowania się w zatłoczonych restauracjach w dużej mierze zastąpi jedzenie na świeżym powietrzu – o 10 proc. przybyło konsumentów, którzy częściej będą zamawiali jedzenie na wynos lub z dostawą (+13 proc. globalnie) – i produkty on-the-go, a więc dania gotowe do podgrzania.