Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gminy w Beskidach mają otrzymać wsparcie w związku z COVID-19 i straconym sezonem zimowym. Czy to wystarczy? "Mamy dość!"

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
Jacek Drost
Gminy w Beskidach otrzymają wsparcie w związku z COVID-19 i straconym sezonem zimowym. Średnio 3,5 miliona złotych. Czy to wystarczy, aby załatać straty w budżecie? Przedsiębiorcy mówią: "Mamy dość!". Rozważają otwarcie stoków mimo zakazu.

Zamknięte z powodu pandemii COVID-19 restauracje, hotele oraz stoki sprawiły, że liczni przedsiębiorcy zostali bez pieniędzy na życie. W poniedziałek, 11 stycznia, wiceminister Jarosław Gowin mówił o pomocy dla gospodarki oraz samorządów z terenów górskich.

- Podjęliśmy trudną decyzję o zamknięciu turystyki zimowej. Zdajemy sobie sprawę, że to duży cios dla przedsiębiorców i wielkie wyzwanie dla samorządów z gmin górskich. W ubiegłym tygodniu uruchomiona została nowa tarcza finansowa, która opiewa na kwotę ponad 20 miliardów złotych. Te pieniądze trafią do 45 branż, w znacznej mierze też do biznesu w gminach górskich - zapowiedział wicepremier Gowin.

Dodatkową formą pomocy dla przedsiębiorców będzie możliwość zwolnienia przez gminę z podatku od nieruchomości. 80 proc. kosztów takiej decyzji będzie rekompensowane ze Skarbu Państwa.

Z kolei ponad 200 gmin górskich otrzyma wsparcie finansowe na inwestycje w branżę turystyczną. Pula wynosi w tym przypadku 700 milionów złotych, czyli średnio 3,5 miliona złotych na jednostkę samorządu. Jedna gmina mogła wnioskować o góra 8 milionów. To zdecydowanie zbyt mało, aby załatać dziurę w budżecie.

Przedsiębiorcy w Beskidach: "Mamy dość!"

Tego samego dnia przedsiębiorcy w Wiśle powiedzieli wprost: "Mamy dość!". Przedstawiciele branży narciarskiej zamierzają w poniedziałek, 18 stycznia, otworzyć ośrodki niezależnie od decyzji rządu Prawa i Sprawiedliwości.

- Czy rząd otworzy stoki, czy nie, rozważamy uruchomienie tras, bo po prostu nie stać nas na dalsze utrzymywanie ośrodków, na pensje, na spłacanie kredytów. Musimy pracować, bo zbankrutujemy - mówił Waldemar Wiewióra, pełnomocnik Wiślańskiego Skipassu, który zrzesza 15 stacji narciarskich.

Naśnieżanie tras na samym Soszowie w Wiśle kosztuje 10 tysięcy złotych dziennie, a właściciel musi to robić, aby być przygotowanym, kiedy stoki ponownie otrzymają pozwolenie na funkcjonowanie.

- W każdej z górskich miejscowości są teraz tłumy, a my nic z tego nie mamy - zauważył Mirosław Bator, prezes Szczyrkowskiej Izby Gospodarczej.

To fakt. Beskidy przeżywają prawdziwe oblężenie. W weekend wyjazd ze Szczyrku zajmuje nawet dwie godziny, a stoki i szlaki są pełne, tylko nie narciarzy i snowboardzistów, ale turystów z sankami, bo tych nie ujęto w rozporządzeniu, a także tych, którzy wybierają piesze spacery.

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera