Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnicy z kopalni Krupiński mają poparzenia do 50 proc. powierzchni ciała [WIDEO]

Łukasz Respondek
Akcja ratunkowa w kopalni Krupiński
Akcja ratunkowa w kopalni Krupiński Marzena Bugała
W Centrum Leczenia Poparzeń w Siemianowicach Śląskich jest 9 górników poszkodowanych w wybuchu metanu w kopalni Krupiński w Suszcu. Maja poparzenia od 10 do 50 powierzchni ciała.

W siemianowickim CLO znajduje się dziewięciu górników w wieku od 26 do 49 lat. Wszyscy mają poparzone drogi oddechowe. Jedna osoba jest lekko podtruta tlenkiem węgla.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z AKCJI RATUNKOWEJ W KOPALNI KRUPIŃSKI

- Stan jest stabilny. Rokowania są ostrożne, ale pozytywne - powiedział Marek Kawecki, zastępca dyrektora CLO ds. leczniczych. Górnicy mają poparzenia ciała o powierzchni od 10 do 50 proc., przy czym ostatni trzej górnicy, którzy zostali przetransportowani dzisiaj przed południem, maja obrażenia od 30 do 35 proc.

Jeszcze dzisiaj górnicy trafią do komory hiperbarycznej, dzięki której ich rany będą się szybciej goić. - Najpierw chcemy postawić właściwą diagnozę. Niektórzy z górników mieli bowiem urazy dodatkowe. Muszą przejść serię badań. Nie wykluczamy leczenia chirurgicznego. W tej chwili takiej potrzeby jednak nie ma - wyjaśnia Kawecki. I dodaje, że pacjenci zostali poddani intensywnej terapii.

Michał Świerszcz, starszy lekarz dyżuru Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, który koordynował akcję ratowniczą podczas wypadku na kopalni "Wujek Śląsk" - Stan tych górników będzie można właściwie ocenić po 48 godzinach. Na razie wszystko jest złudne. Zdarza się bowiem, że pacjent, który wydaje się, że jest w dobrym stanie umiera - mówi. Tłumaczy, że wybuchy metanu najczęściej wiążą się z ofiarami. - Wypala tlen i nie ma czym oddychać. Jeśli górnicy są dobrze zabezpieczeni i mają odrobinę szczęście mogą przeżyć. Szczególne zagrożenie to właśnie poparzenia dróg oddechowych - zaznacza.

ŚLEDŹ RELACJĘ Z AKCJI RATUNKOWEJ W KOPALNI KRUPIŃSKI

Pierwsze rodziny odwiedzały chorych już wczoraj po godzinie 4. Najstarszy poszkodowany ma 49 lat. Z naszych informacji wynika, że najmłodszym jest 24-letni Kamil. W CLO odwiedziła go matka. Kobieta przyznała, że syn jest świadomy, ale ma bardzo poparzone ręce. - Z wypadku nic nie pamięta. Jest jeszcze w szoku. Narzeka na ból - przyznaje Teresa Kubasa. Kamil na kopalni pracuje od czterech lat. Jego matka o wypadku dowiedziała się przed wyjściem do pracy.

Zadzwonił ktoś z kopalni. - Nogi się pode mną ugięły..Ja się teraz czuję? Jestem szczęśliwa, że żyje - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!