Po wygranej z Wisłą Puławy tyszanie wiedzieli, że tylko jakaś klątwa mogłaby zabrać im utrzymanie w lidze. By je sobie zapewnić, GKS potrzebował zremisować jedno z dwóch ostatnich spotkań. Przed starciem ze Stalą Mielec gospodarze zapowiadali walkę o zwycięstwo, ale okoliczności zrobiły swoje – to już nie był ten sam zespół, który trzy dni wcześniej wydarł wygraną Wiśle. Atmosfera meczu w Tychach przypominała raczej sparing niż grę o stawkę.
Pierwszy celny strzał kibice obejrzeli w… 43. minucie, gdy obrońca Stali Boris Milekić główkował wprost w ręce Pawła Florka. Chwilę później pierwszą okazję na gola miał Jakub Świerczok, ale z jego uderzeniem poradził sobie Rafał Strączek.
Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie goście niespodziewanie objęli prowadzenie. Zdobywcą bramki był Szymon Sobczak, ale trafienie należy uznać przede wszystkim jako prezent od tyszan – niefortunnie pod własną bramką interweniował Maciej Mańka, który nie zrozumiał się ze swoim bramkarzem, a napastnik Stali wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości. Tyszanie grali słabo, praktycznie nie zagrażali bramce rywali i z czasem słyszeli z trybun coraz głośniejsze gwizdy. Wzmogły się one w 81. minucie, gdy kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Piotr Głowacki, dając gościom dwubramkowe prowadzenie.
Niemal przez cały mecz z boiska wiało nudą, ale w doliczonym czasie gry emocji było więcej, niż przez wcześniejsze 89 minut. Tyszanie chcieli efektownie pożegnać się ze swoimi kibicami (w ostatniej kolejce grają na wyjeździe w Sosnowcu), ale w efekcie tylko nadziali się na bezlitośnie skuteczne ataki rywali. Co prawda najpierw kontaktową bramkę zdobył Świerczok, jednak już dwie minuty później w kuriozalnych okolicznościach piłkę do swojej siatki skierował Florek. Po wznowieniu gry Marcin Radzewicz trafił w poprzeczkę, a goście wyprowadzili kontratak, po którym gola do pustej bramki strzelił Aleksandyr Kolew.
Niespełna pięć tysięcy tyskich kibiców opuszczało stadion z niesmakiem, ale porażka ze Stalą ma tylko statystyczne znaczenie. Remis Wisły Puławy w Nowym Sączu oznacza, że bez względu na wyniki w ostatniej kolejce GKS zagra w przyszłym sezonie w I lidze. W tabeli może się jeszcze z nim zrównać Bytovia, ale po marcowej porażce w Tychach ma gorszy bilans bezpośrednich spotkań.
GKS Tychy 1-4 Stal Mielec
Jakub Świerczok 89' - Szymon Sobczak 48', Piotr Głowacki 81', Aleksandyr Kolew 90', 90'
GKS Tychy: Paweł Florek - Mateusz Grzybek, Tomasz Boczek, Daniel Tanżyna, Maciej Mańka (73' Remigiusz Szywacz) - Jakub Kowalski (50' Dawid Błanik), Mateusz Mączyński, Seweryn Gancarczyk (69' Radosław Pruchnik), Łukasz Grzeszczyk, Marcin Radzewicz - Jakub Świerczok.
Stal: Rafał Strączek - Robert Sulewski, Krzysztof Kiercz, Boris Milekić, Krystian Getinger - Szymon Sobczak (67' Krzysztof Drzazga), Przemysław Lech, Piotr Marciniec, Wasił Panajotow (83' Kamil Radulj), Mateusz Cholewiak (74' Piotr Głowacki) - Aleksandyr Kolew.
żółta kartka: Mączyński.
sędziował: Piotr Idzik (Poznań)
widzów: 5024
ZOBACZ KONIECZNIE: NASZA RAMÓWKA
DZISIAJ POLECAMY PROGRAM TOP SPORTOWY24
MICHAŁ LISTKIEWICZ ZAPOWIADA REWOLUCYJNE ZMIANY W SĘDZIOWANIU
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?