Tyszanie przystąpili do pierwszego meczu przed własną publicznością w tym samym składzie, który wyszedł na zwycięskie spotkanie w Suwałkach z Wigrami. W porównaniu do poprzedniego sezonu mieliśmy siedmiu nowych – bramkarza Rafała Dobrolińskiego oraz Łukasza Bogusławskiego, Dawida Abramowicza, Łukasza Matusiaka, Adriana Łuszkiewicza, Piotra Ćwielonga i Michała Fidziukiewicza. Pod znakiem zapytania stał występ Ćwielonga, który w tygodniu miał zabiegi kolana, ale „Pepe” zdążył się wykurować.
Bardzo dobrze zorganizowani kibice obu drużyn zdzierali gardła, dopingując piłkarzy, którym przyszło grać w 30-stopniowym upale. Inicjatywa należała do tyszan, ale przez pierwsze pół godziny nie zdołali zagrozić bramce Stali. Zamieszanie w polu karnym robiły dalekie wyrzuty z autu Dawida Abramowicza, ale nikomu z gospodarzy nie udało się dołożyć nogi lub głowy. Po 30 minutach sędzia zarządził przerwę na uzupełnienie płynów.
W 40. minucie wreszcie mieliśmy akcję, po której kibice nagrodzili tyszan brawami, a powinni fetować bramkę. Na piąty metr dośrodkował Łuszkiewicz, a Bogusławski główkowa nad poprzeczką. Tuż za nim był Ćwielong, dla którego była to łatwiejsza piłka i pewnie „Pepe” skierowałby piłkę do siatki.
Trzy minuty później głową uderzał Dawid Błanik, a tuż przed przerwą z półwoleja z 16 metrów Łukasz Matusiak – w obu przypadkach piłka poleciała za wysoko. Przez pierwsze 45 minut ani GKS, ani Stal, nie oddały celnego strzału.
W czasie przerwy uhonorowano Kazimierza Szachnitowskiego, który z GKS-em Tychy w 1976 roku zdobył wicemistrzostwo Polski. Z rąk prezydenta miasta Andrzeja Dziuby i prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej otrzymał srebrny medal PZPN za wybitne osiągnięcia w rozwoju piłki nożnej.
Po odpoczynku w szatni Stal czekała na swojej połowie na tyszan, którzy musieli sobie radzić w ataku pozycyjnym, co wychodziło im… średnio. Bicie głową w mur nie przynosiło żadnych efektów, choć trzeba przyznać, że GKS się nie zniechęcał.
W 81. minucie goście mieli swoją okazję. Po rzucie rożnym piłka trafiła przed pole karne do rezerwowego Arkadiusza Górki, który uderzył z woleja. Stojący przed polem bramkowym Kamil Zapolnik nie zrobił uniku, tylko podbił piłkę nad poprzeczką na rzut rożny.
Trzy minuty później zobaczyliśmy pierwszy celny strzał. Waldemar Gancarczyk uderzył z wolnego, a Dobroliński nie miał problemów z obroną.
W 88. minucie pierwszy celny strzał oddał GKS i… objął prowadzenie! Dawid Błanik znalazł się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu i wpakował piłkę pod poprzeczkę! To drugi gol w tym sezonie 20-latka.
Mimo 4 doliczonych minut Stal nie zdołała wyrównać.
Opinie trenerów
Zbigniew Smółka (Stal)
W pierwszej połowie spotkania znowu troszeczkę przegraliśmy środek pola. Natomiast po korekcie w przerwie naprawdę ta druga połowa była lepsza w naszym wykonaniu Odcięliśmy bardzo dobrych piłkarzy w środku pola i GKS Tychy stwarzał sytuacje tylko ze stałych fragmentach gry. My staraliśmy się odgryzać groźnymi kontrami. Ja powtórzę to powiedzenie już tak oklepane: Jeżeli się nie umie wygrać meczu, to trzeba go zremisować. Dziś stać nas było na to, żeby wywieźć punkt z trudnego terenu. Widać, że GKS Tychy to jest inny zespół i jakość tych doświadczonych piłkarzy robi bardzo dużo. W moim zespole podobał mi się charakter, naprawdę zostawiliśmy zdrowie na boisku i to jest bardzo ważne. Nie udało się wywieźć remisu, byliśmy blisko. Trudno, pracujemy dalej i myślę, że jeśli chodzi o zaangażowanie wyglądało to dobrze.
Jurij Szatałow (GKS Tychy)
Cieszymy się z wyniku i z tego, że bramki zdobywa nasz młody człowiek, który coraz lepiej się pokazuje na pierwszoligowych boiskach. Najbardziej cieszy mnie to, że robimy krok ku lepszej grze. Widać jeszcze dużo nieporozumień w zgraniu na boisku, ale trochę czasu jeszcze minie, zanim będziemy się rozumieć w pół słowa. Taki czas przyjdzie. Widać, że moi piłkarze zostawiają zdrowie, pokazują charakter. Cieszy nas, że powolutku, powolutku zaczyna budować się prawdziwa drużyna.
GKS Tychy – Stal Mielec 1:0 (0:0)
1:0 Dawid Błanik (88)
GKS Tychy: Dobroliński – Mańka, Tanżyna, Bogusławski, Abramowicz – Błanik (90+1. Wróblewski), Matusiak, Łuszkiewicz, Ćwielong (84. Szumilas), Radzewicz – Fidziukiewicz (56. Zapolnik)
Stal: Majecki – M. Gancarczyk, Kiercz, Grynczow, Leandro – Wroński (75. Cwetanow), Lech, Djermanović (59. Banaszewski), Marciniec (59. Górka), Cholewiak – W. Gancarczyk.
Żółte kartki: Mańka
Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław)
Widzów: 4657
Tych przestępczyń szuka policja. Poznajecie? Oto nazwiska
Podwyżki w Biedronce, Lidlu, Auchan. Ile zarabiają?
KLIKNIJ PONIŻEJ I POBIERZ
500 ZŁ NA DZIECKO WNIOSKI + FORMULARZE
KLIKNIJ W OBRAZ I ZOBACZ JAK PRAWIDŁOWO WYPEŁNIĆ WNIOSEK W PROGRAMIE RODZINA 500 PLUS
Wielka woda 1997. Zobacz niezwykły dokument multimedialny, który przygotowaliśmy z okazji 20-rocznicy wydarzeń z lipca 1997 roku. Archiwalne filmy, zdjęcie i teksty. Zachęcamy, by oglądać w trybie pełnoekranowym komputera.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?