Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Godło Polski powróci do Sejmu Śląskiego jako symbol przyłączenia Śląska do macierzy

Agata Pustułka
Tak wyglądała sala Sejmu Śląskiego w okresie międzywojennym. Fragment historycznego kilimu widoczny jest z prawej strony. Niestety, nie zachował się żaden kolorowy szkic kilimu.
Tak wyglądała sala Sejmu Śląskiego w okresie międzywojennym. Fragment historycznego kilimu widoczny jest z prawej strony. Niestety, nie zachował się żaden kolorowy szkic kilimu. arc.
Godło Polski powróci do sali Sejmu Śląskiego w Katowicach jako symbol przyłączenia Śląska do macierzy. Śląski Urząd Wojewódzki chce przywrócić sali pierwotny wystrój i znaczenie historyczne. Głównym elementem ma być słynny kilim ZOBACZ ZDJĘCIA i SKOMENTUJ

Tuż po wybuchu II wojny światowej, w pierwszych dniach września 1939 roku, ze ściany w sali Sejmu Śląskiego zniknął bezcenny kilim, symbolizujący związek Śląska z Polską. W jego centralnym punkcie znajdowało się polskie godło, a nad nim orzeł śląski, zaś po bokach krakowska projektantka Stefania Ligasówna (która wygrała ogłoszony w 1923 roku przez władze województwa konkurs) umieściła herby 10 miast. Rzecz jasna nie ma wśród nich Bytomia, Gliwic czy Zabrza, które byłym wtedy w niemieckiej części Górnego Śląska.

Co stało się z killimem? Najprawdopodobniej ktoś chciał go ocalić przed zniszczeniem. Zdjął go z ram w pośpiechu, a potem... no właśnie, potem kilim po prostu zniknął.

Na starych obramowaniach zachowały się do dziś wełnianie włókna w kolorze szarobłękitnym. To szczęśliwe zrządzenie losu, bo dzięki temu będzie można teraz odtworzyć tło kilimu. Właśnie dobór odpowiednich barw i materiałów jest najtrudniejszym zadaniem, bo niestety do naszych czasów nie przetrwał żaden kolorowy szkic Ligasówny.

- Kilim uznajemy za stratę wojenną. Nikt nie wie, co się z nim stało. Nie ma co gdybać - mówi Aleksandra Goniewicz ze Śląskiego Centrum Dziedzictwa Narodowego.

Być może to dzieło sztuki zostało przewiezione wraz z ważnymi dokumentami i pamiątkami poza województwo. Może potem spłonął?

Teraz, przy okazji remontu Sali Sejmu Śląskiego i odtwarzania jej przedwojennego charakteru, na ścianę za prezydium sejmiku powróci także i kilim. Za sfinansowanie prac tkackich odpowiada Śląski Urząd Wojewódzki. Tyle że koszty mogą sięgnąć nawet... miliona złotych! Radni opozycji kręcą nosem.

- Czemu udział Skarbu Państwa w remoncie jest tak niewielki? Przecież to wojewoda jest właścicielem gmachu - twierdzi Czesław Sobierajski, szef klubu PiS.

Michał Wójcik z Solidarnej Polski dodaje: - Mamy kryzys finansów regionie. Cały remont należałoby przełożyć.
Mimo kryzysu finansowego w województwie remontujemy pomieszczenia Sejmu Śląskiego. Tylko czemu udział Skarbu Państwa, właściciela budynku, jest tak niewielki? Ze swojego budżetu wojewoda odtworzy historyczny kilim. Opozycja już zadaje pytanie: czemu tak mało?

I dlaczego samorząd wojewódzki, któremu użyczono miejsca, wciąż nie jest właścicielem budunku, chociaż gmach wybudowano przed wojną z pieniędzy Skarbu Śląskiego?

10 milionów złotych na historię i nowoczesność

Prace konserwatorskie i remontowe mają kosztować 10 milionów złotych. 7 milionów złotych na to przedsięwzięcie zabezpieczył Ślaski Urząd Marszałkowski.

- Chcemy osiągnąć dwa cele: z jednej strony maksymalnie odtworzyć historyczny wygląd i wyposażenie sali, a z drugiej unowocześnić, czyli wprowadzić nowe systemy głosowania: audiowizualny i teleinformatyczny, co poprawi warunki pracy - wyjaśnia Witold Trólka z biura prasowego Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego.

Najbardziej karkołomne wydaje się dziś odtworzenie historycznego kilimu z godłem państwowym, bo nie zachowała się jego żadna kolorowa fotografia, a szkice autorki Stefanii Ligasówny zaginęły.

Sam kilim był wykonany w znanej krakowskiej pracowni "Grot", założonej w 1912 roku przez Wandę i Tadeusza Grottów. To właśnie Wanda Grottowa utkała kilim wzorując się na dziełach z XVII i XIX wieku zdobiących dwory na Podolu i Wołyniu. Co ciekawe, przędza, z której wykonano kilim była barwiona domowymi sposobami, by uzyskać nietypowe i oryginalne kolory. Znalezienie tych najwłaściwszych to kolejne trudne zadanie, jakie stanie przed artystami. Nadzór nad pracami objęło Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
RAŚ: Kontrowersje? Nie ma żadnych. No prawie

Prace konserwatorskie w sali obrad sejmiku województwa śląskiego oraz kuluarów i zaplecza sanitarnego obejmą w pierwszej kolejności oczyszczenie i wzmocnienie zachowanych oraz odtworzenie brakujących elementów wystroju oraz wyposażenia, między innymi na podstawie zachowanych fotografii. Szczególnie imponujący wygląd zyska prezydium: odtworzone zostaną krzesła i fotele części prezydialnej, w tym także stół marszałkowski na podwyższeniu oraz stanowisko stenotypistów. Warto dodać, że wyposażenie zostało zdziesiątkowane nie tylko w czasie II wojny, ale także po niej, bo w czasach PRL-u bezkarnie obchodzono się z zabytkiem. W sali obradowała Wojewódzka Rada Narodowa.

Gmach skończył już 84 lata. Ostatnie prace wykończeniowe w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim i Śląskim Urzędzie Marszałkowskim zakończono w 1932 roku, a inwestycję kosztującą 12,5 mln zł sfinansowano z zasobów Skarbu Śląskiego. Teraz, tak samo jak kiedyś, kwestie finansowe też są najważniejsze. Sejmikowa opozycja nie jest zadowolona z planowanych wydatków.

- Moje jedyne zastrzeżenie budzi fakt, czy dziś nas na to stać? Ale całkowicie popieram przywrócenie sali dawnego wyglądu - mówi Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska.

- Oczywiście fajnie byłoby pracować w odnowionej sali, ale obecnie to nie czas na takie wydatki. Województwo znajduje się w głębokim kryzysie finansowym i należy takie remonty, choćby najbardziej słuszne, odłożyć na inny, bardziej odpowiedni moment. Cóż z tego, że potem Platforma będzie się chwalić: wyremontowaliśmy sejmik. Tak, ale zawaliliśmy Koleje Śląskie i sto innych spraw - ocenia Michał Wójcik, radny Solidarnej Polski.

Prawo do budynku wciąż ma Skarb Państwa

Kontrowersje budzi też zbyt mały, zdaniem niektórych radnych, udział finansowy w remoncie Skarbu Państwa, który jest przecież właścicielem gmachu. - Wiele razy upominaliśmy się od oddanie nam praw do budynku. Niestety, bez odzewu. Mamy salę w użyczeniu, a to na sejmik spadają największe koszty - twierdzi Czesław Sobierajski, szef klubu radnych PiS w Sejmiku.

W grudniu w sali sejmu śląskiego odbędzie się ostatnia sesja w obecnym wystroju. W styczniu do gmachu ma wejść ekipa remontowała. Prace zaplanowane najdłużej na 14 miesięcy. Projekt kosztował ponad 140 tys. zł. Oczywiście cała operacja musi odbywać się pod czujnym okiem konserwatora zabytków.

Już w 1978 roku gmach urzędu został wpisany do rejestru zabytków, a od 2012 roku jest uznany za Pomnik Historii.

Po wszystkim zmianach sala sejmu śląskiegostanie się łudząco podobna do sali sejmu polskiego przy Wiejskiej. Będzie to pewne zadośćuczynienie, ponieważ to na naszym gmachu wzorowała się Warszawa.

Co sądzisz o remoncie sali Sejmu Śląskiego i powrocie kilimu? NAPISZ KOMENTARZ



*POGODA NA WRZESIEŃ 2013
*Koszmarny wypadek w Jasienicy: Jechał pod prąd i zginął w płomieniach [ZDJĘCIA +18]
*MISS POLKA 2013: Najpiękniejsze dziewczyny Polski wybrane! [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Kolejka Elka już działa! Zobacz całą trasę z lotu ptaka [ZDJĘCIA+ WIDEO]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!