Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnośląscy Żydzi procesowali się z Hitlerem [HISTORIA DZ]

Grażyna Kuźnik
Gliwicki cmentarz przy ul. Na Piasku.  Najstarszy zabytek kultury żydowskiej w mieście. Świadectwo utraconego dziedzictwa
Gliwicki cmentarz przy ul. Na Piasku. Najstarszy zabytek kultury żydowskiej w mieście. Świadectwo utraconego dziedzictwa arc
Wiele tysięcy Żydów mogło uratowac życie dzięki ochronie Konwencji Genewskiej dla Górnego Śląska i staraniom subiekta z Gliwic Franza Bernheima.

To bardzo mało znana historia, ale dowodzi, że jeden człowiek może zmienić ludzkie losy. Dzięki skromnemu sprzedawcy z domu towarowego firmy "Defaka Familienkaufhaus" w Gliwicach, prawo przez dwa lata chroniło śląskich Żydów przed prześladowaniami, jakie niosły tzw. ustawy norymberskie z września 1935 roku. III Rzesza zdegradowała wtedy obywateli pochodzenia żydowskiego do drugiej kategorii. Jedna z tych ustaw, tzw. Blutschutzgesetz zakazywała zawierania małżeństw między Aryjczykami i Żydami, a także wprowadzała kary za przestępstwo Rassenschande (zhańbienia rasy).
Gerhart Riegner, przewodniczący genewskiej siedziby Światowego Kongresu Żydów twierdził, że tysiące prześladowanych ocalało właśnie dlatego, że mieszkało na Górnym Śląsku w Niemczech. Tutaj mogli jeszcze przez dwa lata w spokoju przygotować się do emigracji.

To przede wszystkim zasługa Franza Bernheima. Przyjechał do Gliwic 1931 roku za karę, bo jego macierzysta firma w Münster, miasta w Nadrenii Północnej-Westfalia uważała, że Franz lewicuje. Ledwo dostał tę posadę w Gliwicach. Trzydziestolatek nie ma pojęcia, że zaraz wejdzie do historii, utrze nosa samemu Hitlerowi.

Pisze skargę do Ligii

Przybysz mieszka, jak podaje Leszek Jodliński, były dyrektor Muzeum Śląskiego, który szukał śladów Franza Bernheima w Gliwicach, przy obecnej ulicy Wybrzeże Wojska Polskiego 6. To ładna kamienica, Franz więc zarabia nieźle. Z każdym rokiem jest jednak gorzej; jest Żydem, a w Gliwicach, jak w całych Niemczech, narasta antysemityzm. W końcu firma wyrzuca go z pracy. Gliwicka Defaka ogłasza, że jest godna zaufania, bo "wolna od Żydów."

W mieście żyje wtedy około 1900 żydowskich mieszkańców, to często lekarze, adwokaci, przedsiębiorcy. Są bici na ulicach, tracą domy, środki utrzymania. Tylko Franz postanawia się bronić, wie, że na Śląsku obowiązuje konwencja genewska, podpisana w 1922 roku. Zgodnie z nią Niemcy i Polska muszą szczególnie respektować prawa mniejszości na na przygranicznych terenach.

Franz Bernheim razem z katowickim adwokatem Markiem Reichmannem i z pomocą innych prawników, pisze skargę do Rady Ligi Narodów.

Petycja liczy osiem kartek, wylicza metody prześladowań śląskich Żydów i żąda zaprzestania represji. Wydaje się, że sprawa nie ma żadnych szans. A jednak Liga rozpatruje petycję gliwickiego sprzedawcy i nakazuje Niemcom, żeby się do niej dostosowali.

Hitler, chociaż wściekły, wyraża zgodę, chce jeszcze na świecie utrzymywać pozory. Śląscy Żydzi zyskują kilka lat względnego spokoju, mogą próbować się ratować, emigrować, wielu zdąży uciec z Niemiec. Zawdzięczają to Bernheimowi, który ryzykował, że za petycję zostanie potajemnie zlikwidowany. Nie wraca już do Gliwic. Jedzie do Pragi, stamtąd do Stanów Zjednoczonych. Skąd ma pieniądze? Wypłaca mu je firma Defaka jako odszkodowanie za zwolnienie z pracy. Franz dożył sędziwego wieku w Ameryce, ale mieszkał skromnie i podobno bardzo tęsknł za Niemcami. Nie spodziewał się sławy, chociaż cieszył się, że posłużył do wygranej chociaż w części walki z nazizmem. Leszek Jodliński podsumował: "Wiele wskazuje na to, że sam pomysł petycji nie wyszedł od Bernheima. W pierwszej kolejności jako inspirator aktu wskazywany jest Louis Lipsky, przewodniczący Amerykańskiego Komitetu ds. Palestyny. Rzeczywiście, Lipsky już w marcu 1933 roku, czyli jeszcze przed zwolnieniem Bernheima z pracy, proponował zwrócenie się w sprawie sytuacji Żydów w Niemczech do Ligi Narodów. Trzeba jednak zaznaczyć, że decyzja Bernheima pozwoliła uruchomić potencjał całego środowiska - nadając indywidualny wymiar sprawie,w imieniu którego wystąpił".

Lotti też wygrała

Pieniądze na emigrację, tym razem od miasta, dostała także Lotti Teichsgraber, fryzjerka w salonie "Figaro" w Bytomiu, która wyszła za mąż za Żyda Jerzego Posnera. Ale przed ślubem, latem 1935 roku grupa hitlerowców napada na Lotti, goli jej głowę, oblewa smołą i przepędza przez miasto. Dziewczyna jest Niemką, więc głoszą, że hańbi rasę i musi być ukarana, Na szyi wieszają jej tabliczkę z napisem "żydowska kokota".

Hitlerowcy od kilku lat szykanują niemiecko-żydowskie związki. Pierwsze ofiary takich represji trafiają do obozów w Lichtenburgu i Moringen we wrześniu 1935 roku.

Policja popiera nazistów. Zamyka Lotii Teichsgraber w szpitalu więziennym, a Jerzego Posnera w celi. Obydwoje mają być odesłani do obozów koncentracyjnych. Rodziny Lotti i Jerzego zachowują jednak zimną krew. Sprawą zajmuje się mecenas Weissman z Bytomia, interweniuje u Feliksa Calondera, Szwajcara, szefa Komisji Mieszanej dla Górnego Śląska. Komisja wie, na co się powołać, staje stanowczo po stronie młodych. Parę udaje się szybko wyciągnąć z więzienia. To nie wszystko. Prawnik idzie na całość - zamierza wytoczyć miastu proces za krzywdę moralną wyrządzoną Lotti. Straciła długie włosy, przeszła atak nerwowy, jest pod opieką lekarza w szpitalu za granica, w Polsce. Adwokat żąda szkodowania w wysokości 50 tys. marek. Konsultacja prawna sprowadza władze Bytomia na ziemię. Międzynarodowa instytucja jaką jest Komisja Mieszana z siedzibą w Katowicach, ma spory prestiż w Europie, a to ona uznaje, że niemiecka dziewczyna ma prawo poślubić na Górnym Śląsku Żyda. Bytom proponuje rodzinie ugodę. Zgadza się wypłacić poniżanej niedawno Lotti 30 tys. marek odszkodowania. Para bierze ślub w Bytomiu oficjalnie, na oczach gapiów. W głębi Niemiec jest to już nie do do pomyślenia.

Komisja Mieszana będzie działać i chronić Żydów przed represjami na Górnym Śląsku do 1937, do wygaśnięcia zawartej na 15 lat konwencji.

Dziś i jutro zapraszamy do udziału w XIII Gliwickich Dniach Dziedzictwa Kulturowego pod hasłem "Żydzi na Górnym Śląsku". W programie przewidziano między innymi wycieczki piesze i autokarowe po nowym szlaku wraz z audioprzewodnikiem, prelekcje, wystawy, warsztaty dla dzieci i warsztaty kulinarne. A w sobotę w ogrodzie Willi Caro odbędzie się ceremonia Hawdali, inscenizacja zakończenia żydowskiego święta Szabat.


*Pod Wałbrzychem odkryto podziemne miasto. Złoty pociąg będzie wydobyty ZDJĘCIA
*Nowy Supersam w Katowicach zaprasza na wielkie otwarcie
*Uchodźcy z Syrii już na Śląsku. Rodziny mieszkają w Chorzowie
*Tak się okrada w sklepie. Uważajcie na zakupach WIDEO Z MONITORINGU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!