Gorzelik: Degradacja Industriady wpisuje się w politykę historyczną obozu władzy @Zachodni Gości szefa RAŚ

Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska, był dziś naszym rozmówcą w cyklu Zachodni Gości. Dyskutowaliśmy m.in. o trudnej przyszłości całego ruchu regionalnego w śląskiej polityce, o perspektywach Industriady po przenosinach jej organizacji do Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, a także o tym, dlaczego, wbrew wieloletnim zapowiedziom RAŚ, w tym roku nie zmaterializuje się projekt "Autonomia 2020".

- Autonomia 2020? Zostało jeszcze ponad 300 dni, ale nikt z nas nie jest na tyle wielkim optymistą, by przewidzieć polityczne trzęsienie ziemi, które przywróci autonomię naszemu regionowi. Nie będę jak członek różnych związków wyznaniowych, którzy systematycznie przesuwają datę końca świata. Gdy mija przewidywany termin, podają następny. Ja takiego nie podam, bo rzeczywistość polityczna w Polsce jest zbyt nieprzewidywalna - mówił Gorzelik w redakcji DZ.

Gorzelik komentował również decyzję marszałka o przeniesieniu odpowiedzialności za organizację Industriady z urzędu marszałkowskiego do Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu.

- Odczuwałem, że środowisko marszałka było sceptyczne wobec dziedzictwa industrialnego Górnego Śląska. Degradacja Szlaku Zabytków Techniki i Industriady wpisuje się w politykę historyczną obozu władzy - mówił Gorzelik. - Ale są też kwestie bardziej przyziemne. Krążą słuchy, że ministerstwo, które kiedyś współfinansowało Muzeum Górnictwa Węglowego, wycofało się ze swoich zobowiązań. Pojawiła się dziura budżetowa i przekazanie Muzeum pieniędzy na Industriadę jest sposobem na doraźne zasypanie tej dziury. To źle wróży Industriadzie, bo oznacza, że pieniądze na nią mogą nie być wykorzystane zgodnie z deklarowanym celem.