Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik nie chciał wyjechać z kopalni Jankowice: "Chcą ze mnie zrobić wariata". Protest górniczy trwa w kopalniach PGG

Aleksander Król
Aleksander Król
Górnik z kopalni Jankowice, który nie chciał wyjechać na górę.Tomasz Kaźmierski jest aktywny sportowo, bierze udział w imprezach typu runmageddon.
Górnik z kopalni Jankowice, który nie chciał wyjechać na górę.Tomasz Kaźmierski jest aktywny sportowo, bierze udział w imprezach typu runmageddon. arc facebook
We wtorek rano, 11 lutego, górnik z kopalni Jankowice ROW należącej do Polskiej Grupy Górniczej, rozpoczynając pierwszą zamianę poinformował, że nie wyjedzie na powierzchnię. W oficjalnym komunikacie PGG informowała, że "pracownik został poinformowany o konsekwencjach nielegalnego protestu i postanowił jednak wyjechać na powierzchnię". Ale to nie do końca prawda. Tomasz Kaźmierski, mieszkaniec Rybnika, górnik z kopalni Jankowice wyjechał, bo nie chciał robić kłopotów kolegom. Mówi, że teraz ktoś chce z niego zrobić wariata.

Górnik z kopalni Jankowice nie chciał wyjechać na górę: "Chcą ze mnie zrobić wariata"

We wtorek rano, 11 lutego, górnik z kopalni Jankowice ROW należącej do Polskiej Grupy Górniczej rozpoczynając pierwszą zamianę poinformował, że nie wyjedzie na powierzchnię. W oficjalnym komunikacie PGG informowała, że "pracownik został poinformowany o konsekwencjach nielegalnego protestu i postanowił jednak wyjechać na powierzchnię". Ale to nie do końca prawda. Tomasz Kaźmierski, mieszkaniec Rybnika, górnik z kopalni Jankowice, ślusarz w sekcji hydraulicznej wyjechał na powierzchnię, bo nie chciał robić kłopotów kolegom.

Górnik z kopalni Jankowice, który nie chciał wyjechać na górę.Tomasz Kaźmierski jest aktywny sportowo, bierze udział w imprezach typu runmageddon.

Górnik nie chciał wyjechać z kopalni Jankowice: "Chcą ze mni...

- To zostało przez nich tak sformułowane, ale wcale mnie nie przekonali do wyjazdu. Po prostu dowiedziałem się, że mamy w tym dniu odbiór trasy kolejki. Nie chciałem robić kolegom problemów, bo chłopcy tyrali, by trasę fajnie przygotować. Nie chciałem robić chamstwa, dlatego zdecydowałem się wyjechać, a nie dlatego, że mnie przekonali – mówi nam Tomasz Kaźmierski.

Na Facebooku zamieścił dramatyczny wpis, że nie wyjedzie. Chciał strajkować, bo coś w nim pękło, gdy dostał wynagrodzenie za poprzedni miesiąc.

- Dostałem 4,3 tys. złotych na rękę, a pracowałem w weekendy. Kilka lat temu, za czasów Kompani Węglowej, ja przy takich weekendach zarobiłbym około 6 tysięcy złotych, mimo że nie było dodatku 32 złote. Proszę zobaczyć stary pasek z 2016 - nie było dodatku 32 zł, miałem dużo mniej weekendów przepracowanych, dużo mniejsze zaszeregowanie, zero uprawnień i zarobiłem 3850 netto, a teraz dodatek, plus inne dodatki, plus weekendy, to gdzie są moje pieniądze? - denerwuje się górnik z kopalni Jankowice.

- Zjechałem na dół, powiedziałem że nie będę pracował, aż ktoś mi wyjaśni, gdzie znika moje wynagrodzenie. Potem się dowiedziałem, że mamy odbiór tej trasy. Pomyślałem sobie, że nie będę chłopakom robił na złość, ja ich szanuję, bardzo lubię z nimi pracować. Starali się, by to zrobić. Chciałem w tej sytuacji podjąć pracę, ale nagle dostaję telefon, że mam wyjechać i iść do punktu - opisuje, co działo się we wtorek na dole.

Tomasz Kaźmierski mówi, że chcą teraz z niego wariata zrobić.

- Jutro mam znowu psychologiczne badania, choć nie wiem dlaczego, bo po wyjeździe od razu była jakaś pani psycholog. Kobieta 20 parę lat. Co ta pani może wiedzieć o mojej pracy na dole? To absurd. Dała mi teściki, rozwiązałem to, nie trwało nawet 15 minut, banalne pytania - opowiada nam.

Przyznaje, że później był maglowany w BHP. - Powiedziałem wszystko co mnie boli, o co mi chodzi. Potem kazali mi iść - mówi.

Czy grozili, że robotę straci?

- BHP cały czas mi mówiło: "Czy pan jest świadomy tego, co panu grozi"? Był nacisk - przyznaje.

Dodaje, że może nie do końca był świadomy, jak był na dole, bo człowiek tam jest w stresie. - Nie spałem całą noc, po tym jak zobaczyłem to wynagrodzenie - mówi.

Spółka w oficjalnym komunikacie podała, że wysokość pensji podana przez pracownika na Facebooku jest nieprawdziwa. -
Wynagrodzenie za styczeń było o wiele wyższe od tego, które podawał - informował Tomasz Głogowski, rzecznik PGG
- W dodatku ten pan jest pracownikiem od 1 lipca 2014 roku, a nie od kilkunastu lat, jak napisał. Ponadto przez ostatnie trzy miesiące był na zwolnieniu lekarskim - podkreślał Głogowski.

Tomasz Kaźmierski nie wie, po co spółka informowała o jego chorobowym, bo co chorobowe z zeszłego roku ma do rzeczy przy wynagrodzeniu w toku bieżącym.

- Byłem 3 miesiące w tamtym roku na chorobowym, bo po zjeździe na dół zaczął mnie boleć brzuch. Poprosiłem o karetkę, w drodze do szpitala wymiotowałem, okazało się, że wyrostek robaczkowy się wylał. Były jeszcze jakieś komplikacje. To był przypadek losowy a nie jakaś bumelka. Co ma jakieś L4 ze starego roku do wypłaty w nowym miesiącu? - pyta.

Tłumaczy, że od 2011 roku pracował w górnictwie.

- Ja pracowałem od 2011 roku, ale zaczynałem na Chwałowicach w szybowym. Mnie to nie interesowało, bicie dzwonków, puszczanie ludzi na dół. Ja chciałem zawsze iść na ścianę. Ta praca stała się dla mnie pasją. Mam dużą wiedzę na ten temat, jestem fachowcem, każdy kto mnie zna to powie. Obronię się pracą - dodaje.

Gdy we wtorek górnik powiedział kolegom, że nie wyjedzie na górę, że będzie strajkował, nie dowierzali.

- Każdy narzeka, krzyczy co to nie zrobi, ale nikt nie ma odwagi. Każdy ma jakiś kredyt. Ja jestem w o tyle dobrej sytuacji, bo dużo mam lat za granicą przepracowanych. Wiem, jak wygląda praca zgodnie z przepisami. Pracowałem w bardzo dobrych firmach zagranicznych w hucie w Irlandii, w Anglii, solary robiłem w Niemczech. Wyjechałem kiedyś za granicę. Wróciliśmy do Polski, żona chciała wracać, teraz chcieliśmy budować dom, zabrać teściów. Nie wiem co teraz - mówi.

Ale znam wartość, jaką powinien mieć człowiek - mówi górnik z Jankowic.

Przyznaje, że warunki pracy na dole w kopalni PGG nie są ludzkie. Mówi, że dopuszczalna norma na dole to 33-34 stopnie Celsjusza, a w jego sekcji bywa i 38 stopni. - Tak że trzeba wykręcać ubrania z potu - mówi.

Takie są warunki pracy. To najbardziej niebezpieczna praca w Polsce. To można porównać do platformy wiertniczej. Trzeba być ciągle na fleku, jest odpowiedzialność za innych - dodaje.

Chciał z żoną budować dom. Ma na utrzymaniu córeczkę i syna, ale nie wie co dalej.

Tomasz Kaźmierski jest aktywny sportowo, bierze udział w imprezach typu runmageddon.

Nie przegap

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera