Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GORĄCA SPRAWA: Zbrodnia w Bytomiu. Miała dość wymagań seksualnych partnera

Magdalena Nowacka-Goik
Leokadia M. nie potrafiła odpowiedzieć, dlaczego feralnego dnia zabiła swojego partnera. Ale chciała od niego odejść
Leokadia M. nie potrafiła odpowiedzieć, dlaczego feralnego dnia zabiła swojego partnera. Ale chciała od niego odejść KMP Bytom
17 lipca 2013 roku, w jedynym z mieszkań w śródmieściu Bytomia, policja znalazła zwłoki mężczyzny, 50-letniego Leopolda N. (personalia zostały zmienione). Ciało było w stanie głębokiego rozkładu. Od dnia zbrodni upłynęło 10 dni. Mężczyznę zabiła jego konkubina, 44-letnia Leokadia M.

"Zbrodnia to niesłychana, pani zabija pana" - czy Leokadia M. poczuła się jak bohaterka ballady wieszcza? Zapewne powody do morderstwa były inne. Bo nie okazała się wiarołomną. Przyczyna była - przynajmniej jak twierdzi Leokadia - zupełnie inna.
Para była ze sobą od trzech lat. Oboje po rozwodach. Leopold, były górnik (pracował w KWK Andaluzja w Piekarach Śląskich) był już na emeryturze. Ale czuł się mężczyzną w pełni sił. Nawet aż za bardzo. Być może to było przyczyną rozstania z małżonką (z tego związku miał jedno dziecko). Potem był jeszcze w dwóch kolejnych związkach, w których również doczekał się potomstwa. Ale na ustatkowanie nie miał wielkiej ochoty. Prowadził wesołe, rozrywkowe życie. Leokadia była krawcową, ale ze stałą pracą było krucho. Dlatego, kiedy związała się z Leopoldem, to on przejął na siebie utrzymanie kobiety.

Emerytura górnicza nie była niska, ale i zobowiązania Leopold wobec dawnych związków miał. Miał też duże oczekiwania w sferze seksualnej. Leokadii na początku to nie przeszkadzało. Potem jednak, jak zeznała, zaczęło ją męczyć. Nie, nie znęcał się nad nią. Ale "obowiązki konkubenckie" traktował bardzo poważnie.

Leokadia pomieszkiwała u niego, ale coraz częściej zastanawiała się nad tym, jak zakończyć związek. Kiedy Leopold o tym usłyszał, schował jej dowód osobisty. Nie chciał, żeby odeszła.

Leokadia nie planowała zabójstwa. Nie potrafiła powiedzieć, co było bezpośrednim impulsem. Po tym, jak odbyli stosunek, Leopold drzemał na tapczanie.

Ona wzięła siekierę, która była w domu, i dwa razy uderzyła go w głowę. Potem nałożyła mu jeszcze dwa worki foliowe, skrępowała ręce i nogi na wysokości kostek.

- Poza sekcją zwłok, zlecono badania dodatkowe, które mają wykazać, co było bezpośrednią przyczyną zgonu - mówi Karina Kamińska-Synowiec, zastępca prokuratora w Bytomiu. - Na razie wszystko wskazuje, że to, co powiedziała podejrzana, jest zgodne z prawdą - dodaje.

Policja zatrzymała Leokadię w pokoju hotelowym w Katowicach. Kobieta trafiła do aresztu na trzy miesiące. Grozi jej dożywocie.



*Elka rusza w Parku Śląskim WYBIERZ PATRONÓW GONDOLI
*PROGNOZA POGODY NA KONIEC LIPCA: Nadciąga fala upałów!
*Wampiry z Gliwic: Coraz więcej szkieletów bez głów ZOBACZ ZDJĘCIA i USTALENIA
*Proces Katarzyny W.: Tajemniczy świadek ujawnia sensacyjne fakty

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!