Marcin Brosz mecz z Wisłą Płock określał mianem najważniejszego. I podkreślał, że to spotkanie miało szansę, by zmienić postrzeganie i ocenę Górnika w tej rundzie.
Jego piłkarze wyszli na murawę zdeterminowani i już po niespełna kwadransie objęli prowadzenie. Igor Angulo zdecydował się na płaski strzał z 25 metrów i piłka po odbiciu od słupka wpadła do siatki.
Nie przegapcie
Uszczęśliwieni zabrzanie od razu jednak stracili koncentrację i powinni też stracić gola - na ich szczęście Szymon Matuszek wykazał się dużym refleksem na linii bramkowej. Kilkadziesiąt sekund później remis stał się jednak faktem - po rzucie rożnym Dominika Furmana obrona Górnika (w roli stopera z konieczności występował Mateusz Matras) znowu zaspała i Ricardinho z bliska wkopał ją do bramki. Trener gospodarzy mógł jedynie westchnąć, że szybko przyszło, szybko poszło.
A miało być jeszcze gorzej, bo Górnik powielił swoje jesienne słabości.Z jednej strony grzeszył nieskutecznością - znakomite okazje zaprzepaścił David Kopacz, a z drugiej miał problemy z koncentracją i defensywą.
W 40 minucie zabrzanie z taką determinacją domagali się rzutu karnego, że Giorgi Merebashvili sam pobiegł na bramkę Martina Chudego i chociaż Słowak znakomicie wygrał pojedynek z rywalem, to dobitka z bardzo ostrego kąta trafiła do celu. Wtedy jednak chaos sięgnął zenitu, bo asystent Pawła Gila zasygnalizował spalonego, co przy dobitce było absurdem. Lubelski sędzia przez długie minuty konsultował się z siedzącym na VAR-ze Pawłem Raczkowskim i w końcu gola uznał.
Po przerwie kłopoty Górnika były jeszcze większe. Rosnąca nerwowość zamieniła się w przewagę Wisły w środku boiska i po kwadransie Brosz rzucił do walki swoje ofensywne odwody - ŁukaszaWolsztyńskiego i Alasanę Manneha. Ten pierwszy zastąpił Ishmaela Baidoo, który wciąż w warunkach ligowych nie potrafi pokazać atutów, jakimi błyszczy na treningach.
Górnika, który to już raz, uratował Igor Angulo. Hiszpan znów znalazł się tam, gdzie powinien i przy asyście Wolsztyńskiego trochę nieoczekiwanie w 71 minucie doprowadził do wyrównania.
Na murawie zaczęło się robić nerwowo, a zabrzanie zepchnęli Wisłę do defensywy. Mateusz Matras trafił, nawet w słupek, ale wynik nie uległ już zmianie, co oznacza, że Górnik po raz ostatni wygrał 25 sierpnia, a od tego czasu siedem razy remisował i trzykrotnie przegrał.
Piątkowy mecz oglądało z trybun niewiele ponad 8.000 kibiców, ustanawiając najniższą frekwencję w tym sezonie.
Górnik Zabrze - Wisła Płock 1:2 (1:2)
1:0 Igor Angulo (11), 1:1 Ricardinho (16), 1:2 Giorgi Merebashvili (40), 2:2 Igor Angulo (71)
Górnik Chudy - Sekulić, Matras, Bochniewicz, Janża - Kopacz, Matuszek, Bainović (59. Manneh), Jimenez, Baidoo (59. Wolsztyński) - Angulo. Trener Marcin Brosz.
Wisła P. Daehne - Stefańczyk, Marcjanik, Uryga, Michalski - Merebashvili (90+1. Nowak), Rasak, Furman, Szwoch, Tomasik (54. Sahiti) - Ricardinho (66. Kuświk). Trener Radosław Sobolewski.
Żółte kartki Kopacz, Baidoo, Sekulić - Uryga, Rasak.
Sędziował Paweł Gil (Lublin)
Widzów 8.201
Zobaczcie koniecznie
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?