CZYTAJ TAKŻE:
Fuszerka drogowców w Świerklanach: Położyli asfalt, a ten wylał się na pobocze [ZDJĘCIA, WIDEO]
Jechaliście w czwartek rano drogą S86 w stronę Katowic? Jeśli tak, to bardzo możliwe, że utknęliście w gigantycznym korku, który utworzył się w rejonie skrzyżowania ulic Dudy-Gracza i Roździeńskiego w Katowicach, a ciągnął się kilka kilometrów w stronę Sosnowca. Przyczyną były prace prowadzone w rejonie Muzeum Śląskiego, na które nie było pozwolenia. Wykonawca, firma Budimex, przeprasza.
CZYTAJ KONIECZNIE:
GIGANTYCZNY KOREK NA S86 SOSNOWIEC - KATOWICE ZOBACZ ZDJĘCIA
Czwartek rano, przed godz. 7. Zaczynają się godziny szczytu, a droga S86 stoi. Korek obejmuje wszystkie pasy w kierunku Katowic. Ciągnie się od centrum stolicy województwa przez kilka kilometrów w stronę Zagłębia.
Kolizja, wypadek, awaria? Nie. Roboty drogowe. A konkretnie asfaltowanie przedłużenia ulicy Dudy-Gracza. To miejska inwestycja, której głównym wykonawcą jest firma Budimex. Roboty objęły nie tylko asfaltowany fragment. Kierownik budowy wygrodził również jeden pas ruchu Alei Roździeńskiego. Stąd korki.
Jak to możliwe, że ktoś wydał pozwolenie na zajęcie pasa jezdni jednej z najważniejszych dróg w aglomeracji, w jej newralgicznym punkcie i to w godzinach szczytu? Niemożliwe. Nikt takiego pozwolenia nie wydał.
CZYTAJ KONIECZNIE:
GIGANTYCZNY KOREK NA S86 SOSNOWIEC - KATOWICE ZOBACZ ZDJĘCIA
- Prace miały być prowadzone wyłącznie na przedłużeniu ul. Dudy-Gracza. Kierownik budowy bez zezwolenia zajął pas Alei Roździeńskiego - mówi Konrad Wronowski, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Katowicach.
Policja sporządziła notatkę, którą przekaże zarządcy drogi, czyli MZUiM w Katowicach, a ten wyciągnie konsekwencje.
Prosimy więc wykonawcę o komentarz w tej sprawie.
- Przepraszamy, ale prace na czynnych drogach wymuszają takie wygrodzenia w sytuacjach, gdy dotykamy już pasa jezdni. Ze względów bezpieczeństwa było to po prostu konieczne - mówi Krzysztof Kozioł, rzecznik prasowy Budimeksu.
Utrudnienia w ruchu każdy potrafi zrozumieć, ale czy musiały to być godziny szczytu?
- To był wynik błędu. Masa, którą musieliśmy wylać na asfaltowany fragment, miała przyjechać na miejsce wcześniej. Wówczas nie doszłoby do takich utrudnień. Niestety, ale transport się spóźnił, a nie mogliśmy czekać, gdyż masa zastygłaby - tłumaczy Kozioł.
*Elka rusza w Parku Śląskim WYBIERZ PATRONÓW GONDOLI
*PROGNOZA POGODY NA KONIEC LIPCA: Nadciąga fala upałów!
*Wampiry z Gliwic: Coraz więcej szkieletów bez głów ZOBACZ ZDJĘCIA i USTALENIA
*Proces Katarzyny W.: Tajemniczy świadek ujawnia sensacyjne fakty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?