Gospodarze musieli sobie radzić w tym meczu bez Łukasza Grzeszczyka. Kapitan tyskiej drużyny w ostatnim meczu w Bełchatowie został ukarany po raz czwarty w tym sezonie żółtą kartką i musiał pauzować. W ekipie gości z Radomia na stadionie przy ulicy Edukacji zabrakło jedynie leczącego kontuzję Mateusza Lewandowskiego.
Nie przegapcie
Mecz rozpoczął się od wzajemnego badania swoich sił. Żadna z drużyn nie chciała stracić gola już na początku i potem odrabiać straty. Gra toczył się od jednego do drugiego pola karnego, ale groźniejsi wydawali się piłkarze Radomiaka. w 5 min. Maciej Górski zgrał piłkę do Rafała Makowskiego, ten przymierzył sprzed pola karnego, a piłka przeszła tuż obok słupka. Potem jeszcze przed szansą wyprowadzenia swojego zespołu na prowadzenie stanął Patryk Mikita. Tak jak i wcześniej piłka minęła cel.
Gospodarze też mieli swoje okazje. Najbardziej bramce rywali z Radomia zagrażał Dominik Połap, ale najpierw przegrał pojedynek z bramkarzem gości, a potem jego strzał poszybował nad poprzeczką. Po raz trzeci w Połap dal się we znaki obrońcom beniaminka w 37 min, tym razem już skutecznie. Co prawda nie strzelił gola, ale zaliczył asystę. Po jego dośrodkowaniu z prawej strony Łukasz Moneta strzałem głową umieścił piłkę w siatce.
Riposta piłkarzy z Radomia mogła być szybka, ale po strzale byłego zawodnika tyskiej drużyny Dawida Abramowicza piłka minimalnie minęła bramkę gospodarzy. Za nim arbiter zakończył pierwszą połowę prowadzenie tyszan mógł podwyższyć Jakub Piątek. W sytuacji sam na sam z bramkarze Radomiaka za daleko wypuścił sobie piłkę i Mateusz Kochalski zdołał ja złapać.
Zobaczcie koniecznie
Druga połowa rozpoczęła się od ataków piłkarzy Dariusza Banasika. Tyskiego bramkarza dwukrotnie próbował pokonać Mateusz Michalski, swojej okazji do strzelenia bramki szukał także Abramowicz. Obrona tyskiej drużyny jednak zachowywała czyste konto. Niewykorzystane sytuacje mogły się zemścić. W 54 min Maciej Mańka uderzył mocno na bramkę rywala z Radomia, ale piłka trafiła tylko w poprzeczkę.
Cztery minuty później groźnie zrobiło się pod bramką Konrada Jałochy. W zamieszaniu jeden z piłkarzy Radomiaka padła na murawę i goście domagali się rzutu karnego. Arbiter jednak był innego zdania i nie podyktował jedenastki. Goście nie rezygnowali i bliski wyrównania był Mikita, ale do szczęścia zabrakło kilku centymetrów.
Szczęście dopisało za to gospodarzom. W 72 min. dośrodkowanie Mańki z prawej strony wykorzystał Łukasz Sołowiej i po raz drugi pokonał bramkarza Radomiaka. Wydawało się, że druga bramka odbierze ochotę do gry gościom, ale nic z tego. Radomianie nie zwiesili głów nawet wtedy, gdy w 79 min Leandro nie wykorzystał rzutu karnego. Znakomicie zachował się Konrad Jałocha broniąc uderzenie rywala.
Radomiak atakował do końca i to przyniosło mu powodzenie. W 80 min Mikita zdobył kontaktowego gola, a w 5 minucie doliczonego czasu do odbitej od słupka piłki doskoczył Damian Nowak i strzelił wyrównującego gola. "Dzięki za walkę do końca" - krzyczeli kibice Radomiaka do piłkarzy, którzy podeszli pod sektor swoich kibiców.
GKS Tychy - Radomiak Radom 2:2 (1:0)
Bramki
1:0 Łukasz Moneta (37)
2:0 Łukasz Sołowiej (72)
2:1 Patryk Mikita (80)
2:2 Damian Nowak (90+5)
Sędziował Marek Opaliński (Legnica)
Widzów 5236
GKS Tychy Jałocha - Mańka, Biernat, Sołowiej, Szeliga - Połap, J. Piątek (70. Kristo), Daniel, Steblecki, Moneta (84. Szumilas) - Piątkowski.
Radomiak Kochalski - Jakubik, Grudniewski (69. Pietrzyk), Cichocki, Abramowicz - Mikita, Karwot, Makowski (83. Winsztal), Leandro, Michalski - Górski (55. Nowak)
Żółte kartki Szeliga, Daniel, Mańka, Jałocha, Połap - Makowski, Cichocki, Abramowicz, Nowak, Michalski
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?