GKS Tychy i Stomil Olsztyn. Pierwsza porażka tyszan. Zobaczcie zdjęcia

W połowie sierpnia GKS Tychy przegrał przed własną publicznością z Miedzią Legnica. Później zaliczył serię dziewięciu ligowych spotkań bez porażki. Wygrał sześć z nich, trzy zremisował. Rozpędzony zespół Artura Derbina zatrzymał… ostatni w tabeli Stomil Olsztyn.

Przed przyjazdem do Tychów „Duma Warmii” miała na swoim koncie zaledwie siedem punków. Przegrała osiem spotkań w tym sezonie – najwięcej spośród wszystkich zespołów i znajdowała się na końcu ligowej stawki. Choć wiele wskazywało na to, że punkty w meczu ze Stomilem na własnym stadionie mogą być dla tyszan łatwym łupem, to szczęście od początku spotkania gospodarzom nie sprzyjało.

Już w 3. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłkę w siatce umieścił głową Merveille Fundambu. Sędzia dopatrzył się jednak faulu zawodnika z Demokratycznej Republiki Konga i gola nie uznał. Po chwili boisko z powodu urazu musiał opuścić Kamil Szymura. Dwie minuty później, po kolejnym rzucie rożnym, Maciej Dampc idealnie dołożył nogę i pokonał Konrada Jałochę.

Mocny początek olsztynian oraz wymuszona zmiana kompletnie zdezorganizowała grę tyszan. W 27. minucie po szybkim kontrataku w sytuacji sam na sam z Jałochą znalazł się były zawodnik GKS-u, Łukasz Moneta, który strzałem po ziemi zdobył dla gości drugiego gola. - Mam pretensję do siebie za pierwszą połowę i szacunek dla zawodników za to, jak zareagowali w drugiej odsłonie. Wprowadziliśmy korekty i zmieniliśmy ustawienie, dzięki czemu zaczęliśmy stwarzać sytuacje – mówił na pomeczowej konferencji trener Derbin.

Najlepszą okazję do nadrobienia strat GKS Tychy zmarnował w 55. minucie. Chwilę wcześniej w polu karnym faulowany był Maciej Mańka. Przed szansą stanął Łukasz Grzeszczyk, ale z rzutu karnego nie trafił w bramkę. Tyszanie strzelili kontaktowego gola dopiero w piątej minucie doliczonego czasu gry, kiedy mocnym i precyzyjnym uderzeniem z dystansu popisał się Gracjan Jaroch. Na więcej zabrakło czasu. – Gratuluję Stomilowi. Jest to dla nas wstydliwa porażka, ale taka jest specyfika tej ligi i nie zamierzamy rozpamiętywać przegranej. Przeanalizujemy to spotkanie i myślami będziemy już przy kolejnym meczu – dodał Derbin.

Dla trenera Adriana Stawskiego dobra postawa jego podopiecznych nie była zaskoczeniem. – W ostatnich spotkaniach ta grupa radzi sobie coraz lepiej. Nie zapominajmy, że jest to zespół budowany od podstaw i potrzebuje czasu – zauważył szkoleniowiec gości. – Cieszę się z tej wygranej. Przyjeżdżałem tutaj z Bytovią co najmniej kilka razy i nigdy w Tychach nie wygrałem. Nie wiem nawet, czy przytrafił się jakiś remis. Musimy jeszcze popracować nad wykończeniem akcji, bo ten mecz mogliśmy zamknąć wcześniej – dodał.
.

GKS Tychy – Stomil Olsztyn 1:2 (0:2) 9’ Dampc, 27’ Moneta – 90’ Jaroch

GKS Tychy: Jałocha –Mańka, Nedić, Szymura (7’ Sołowiej), Wołkowicz – Janiak (46’ Kozina), Żytek (78’ K. Piątek), J. Piątek, Grzeszczyk, Biel (46’ Steblecki) –Malec (67’ Jaroch) Trener: Artur Derbin

Stomil Olsztyn: Syldatk – Szabaciuk (72’ Wójcik), Tecław, Dampc, Straus – Żwir, Reiman, Spychała, Fundambu (77’ Zych), Moneta (71’ Czajka) – Mikita (90’ Brdak). Trener: Adrian Stawski

Żółte kartki: Wołkowicz – Spychała, Czajka