O potrzebie śmigłowca stacjonującego w Beskidach od lat zabiega Grupa Beskidzka GOPR. Za takim rozwiązaniem przemawiały przede wszystkim ilość zdarzeń, do jakich dochodziło w górach np. na stokach narciarskich oraz skrócenie czasu dotarcia do osób poszkodowanych.
- W latach 90. mieliśmy do dyspozycji śmigłowiec. Przekraczaliśmy wtedy standardy europejskie - przypomina Jerzy Siodłak, naczelnik Beskidzkiej Grupy GOPR.
Dziś Grupa Beskidzka GOPR ma podpisaną umowę z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym, które w razie wypadku dociera z Krakowa lub Gliwic. Takich zdarzeń przybywa, a w obliczu prowadzonych inwestycji w Szczyrku, gdzie powstają nowe ośrodki narciarskie, które przyciągną większą liczbę turystów, może być ich w przyszłości znacznie więcej.
Niewykluczone jednak, że jeszcze w tym roku w Beskidach będzie stacjonowała maszyna, która wykorzystywana byłaby do działań ratunkowych. W minionym tygodniu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji odbyło się w tej sprawie spotkanie z udziałem m.in. przedstawicieli Grupy Beskidzkiej GOPR oraz bielskich parlamentarzystów - Grzegorza Pudy i Stanisława Szweda, wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński otrzymał od Jerzego Siodłaka szczegółowe statystyki zdarzeń w Beskidach, które przemawiają za racją stacjonowania śmigłowca w tym regionie. Dane są mocne - wynika z nich, że w latach 2009-2015 Grupa Beskidzka GOPR wzywała śmigłowiec LPR aż 137 razy. A to 20 procent ogółu wezwań śmigłowca przez GOPR w tych latach.
- W Beskidach dochodzi do jednej trzeciej wypadków górskich w Polsce - podkreśla Jerzy Siodłak. I przytacza, że we wspomnianym okresie goprowcy odnotowali aż 11 546 interwencji.
- Dla całego Podbeskidzia, GOPR-u, policji i straży pożarnej, śmigłowiec jest potrzebny. Obecnie trwają rozmowy nad koncepcją zapewnienia śmigłowca dla Beskidów - potwierdza wiceminister Stanisław Szwed.
Dodaje, że propozycje, jakie padły z obu stron podczas spotkania w MSWiA spotkały się z dużym zainteresowaniem. Wiadomo, że Grupa Beskidzka GOPR nie będzie w stanie finansowo utrzymać śmigłowca, dlatego aktualnie trwa analizowanie kosztów, sposobu finansowania i możliwości pozyskania takiej maszyny. Ale na konkrety jeszcze za wcześnie.
Jerzy Siodłak zwraca uwagę, że śmigłowiec dla obsługi regionu Beskidów różniłby się od maszyn LPR, które są obładowane sprzętem medycznym i nie zawsze mogą interweniować w trudnym górskim terenie. Byłby to śmigłowiec do działań technicznych wyposażony w niezbędne minimum medyczne, którym można byłoby przetransportować ranna osobę do szpitala.
*Niesamowite oświadczyny na dachu Spodka w Katowicach ZDJĘCIA
*Takie wyposażenie samochodów naprawdę ułatwia życie
*Słynna restauracja Kryształowa w Katowicach będzie zamknięta
*Nowy abonament RTV, czyli opłata audiowizualna z rachunkiem za prąd ZASADY, KWOTY, ZWOLNIENIA!
*Tak wyglądają nowe biurowce KTW przy rondzie w Katowicach
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?