Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gienek Loska, zwycięzca "X-Factora" nie żyje. "Gienia był wrażliwym człowiekiem". Muzyk zapadł w śpiączkę po udarze

Aleksandra Szatan
Aleksandra Szatan
Gienek Loska
Gienek Loska
Gienek Loska, zwycięzca pierwszego polskiego "X-Factora" nie żyje. - Gienia był bardzo wrażliwym człowiekiem. Takim trochę dzieciakiem - wspomina Gienka Loskę przyjaciel Paweł Muzzy Mikosz. W 2018 roku, podczas wizyty u swojej matki, na Białorusi, muzyk doznał rozległego wylewu krwi. Od tego czasu był w śpiączce. Zmarł 9 września. Miał 45 lat.

Gienek Loska nie żyje

Artysta, który w Polsce popularność zdobył dzięki zwycięstwu w pierwszej edycji programu "X-Factor", od dwóch lat przebywał w śpiączce po przebytym udarze.

W walkę o powrót Gienka Loski do zdrowia zaangażowało się sporo osób, w tym Polska Fundacja Muzyczna, która dzięki wpłatom życzliwych osób, przez cały ten czas mogła finansować dla Gienka odżywki, zabiegi, sprzęt, remont, wyjazdy wolontariuszki.

Gienek był pod opieką lekarzy, rehabilitantów i masażystów, a przede wszystkim najbliższej rodziny z mamą i jego narzeczoną Agnieszką na czele.

- Był z nim kontakt, lubił słuchać muzyki i głosów gdy się do niego dzwoniło lub odwiedzało - czytamy w komunikacie Polskiej Fundacji Muzycznej, zamieszczonym na Facebooku.

Muzyk zmarł w domu swojej mamy, która opiekowała się nim od momentu, gdy będąc u niej w odwiedzinach, tuż przed powrotem do Polski, doznał rozległego wylewu.

Jak poinformowała Polska Fundacja Muzyczna, w czwartek, 10 września Gienek Loska zostanie pochowany na Białorusi, w Biełooziersku – jego rodzinnym mieście.

Zwycięzca pierwszej polskiej edycji "X-Factora"

Przez wiele lat Gienek był wokalistą legendarnej w kręgach blues-rockowych formacji Seven B.
Zespół powstał w Grodnie na Białorusi w 1990 roku z inicjatywy Gienka i Andrzeja Makarewicza.
Grał w nim również Paweł Muzzy Mikosz.

Gienek był ponadto liderem formacji Gienek Loska Band, z którą nagrał 2 płyty.
Chętnie grał na ulicach, ale nie ominęły go też jupitery wielkich programów telewizyjnych.

Wziął udział m.in. w programie "Mam talent", a następnie w pierwszej polskiej edycji "X-Factor".
Na casting przyjechał do Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Już wtedy zachwycił swoją charyzmą i zdobył zaufanie nie tylko jurorów.
Gienek Loska wygrał program, w pokonanym polu pozostawiając wówczas Michała Szpaka.

8 stycznia Gienek Loska skończył 45 lat.

"To był ojciec chrzestny mojego syna" - Paweł Muzzy Mikosz wspomina Gienka Loskę

Poznałem Gienka grubo ponad 20 lat temu. Miałem wtedy 15-16 lat. Graliśmy razem w Seven B, jeszcze przed „X-Factorem” i tymi olbrzymimi sukcesami w Polsce. Bo sukcesy mieliśmy już za granicą. W naszym kraju było ich trochę mniej.
W zasadzie mogę powiedzieć, że znaliśmy się całe życie. To był ojciec chrzestny mojego syna. Pierwszy raz zaczęliśmy grać gdzieś na ulicy w Zakopanem. Potem chłopaki do mnie zadzwonili, gdy ich basista „wymiksował się” z kapeli po nagraniu płyty „Make up Your Mind”.

Seven B rozpadło się po jakiejś trasie w Niemczech, nasze drogi się rozeszły. Gienek zaczął działać sam, przygoda z Gienek Loska Band zaczęła się trochę przed „X-Factorem”. Kiedy „Makar” wrócił ze Szkocji, znów grali razem i wszystko hulało. A potem ponownie się posypało.

Chciał być na uboczu, spokojny, a tu nagle ludzie chcą autografów

Nie ukrywajmy, że Gienek miał też problemy ze zdrowiem. Po pierwsze przez to, że wiele lat temu miał bardzo poważny wypadek i nabawił się padaczki pourazowej.
To, że lubił sobie wypić, to wszyscy wiedzieli. Ale przechodził też odwyki. Niedługo po tym, jak mój syn się urodził to Gienek przestał pić, był czysty.
Pomimo tego ludzie myśleli, że on wiecznie jest na „bani”. A tymczasem Gienek brał bardzo mocne leki na padaczkę, które go otępiały. Nawet w momentach, gdy tych leków mógł mniej zażywać, to był przybity, osowiały.

Poza tym on generalnie był trochę wyalienowany. Gienia był bardzo wrażliwym człowiekiem. Takim trochę dzieciakiem. Może to wynikało też z tego, że gdy uciekli z „Makarem” z Białorusi, to on tego życia uczył się w Polsce, na ulicy. Wierzył ludziom. Gdy wygrał program „X-Factor” to wszystkim zawierzał, ufał, a wiadomo co się dzieje, gdy wygrywa się taki program….
Gienek tego nie uniósł. Tego zainteresowania.
On chciał być na uboczu, spokojny, a tu nagle ludzie chcą autografów. To nie był jego świat. Nie rozumiał, że nagle tylu ludzi zaczyna przychodzić na jego koncerty. On w tych japonkach założonych na białe skarpety grał stadiony (śmiech). Zawsze był sobą. Nie był gwiazdą. Wiadomo, że Gienek do innej pracy się nie nadawał, więc wychodził na „streeta”, by sobie pograć. To był szczery chłopak.

Miał się wyciszyć u mamy
Nieformalnie byliśmy szwagrami. Zapraszałem na Gienka do siebie, na wiochę, żeby przyjechał. Miał z córką przyjechać. Mieliśmy kontakt, raz częstszy, raz rzadszy. Ostatni raz widziałem go na Blues Maratonie w Augustowie, 3-4 lata temu. Śpiewał tam i był w formie zwyżkowej. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy. To był nasz ostatni kontakt na żywo. Potem był kontakt telefoniczny, przez messenegera.

Wiadomość o udarze to był szok. Gienek doszedł do siebie, bo przez chwilę znowu miał dziwne przygody z jego demonami. Był na odwyku, wyszedł z niego i pojechał do mamy. Tam miał się totalnie wyciszyć. Chodził tam na ryby i dawał radę. Przedłużył pobyt na Białorusi, wszystko szło ku dobremu i nagle taka sytuacja. Dzień przed wyjazdem…..

Zrealizowaliśmy Gienkowi płytę, ja mu nagrałem śpiew ptaków, z lasu, parę rzeczy do niego powiedziałem. Dotarło to do niego. Podobno reagował na to.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera