Gliwiczanie - i nie tylko - nie mogą się już doczekać, kiedy wybiorą się do restauracji, pizzerii, kawiarni. W sezonie najbardziej oblegane są te na gliwickim Rynku i tam także szukają miejsca na plenerowe spotkanie przy kawie czy piwie nie tylko gliwiczanie. Praktycznie wszystkie lokale na Rynku mają ogródki letnie. Teraz, gdy od poniedziałku, 18 maja, mogą działać w pełnym zakresie - choć na zmienionych zasadach - właściciele i pracownicy zakasali rękawy. A firmy na ich zlecenie ustawiają ogródki.
Od 18 maja rusza gastronomia. Od tego dnia po ponad dwumiesięcznej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa, mogą zostać otwarte restauracje, kawiarnie, bary i bistra. Usiądziemy wszędzie tam, gdzie przez pandemię albo zamknięto te miejsca w ogóle, albo jedzenie podawano tylko na wynos.
Wszystkie mogą przyjmować klientów zarówno w środku, jak i w ogródkach, ale z zachowaniem specjalnych środków ostrożności. Najważniejsze to: ograniczona liczba klientów (na 1 osobę musi przypadać co najmniej 4 m kw.), dwa metry między stolikami oraz dystans między gośćmi.
Przed poniedziałkowym "uwolnieniem gastronomii" praca na gliwickim Rynku wre. Jeden z najładniejszych jest zwykle w sąsiedztwie "Desy". Stosunkowo niewielki lokal wygrywa i zyskał sobie sympatię nie tylko ciekawym wnętrzem, klimatem i ofertą, ale także - swoim przedłużeniem pod arkadami i na płycie rynku. W sezonie trudno tam wetknąć szpilkę.
Wspieramy Lokalny Biznes!
Także i w tym ogródek będzie duży - większy niż rok temu - i stylowy.
- Nie mogę się już doczekać - mówi nam pani Agnieszka. - Bardzo często chodzę do Desy, już umówiłam się z najbliższymi przyjaciółmi, że zaraz pierwszego dnia spotkamy się tu w czwórkę.
Restauratorzy nie ukrywają, że liczy się teraz każda godzina, by przygotować się na poniedziałkowe otwarcie. Największy ruch jest w lokalach, które mają możliwość wystawienia ogródków letnich.
W restauracjach montowane są pleksi oddzielające klientów od kas i barmanów, lokale szykują specjalne środki ostrożności, jakie nakłada na nich ustawodawca: stoliki będą porozstawiane, będzie ich mniej. To tylko niektóre obostrzenia.
Trzeba się liczyć z tym, że w związku z tą sytuacją, miejsc w lokalach będzie mniej niż przed pandemią.
- Nawet o 50 procent - słyszymy w popularnej gliwickiej pizzerii Saluto na Rynku. Tam wielbiciele tego lokalu już od dłuższego czasu dzwonią, chcąc zrobić rezerwację.
Chcą za to maksymalnie w dopuszczalny sposób wykorzystać przestrzeń przed lokalem, na płycie Rynku. Tam także powstaje, jak co roku, letni ogródek. - Liczymy na dobrą pogodę, zapraszamy wszystkich - słyszymy w Saluto.
Ostatnie przygotowania na przyjęcie gości zarówno w lokalu, jak i w plenerze są czynione w restauracji Ormiańska. To bardzo popularne miejsce, przygotowania trwają zarówno w lokalu, jak i - prowadzący nie mogą się już doczekać, aż zaproszą gości do nowo zaaranżowanego ogródka - bodaj najładniejszego w Gliwicach, bo restauracja mieści się klimatycznie, w bramie.
W poniedziałek, jak usłyszeliśmy w Ormiańskiej - lokal nie będzie czynny, ale to po to, by od wtorku zaprosić gości zarówno do wnętrza (oczywiście mniej będzie mniej) jak i do pięknego ogródka.
Nie wszyscy jednak restauratorzy ruszyli do takich prac. Czekają na lepszą pogodę, ale także - jak się dowiadujemy - nie wszyscy są jeszcze gotowi na takie plenerowe przedsięwzięcie.
- Na pewno ludzie chcą też wyczuć zapotrzebowanie, skompletować kadrę - mówi nam jedna z osób znająca branżę.
Obejrzyj dokładnie
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?