Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Góra Prusów: dewastacja czy rekultywacja? ZOBACZ ZDJĘCIA

Jacek Drost
Księżycowy krajobraz na górze Prusów. Miłośnicy przyrody uważają, że z powodu rekultywacji zniszczony został piękny teren. Jego właściciel twierdzi, że ma obowiązek utrzymania porządku
Księżycowy krajobraz na górze Prusów. Miłośnicy przyrody uważają, że z powodu rekultywacji zniszczony został piękny teren. Jego właściciel twierdzi, że ma obowiązek utrzymania porządku www.prusow.tumblr.com
Miłośnicy przyrody alarmują, że ciężki sprzęt zdewastował łąki na szczycie gór Prusów w Beskidach. Właściciel terenu mówi, że hale pod wypas owiec robi zgodnie ze sztuką i prawem.

Wznoszący się na wysokość 1010 metrów n.p.m. Prusów - szczyt w Grupie Lipowskiego Wierchu i Romanki w Beskidzie Żywieckim, będącym częścią Żywieckiego Parku Krajobrazowego, jest dewastowany - zaalarmowali nas miłośnicy przyrody, którzy założyli nawet stronę w internecie "Dewastacja Prusowa".

Bielski poseł PiS, Stanisław Pięta, skierował w tej sprawie zapytanie do ministra środowiska.

Tymczasem Wojciech Gaweł, właściciel terenu i lokalny przedsiębiorca, mówi, że teren został wyrównany zgodnie z prawem i sztuką, bo za rok chce na nim wypasać kilkaset owiec.

Ciężki sprzęt na szczycie

Masyw Prusowa leży na terenie gmin Milówka i Węgierska Górka. Obszar znajduje się pod ochroną Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Śląskiego i programu Natura 2000.

Miłośnicy przyrody poinformowali, że na początku lipca, podczas spaceru szczytem Prusowa, zauważyli ciężki sprzęt na szczycie góry.

- Kierowca jednej z maszyn powiedział, że są "prowadzone prace rekultywacyjne na zlecenie Parków Krajobrazowych pod koszenie łąk". Gdy spytaliśmy, dlaczego zniszczyli kamienne kopce porośnięte borówką, które były tam od niepamiętnych czasów, usłyszeliśmy, że przecież "nie będziemy tego wymijać..." - relacjonują miłośnicy przyrody.

Następnego dnia wrócili i porobili mnóstwo zdjęć obrazujących zmiany na Prusowie - usunięte kopce kamienne oraz krzaki jałowca, malin, jeżyn i borówek. Skontaktowali się z Zespołem Parków Krajobrazowych, gdzie uzyskali zapewnienie, iż ta instytucja nie zlecała Gawłowi żadnych prac na terenie Prusowa.

Czy będą konsekwencje?

Sprawą zainteresował się poseł Pięta. W wystąpieniu do ministra środowiska przypomniał, że w przeszłości na tym terenie uprawiano ziemię na dużej wysokości. I tak ją scharakteryzował: "Obecne pola zostały porzucone. Teraz działki porasta trawa. Granice między działkami są nadal czytelne. Brak tu typowych wałów kamiennych na granicach pól. Charakterystyczne są natomiast kopce kamienne tworzące cały archipelag pagórków wysokich do 1,5 metra i długich na 35 metrów. Prawie wszystkie porasta borówka czarna (...) Zarastające kamienie zamieszkiwane są przez jaszczurki, węże, drobne gryzonie polne oraz łasice. Polana pozbawiona zabudowy odwiedzana jest przez zwierzęta leśne, głównie sarny, dziki i lisy" - stwierdził poseł PiS, dopytując resort, czy zbada sprawę, ustali, czy któraś z podległych jednostek zlecała prace i czy zostaną wyciągnięte konsekwencje.

Wolnoć Tomku w swoim...

Nie rozumiem, jak coś można puszczać w świat nie wiedząc, co się dzieje, a wystarczyło dopytać się mnie lub odpowiednich służb - mówi Wojciech Gaweł, właściciel firmy, która prowadziła prace na Prusowie. Dodaje, że roboty odbywały się na terenie prywatnym, który częściowo jest jego własnością, a część dzierżawi.

- Zajmuję się obsługą hal od Pilska po Wielką Raczę. Moje działania są prowadzone zgodnie z zapisami parku krajobrazowego i Natury 2000. I tam nigdzie nie ma ograniczenia działalności rolniczej, jaką ja prowadzą - tłumaczy Wojciech Gaweł.

Przypomina, że parki napisały nawet programy, by hale zostały odtworzone - odkrzaczone, wyczyszczone z samosiejek, by nie zarosły byle czym.

- Braliśmy udział w programie czyszczenia hal i znamy zasady oraz priorytety. Dlatego moje tereny przywracam do takiego stanu, by za rok mogły tam być pastwiska dla moich 700 owiec. Musiałem więc zrobić porządek, usunąć kupy kamieni, które przez ileś lat były zbierane w jednym miejscu, bo przeszkadzały w uprawie pól. Teraz nie były nikomu potrzebne, więc zostały wykorzystane do utwardzenia dróg dojazdowych, bo samochody i tak rozjeżdżają górę. To nie jest park narodowy czy rezerwat, żeby nie można było usunąć kamieni. Moje pole zostało kiedyś zdegradowane, a ja robię z nim porządek. To mój obowiązek. Każdy właściciel gruntu ma obowiązek utrzymać swoje pole w dobrym stanie - mówi Gaweł i podkreśla, że w zeszłym roku wygrał przetarg i prowadził różne prace na zlecenie parku krajobrazowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!