Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS Tychy – Raków Częstochowa 0:3. Beniaminek z Częstochowy zdobył twierdzę lidera wiosny RELACJA + ZDJĘCIA + OPINIE

Tomasz Kuczyński
14.05.2018 GKS Tychy - Raków Częstochowa
14.05.2018 GKS Tychy - Raków Częstochowa Łukasz Sobala/GKS Tychy
W ostatnim meczu 31. kolejki Nice 1. Ligi GKS Tychy przegrał z Rakowem Częstochowa 0:3 (0:3). Bramki: Dariusz Formella (18), Karol Mondek (28-głową), Adam Radwański (40). GKS Tychy pierwszy raz w tym roku został pokonany grając w roli gospodarza. Raków ma już pięć meczów z rzędu bez porażki.

To był mecz o to, która z tych drużyn będzie jeszcze liczyła się w grze o awans do Lotto Ekstraklasy. Wprawdzie GKS Tychy i Raków miały tyle samo punktów, ale to tyszanie są liderem tabeli wiosny i mieli trzy wygrane z rzędu. Górą jednak był częstochowski beniaminek, a tyska drużyna pierwszy raz w tym roku została pokonana na swoim stadionie.

Mecz odważniej zaczął, którego mimo zamkniętego sektora gości, wspierała grupa kibiców. Najpierw Igor Sapała strzelił obok słupka z 16 metrów, a potem groźnie szarżował Piotr Malinowski w ostatniej chwili zablokowany przez Daniela Tanżynę. Gospodarze odpowiedzieli strzałem Edgara Bernhardta z dystansu tuż nad poprzeczką.

W 18. minucie goście objęli prowadzenie. Środkiem dynamicznie ruszył Jakub Łabojko i podał w pole karne do Dariusza Formelli, który strzelił mocno z ostrego kąta. Dziesięć minut później było już 2:0 dla częstochowian. Formella dośrodkował do pozostawionego bez opieki na piątym metrze Karola Mondka, a ten uderzeniem głową pokonał Konrada Jałochę.

GKS Tychy wyglądał jak zamroczony bokser i mógł dostać trzeci cios w 35. minucie. Malinowski zagrał do Formelli, który przegrał pojedynek z Jałochą. Tyszanie tylko na chwilę oddalili stratę kolejnej bramki. Po dobrze rozegranym rzucie wolnym piłkę dostał wbiegający w pole karne Adam Radwański i strzelił obok bramkarza. To był już praktycznie nokaut – 0:3!

Tyski zespół po wizycie w szatni nadal wyglądał jakby zapomniał jak się gra w piłkę, a Raków próbował zdobyć czwartą bramkę. W odstępie minuty świetnie okazje mieli Andrzej Niewulis (główkował z bliska nad bramką) i Formella, który był sam przed Jałochą, ale jakimś cudem nie wepchnął piłki do siatki! Oszołomiony GKS odpowiedział niecelną główką Maciej Mańki.

W 69.minucie doszło do przepychanki Łukasza Grzeszczyka z Formellą. Obaj zobaczyli żółte kartki. Natomiast kibice zobaczyli jeszcze kilka okazji zmarnowanych przez Raków, który skasował w Tychach 3 punkty.

W samej końcówce na boisku pojawił się 15-letni wychowanek GKS Tychy Jan Biegański.

OPINIE TRENERÓW

Marek Papszun (Raków)

Przyjechaliśmy od mocnego rywala, który zajmuje pierwsze miejsce w tabeli wiosny. Wiedzieliśmy z kim gramy, ale znamy też naszą wartość. Pokazaliśmy bardzo dobrą grę, we wszystkich fazach ten mecz był pod naszą kontrolą. Jedyne do czego mogę mieć zastrzeżenie, to o skuteczność, co wydaje się dziwne przy tym wyniku. Nigdy oficjalnie nie mówiliśmy o ekstraklasie, jesteśmy beniaminkiem, zrobiliśmy swoje. Chcemy wygrać każdy mecz, jesteśmy w wśród drużyn, które się liczę w grę ekstraklasie i to jest fakt.

Ryszard Tarasiewicz (GKS Tychy)

Jeśli ktoś myśli, ze ta konferencja będzie agresywna, to nie będzie. Nie mogę mieć większych pretensji do zawodników, trzeba oddać przeciwnikowi, że przegraliśmy z zespołem lepszym. Popełniliśmy błędy w defensywnie, wynikały z naszej spóźnionej reakcji. Przeciwnik był dobrze dysponowany fizycznie, miał komfort pierwszej i drugiej bramki. Takie mecze się zdarzają... Nawet przy niekorzystnym wyniku próbowaliśmy konstruować akcje, ale robiliśmy proste błędy techniczne. Zostały jeszcze trzy mecze, dla nas sezon się jeszcze nie skończył, to nie jest GKS, który wykonał swoją robotę tej wiosny. Teraz możemy powiedzieć, że była szansa zagrać o wszystko w ostatnim meczu z Sosnowcem, przy dobrych wynikach i przy wygranej z Rakowem.

GKS Tychy – Raków Częstochowa 0:3 (0:3)

0:1 Dariusz Formella (18), 0:2 Karol Mondek (28-głową), 0:3 Adam Radwański (40)

GKS Tychy: Jałocha – Grzybek, Biernat, Tanżyna, Abramowicz (58. Fidziukiewicz) - Mańka Bernhardt (88. Biegański), Grzeszczyk, Daniel, Kaczmarczyk (84. Piątek) - Zapolnik.

Raków: Lis – Mondek, Niewulis, Rachmanow, Góra – Formella (80. Figiel), Łabojko, Sapała, Malinowski (88. Kościelny), Radwański - Embalo (63. Czerkas).

Żółte kartki: Daniel, Bernhardt, Tanżyna, Grzeszczyk, Mańka – Formella, Rachmanow

Sędziował: Jacek Małyszek (Lublin)

Widzów: 5019

b]POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:[/b]

Test samochodu Lexus LS500h

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!