Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Goliszewski: Polityka Rostowskiego jest do kitu

Marek Goliszewski
Marek Goliszewski, prezes polskiego Business Centre Club
Marek Goliszewski, prezes polskiego Business Centre Club ARC
Po III Europejskim Kongresie Małych i Średnich Przedsiębiorstw upominamy się o reformy, ale ich nie ma, bo politycy uznają tylko "tu" i "teraz". Mamy wiele uderzających w gospodarkę posunięć, za które odpowiada rząd. Uważam, że polityka, którą prowadzi wicepremier, minister Rostowski, jest polityką ściągania pieniędzy do budżetu za prawie wszelką cenę. Ta polityka jest do kitu... Rozmowa z Markiem Goliszewskim, prezesem polskiego Business Centre Club.

Liczne debaty, burzliwe dyskusje oraz eksperci z kraju i zagranicy - tak wyglądał III Europejski Kongres Małych i Średnich Przedsiębiorstw, który w tym tygodniu gościł w Katowicach. Wnioski przedsiębiorców zostaną przedstawione rządowi i parlamentarzystom. Gościem kongresu był też Marek Goliszewski, założyciel i prezes Business Centre Club.

Widzi pan, co się dzieje w kraju. Mamy jesień strajkową. Samorząd gospodarczy ma coś dziś na ten temat do powiedzenia?
Oczywiście, że ma i to wiele, ale jeszcze musiałby istnieć i być słuchany. Mówię o Powszechnym Samorządzie Gospodarczym, którego jakoś nikt u nas nie chce, a dla dobra naszej gospodarki wszyscy powinni.

Dlaczego uważa pan, że taki samorząd jest potrzebny?
Ponieważ wszystkie organizacje, zwłaszcza te, które zasiadają w komisji trójstronnej, reprezentują zaledwie 3 proc. polskich przedsiębiorców. Powszechny Samorząd Gospodarczy ma dać głos wszystkim - małym przedsiębiorcom i średnim także. Złożyłem trzy lata temu na ręce marszałka Sejmu projekt ustawy o takim samorządzie. Został poparty przez Kongres Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Katowicach w ubiegłym roku, jako sygnał dla parlamentu, żeby wreszcie uchwalić tę ustawę dającą możliwość konsultowania polityki gospodarczej przez wszystkich przedsiębiorców. I oczywiście, nikt tego nie chce dotknąć.

Aż taka to rewolucja?
Nie. Żadna to rewolucja, to konieczność. Ale jedni boją się konkurencji, a innym, np. politykom, jest to nie na rękę. Bo prawdziwy samorząd gospodarczy zajmuje się nie tyle przedsiębiorcami, lecz wykonywaniem pewnych zadań publicznych, z którymi państwo sobie nie daje rady. Ale rząd nie chce mieć konkurencji w postaci silnej organizacji, która będzie wyrażała swoje niezależne zdanie, często różne od opinii rządu.

Powszechny samorząd to przecież też nie interes BCC…
W przypadku gospodarki i kondycji państwa nie powinny liczyć się interesy wielu grup, lecz możliwość wspólnego działania. I tak jest we wszystkich krajach Europy, gdzie samorząd funkcjonuje. Wystarczy spojrzeć na Niemcy, gdzie decyzje rządu w sprawach gospodarczych w ogóle nie mogą obejść się bez opinii samorządu gospodarczego. A w Polsce? Rządzący niespecjalnie chcą mieć konkurenta w postaci ośrodka opiniotwórczego. To wiele mówi o naszej demokracji, niestety nie w sensie pozytywnym.

Nie żałuje pan, że Platformie "lecą" sondaże? Przecież wiele ustaw uchwalono "pod pracodawców", że wspomnę tylko tę o ruchomym czasie pracy.
Dwie czy trzy jaskółki nie czynią wiosny. Mamy za to ogromny dług publiczny i deficyt budżetowy. Mamy wzrost bezrobocia i spadek wynagrodzeń. Mamy wiele uderzających w gospodarkę posunięć, za które odpowiada rząd. Uważam, że polityka, którą prowadzi wicepremier, minister Rostowski, jest polityką ściągania pieniędzy do budżetu za prawie wszelką cenę. Ta polityka jest do kitu...

Jaką by pan widział?
Prorozwojową, np. w sferze podatków. To prawda, podatki w Polsce nie są najwyższe w Europie, ale chodzi o to, żeby były one stabilne.

Tak stabilne jak np. KRUS? Dlaczego są takie przywileje, których boimy się ruszyć?
My się nie boimy. Boi się rząd, parlament i, niestety, mam przekonanie, że liczą się tu polityka i słupki wyborcze. My, jako środowiska gospodarcze, wciąż upominamy się o konieczne reformy, ale tego nie ma, ponieważ politycy myślą kategoriami "tu" i "teraz". Ich nie obchodzi, co będzie za 5, 10 lat, trzymają się swoich stołków… A same "stołki" nie rozruszają, nie rozgrzeją polskiej gospodarki.

Ale, ale… Jak już rozmawiamy o polityce, to "słuchy chodzą", że będzie pan startował do Senatu. Czy to prawda?

To nie jest prawda. Ja mam swoje miejsce i to miejsce wybrałem. Starałem się startować w ostatnich wyborach senackich, bo jednomandatowe okręgi wyborcze dawały szansę, że do Senatu, który powinien przecież kontrolować Sejm i jego "radosną twórczość", wejdą fachowcy, którzy mają doświadczenie, którzy nie będą się bali wypowiadać opinii wbrew dyscyplinie partyjnej. Społeczeństwo wybrało jak wybrało. I to wszystko.

Zna pan dobrze Śląsk i naszą gospodarkę. Jak pan ją ocenia?
Myślę, że jest gospodarką niewykorzystanych szans. Przez to, że są takie, a nie inne uwarunkowania społeczno-polityczne. I szkoda, bo jest na Śląsku ogromny potencjał, który mógłby być wykorzystany na miarę Zagłębia Ruhry. Ale cóż, ludzie boją się inwestować, bo nie wiedzą, co będzie dalej. A jak nie inwestują, to nie ma miejsc pracy i nie ma przyzwoitych pensji.

My się na Śląsku swoimi przedsiębiorcami chwalimy, a pan uprawia czarnowidztwo…
Nie. Bo przy tej całej krytyce, którą ja tutaj wyłuszczam, trzeba powiedzieć, że my Polacy, Górny Śląsk także, pokazaliśmy Europie, że jesteśmy solidni, zaradni, pracowici, że mamy pomysły, sprzedajemy nasze produkty i usługi po konkurencyjnych cenach. Problem polega na tym, że musimy iść pewnymi ścieżkami, które wytycza rząd i te ścieżki powinny być opatrzone zielonym światłem dla przedsiębiorczych. A tego nie ma w stopniu wystarczającym. Ale proszę się nie martwić, damy sobie radę. Prędzej czy później będziemy potężnym krajem. Chodzi o to, żebyśmy nie płacili za to zbyt wysokiej ceny.

Jakąś zawsze zapłacić trzeba... I czego by się nie doczepić, to w unijnej perspektywie 2014-2020 jest dużo pieniędzy dla przedsiębiorców. Tutaj jakieś mielizny też pan dostrzega?
To jest ostatnia wielka szansa, żeby z głową zagospodarować te pieniądze. Tylko że nie ma w tej sprawie rządowej polityki informacyjnej. Ja się boję, że przedsiębiorcy przygotują mnóstwo, nawet świetnych projektów, które zostaną odrzucone dlatego, że nie będą z przyczyn formalnych zakwalifikowane do finansowania. Pieniądze, które dostaliśmy, są skierowane na bardzo konkretne projekty, jest zresztą wykaz i trzeba po prostu dostarczyć go ludziom do ręki, a tego się nie robi. Przedsiębiorcy sami szukają informacji i pewnie znajdą. Natomiast to jest kolejny "kamyczek" do polityki informacyjnej rządu.

To premier czy minister rozwoju regionalnego ma np. pocztą wysłać wykaz do każdego przedsiębiorcy? Przecież to absurd…
Nie, nie pocztą ani kurierem, lecz np. za pośrednictwem mediów. Polityka informacyjna to jest obowiązek rządu. A jest ona niespójna. Nie każdy też przedsiębiorca ma internet i z niego korzysta.

Chyba pan żartuje?
Nie, nie żartuję. Niektórzy mali przedsiębiorcy, zatrudniający np. jedną czy dwie osoby, czasem nie korzystają sprawnie z internetu. Chciała pani mieć "coś bulwersującego", no to pani ma. Ale żeby kończyć ten temat… Chwała premierowi Tuskowi, że wynegocjował takie kwoty, to jest sukces rządu, ale teraz trzeba ludziom powiedzieć, w czym się rzecz przejawia, a nie poprzestawać na "kontemplowaniu chwały".

Jest aż tak źle?
Jest. Bo nie ma wsparcia ze strony państwa na miarę potrzeb w bardzo wielu dziedzinach. Pewnie teraz padnie pytanie: co trzeba zrobić? Nie ja o tym decyduję, ale rad udzielę: trzeba naprawić system ubezpieczeń społecznych, zostawić OFE w spokoju, bo to jest skok na kasę. Zrobić prządek z fałszywymi miastowymi rolnikami, pomoc społeczną uzależnić od kryterium dochodowego. Tego jest bardzo dużo, ale trzeba zrobić początek, a nawet tego ciągle nie ma.

Pan powiedział: "Trzeba zrobić początek, początku nie ma…" No to co, trzeba zmienić rząd?
Być może. Ja się wyborów nie boję, boją się politycy, ja nie.

To jaką ekonomiczną "wyspą" teraz jesteśmy?
Teraz? Jesteśmy wyspą, która ledwo wyłania się z oceanu…

Ale mamy szalupę i płyniemy?
Płyniemy i płynąć będziemy, tylko chodzi o to, żeby płynąć szybko, wartko, wykorzystując umysł, a nie nogi i ręce, żeby się tylko ratować.

Rozmawiała: E. Kazibut-Twórz



*PROGNOZAPOGODY NA 19-30 WRZEŚNIA 2013
*GALERIA KATOWICKA OTWARTA: CZY WARTO DO NIEJ PÓJŚĆ? RECENZJA I ZDJĘCIA]
*Horror w Chorzowie: Dzwonię zgrobu! Uwolnijcie mnie! [NAGRANIE + ZDJĘCIA]
*Najlepsze prezenty na DZIEŃ CHŁOPAKA 30 WRZEŚNIA 2013

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!