Głogowski: Aborcja do 12. tygodnia dla wielu w PO może być zbyt radykalna. Dlatego nie można wykluczać referendum Gość DZ i Radia Piekary

Pięć razy przeczytałem list konserwatystów z PO w sprawie aborcji i nadal nie wiem, jaki był cel tej epistoły.
Przede wszystkim, chodziło o wyrażenie naszego stanowiska, całkiem wyważonego, wskazującego, że szukamy środka pomiędzy prawami i wyborem kobiet do świadomego macierzyństwa, do antykoncepcji, edukacji seksualnej a ochroną życia ludzkiego w fazie prenatalnej. Przekazaliśmy stanowisko władzom Platformy, bo uważamy, że w partii nadal jest miejsce na różne poglądy w sprawie aborcji.

Naprodukowaliście się o swoich poglądach w sześciu punktach, by w siódmym napisać: właściwie, t niech państwo zdecydują, w referendum.
Nie zgadzam się. List jest niezły. Odwołujemy się do istniejących dokumentów programowych Platformy Obywatelskiej, podkreślamy, że najbliżej było nam do przepisów, które złamał Trybunał pod kierownictwem pani Przyłębskiej.

Ale kryzys aborcyjny tu i teraz. Kobiety protestowały na ulicach i domagały się jakiegoś rozwiązania. A konserwatyści w PO w końcu obradowali i uzgodnili, że w przyszłości warto rozważyć referendum.
Bo jakakolwiek zmiana, zwłaszcza cofnięcie tego opresyjnego wyroku Trybunału pod kierownictwem pani Przyłębskiej jest możliwa tylko po PiS. Należy ten opresyjny stan prawny zmienić. Zakładając, że nie uznajemy tego Trybunału i jego wyroków, wracamy do stanu z 1993 roku. Mnie stan z tamtymi 4 przesłankami jest najbliższy, choć nie należy bać się odwołania do referendum.

Piszecie, że Platforma nie powinna zajmować radykalnego stanowiska w sprawie aborcji. Co to jest "radykalne stanowisko"?
Jednym radykalnym jest stan po wyroku TK. Drugim byłaby chyba sytuacja z aborcją bez żadnych ograniczeń.

Aborcja do 12. tygodnia ciąży. To radykalne czy nie?
Pewnie dla wielu osób w Platformie i wielu wyborców to zbyt radykalne. Dlatego uważam, że w tak istotnej sprawie nie można wykluczać odwołania się do referendum. Niech społeczeństwo podejmie decyzję.