Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gerard Cieślik nie żyje: Niepokorny żołnierz Wehrmachtu, którego chciała Legia Warszawa

Redakcja
wikimedia Commons
Gerard Cieślik nie żyje. Legendarny piłkarz Ruchu Chorzów był jednym z tysięcy Górnoślązaków, którzy w latach II wojny światowej trafili w szeregi Wehrmachtu. Po wojnie władza ludowa potraktowała go łagodnie, a były żolnierz Wehrmachtu (choć nie z własnej woli) Cieślik dostawał wielokrotnie propozycje przeniesienia się do... wojskowego klubu Legia Warszawa.

Ślązacy wstępowali do niemieckiego wojska z różnych przyczyn. Jedni czuli się Niemcami, a nawet szczerze wierzyli w Adolfa Hitlera i nazistowskie idee. Inni służbę w wojsku państwa, którego obywatelami byli, uważali za normalną kolej rzeczy. Jeszcze inni zakładając mundur feldgrau uważali, że chronią swoje rodziny. A zdarzali i tacy, których polski patriotyzm był tak silny, że przy nadarzającej się okazji dezertertowali, by wstąpić później do polskiego wojska. Liczną grupę stanowili ci Górnoślązacy, którzy znaleźli się w Wehrmachcie, ponieważ dostali od władz „propozycję nie do odrzucenia” i nie było żadnego powodu, który pozwoliłby ją odrzucić.

GERARD CIEŚLIK NIE ŻYJE:Tu znajdziecie filmy z treningów i meczów oraz inne materiały dokumentalne

Gerard Cieślik w Wehrmachcie: Powołanie, czyli nikt nic nie wie

Tak było w przypadku Gerarda Cieślika. Do wojska trafił późno, dopiero w grudniu 1944 r. Niewiele zresztą brakowało, by Cieślik wcale niemieckiego munduru nie założył. Właśnie 28 grudnia 1944 rozwiązano katowickie dowództwo okręgu Wehrmachtu, zajmujące się m. in. organizacją poboru do wojska. Możliwe, że w swoich ostatnich dniach nie funkcjonowało już ono z tradycyjną niemiecką precyzją. Przysłane Cieślikowi do domu wezwanie stawienia się na dworcu kolejowym - jak opisuje R. Zaremba w książce „Gerard Cieślik. Urodzony na boisku” - nie zawierało... daty ani godziny. Cieślik przyszedł na dworzec, gdzie nikt nań nie czekał, po czym powrócił do domu. Ostatecznie jednak zjawiła się po niego żandarmeria. Żandarmi przyjęli do wiadomości przyczynę nieobecności, ale też wyznaczyli w końcu datę. Żarty się skończyły.

Gerard Cieślik w Wehrmachcie: Munduru morderców ojca nosił nie będę

Rekrut Gerard Cieślik stawił się więc w garnizonie w Chociebużu. Nie tylko się stawił, ale i... stawiał. Przez pierwsze dni ostentacyjnie chodził w cywilnym stroju. Indagowany przez szefa kompanii o przyczynę, odpowiedział, wykrzyczał wręcz, że nie ubierze niemieckiego munduru, bo Niemcy zabili mu ojca. Gdyby trafił na nazistę, groziłaby mu kulka w łeb. Ale miał szczęście i nie trafił.

Szczęście miało mu towarzyszyć i na wojnie. Z początku nie trafił na front wschodni, jak większość żołnierzy Wehrmachtu (i większość walczących w nim Górnoślązaków), tylko do Danii. Nieraz planował dezercję, ale nic z tego nie wyszło. Może i dobrze, bo niepowodzenie mogło skończyć się tragicznie. W ostatnich miesiącach wojny walczył na kurczącym się froncie, to z Amerykanami, to z Rosjanami. Udało mu się oddać do amerykańskiej niewoli, ale nie na długo. Alianci zachodni przeważnie przekazywali jeńców z jednostek walczących uprzednio z Rosjanami w ich ręce. Postąpili tak i z Gerardem Cieślikiem. Znów jednak miał szczęście, przed wywózką do obozu na Syberii uratował go kolega. Jesienią 1945 wyszedł z niewoli.

Gerard Cieślik w Wehrmachcie: Z Wehmachtu do ...Legii Warszawa

Dla władz, jak w kilku innych sportowych przypadkach, ważniejszy od wojennego epizodu Gerarda Cieślika był sport. Dlatego genialny piłkarz Ruchu mógł wracać na boisko. Z tym, że władza najchętniej widziałaby go nie w śląskim Ruchu, a w wojskowo-propagandowej Legii Warszawa. Gerard Cieślik często opowiadał, jak trudno było się „wykręcić” z przenosin do warszawskiej Legii, gdy sprawa jego prośby o pozostanie przy Cichej ważyła się wśród najwyższych władz wojskowych i politycznych w kraju!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gerard Cieślik nie żyje: Niepokorny żołnierz Wehrmachtu, którego chciała Legia Warszawa - Dziennik Zachodni