Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzelik: Naród, o który pytają, to naród śląski

Jerzy Gorzelik
Upór, z jakim Warszawa, mimo sugestii Rady Europy, odmawia podjęcia poważnej dyskusji o statusie Ślązaków, skłania do obaw, że spis powszechny w 2011 roku zostanie zmanipulowany już na etapie formułowania pytania o narodowość.

Świat stanął na głowie. W internetowym plebiscycie Polski Dziennika Zachodniego na najważniejsze wydarzenie ostatnich 65 lat w naszym regionie z wyraźną przewagą wygrała manifestacja śląskości w Narodowym Spisie Powszechnym 2002 [w internetowej wersji plebiscytu, bo w kuponach, które Czytelnicy przysyłali do redakcji, za najważniejsze wydarzenie uznali spotkanie Jana Pawła II z wiernymi na katowickim Muchowcu w 1983 r.; manifestacja śląskości w NSP z 2002 r. znalazła się na 8. miejscu - przyp. red.].

Ustąpiły jej budowa WPKiW, koncert U2 na Stadionie Śląskim, a nawet wizyta Ojca Świętego w Katowicach w 1983 r. 173 tysiące deklaracji przynależności do ponoć nieistniejącego narodu okazuje się problemem, który, mimo wielu starań, nie daje się zamieść pod dywan. Niesforni respondenci, pozwalając sobie przed ośmiu laty na nieskrępowaną ekspresję swych narodowych uczuć, zmącili zadekretowany obraz górnośląskiej rzeczywistości. A z tym każdy próbuje sobie poradzić na swój sposób.

Czego nie widzą parlamentarzyści
I tak na przykład Marek Szołtysek w jednym ze swych felietonów uznał, że ulegliśmy podszeptom szatana. Zły zagiął parol na Najjaśniejszą Rzeczpospolitą i jej narodową jedność, sącząc jad w śląskie serca i umysły. Sprawę pewnie mogłyby załatwić egzorcyzmy, a w przypadku prowodyrów - stos. Skoro jednak znaku bestii nie sposób dziś wywabić ogniem i żelazem, pozostają instrumenty o mniej efektownym działaniu - panu Szołtyskowi pióro publicysty, politykom zaś ustawa.

Jeżeli fakty nie pasują do koncepcji, tym gorzej dla faktów - zwykł mawiać ponoć Georg Wilhelm Friedrich Hegel. Polski parlament poszedł w ślady wielkiego myśliciela, całkowicie ignorując śląskie deklaracje spisowe. W przyjętej naprędce Ustawie o mniejszościach narodowych i etnicznych pieczołowicie wymieniono narodowości korzystające z mniejszościowego statusu, pomijając Ślązaków. W oficjalnych wydawnictwach sejmowych, rzekomo opartych na wynikach spisu powszechnego, śląskiej mniejszości nie zaszczycono choćby wzmianką.
Orwell separatystyczny
Jako żywo praktyki polskich władz przypominają Rok 1984 Georgea Orwella, gdzie niewygodne fakty uznawano po prostu za niebyłe, wymazując je z publikacji i komunikatów. Tymczasem w ojczyźnie autora Folwarku zwierzęcego o istnieniu Ślązaków dowiedzieć się można nawet z podręcznych atlasów, jak Compact Atlas of the World (wydawnictwo Dorling Kindersley), gdzie figurują jako jedna z zamieszkujących Polskę narodowości.

Paranoiczna fobia dotknęła również polski wymiar sprawiedliwości, skutkując decyzjami zaiste uciesznymi. Przed dwoma laty Sąd Rejonowy w Katowicach odmówił rejestracji stowarzyszenia Śląski Ruch Narodowy, z radością przyjmując rzuconą żartem przez jednego z wnioskodawców propozycję zmiany nazwy na Śląski Ruch... Separatystyczny. Śląskich narodowców, którzy wolą sądu przedzierzgnęli się w nastających na terytorialną integralność Rzeczpospolitej separatystów, tak zaskoczył ten zwrot akcji, że do dziś nie dają znaku życia.

GUS roku pamiętnego
Kolejny spis powszechny zaplanowano na rok 2011. W świetle doświadczeń sprzed ośmiu lat obawy przed kolejnymi urzędniczymi krętactwami są w pełni uzasadnione. Obowiązująca w roku 2002 instrukcja Głównego Urzędu Statystycznego nie budziła zastrzeżeń. Rachmistrz zobowiązany był wpisać każdą narodowość podaną przez respondenta. Samemu prezesowi GUS nie zależało jednak na upowszechnieniu wiedzy o tej prostej zasadzie. Tadeusz Toczyński nie skorzystał z żadnej z licznych okazji, by wyjaśnić, że narodowość śląska będzie uwzględniana przez jego podwładnych.

Na zadane wprost pytanie przedstawiciela Ruchu Autonomii Śląska podczas jednej z konferencji prasowych odpowiedział wybuchem agresji. Nie reagował też na publiczne wypowiedzi liderów mniejszości niemieckiej, utrzymujących, że śląskie deklaracje nie będą przyjmowane. W efekcie respondenci nie byli świadomi swych praw, a na szkoleniach rachmistrzów przekazywano sprzeczne informacje. Przypadki odmowy wpisania narodowości śląskiej czy zniechęcania do jej podawania nie należały bynajmniej do wyjątków. Wbrew założeniom, spis nie dał zatem rzetelnego ob-razu narodowej tożsamości obywateli Rzeczpospolitej. Zamiast opisywać rzeczywistość, służył jej kreowaniu. Nie był pod tym względem wyjątkowy, a wręcz przeciwnie - wpisywał się w długą tradycję. Nie od dziś wiadomo, że nieważne kto odpowiada, ale kto i jak zadaje pytanie.
Ważne, jak się pyta
Problem mierzenia narodów spędzał sen z oczu statystyków już w XIX w. Nie zdecydowano się wówczas pozostawić swobody wyboru samym ankietowanym, uznając, że rozstrzygać powinny obiektywne kryteria. Zgodnie z zaleceniami III Międzynarodowego Kongresu Statystycznego z 1872 r., kryterium takie stanowić miał język. Nie uwzględniano przy tym językowej różnorodności, pozostawiając obywatelom mocno ograniczony wybór. W ten sposób w 1910 r. ujawniono na pruskim Górnym Śląsku 53 proc. Polaków.

W dane te uwierzyli sami polscy działacze narodowi. Na ich podstawie domagali się po I wojnie światowej włączenia do Rzeczpospolitej całego Górnego Śląska, a nawet części Dolnego. Jakież było ich zdziwienie, kiedy znaczna część owych Polaków w plebiscycie 1921 roku zagłosowała na Niemcy. Nie przeszkadzało to wielu polskim historykom przez lata bezkrytycznie powtarzać dane z pruskich i niemieckich spisów, bez najmniejszej wzmianki o przyjętej przez urzędników metodzie.

Ryzyko deformacji rzeczywistości związane z bezrefleksyjnym stosunkiem do spisowych wyników, łatwo ocenić na przykładzie policyjnego rejestru ludności rejencji katowickiej z lutego 1940 roku. Rezultaty spisu wypaczył nie tylko lęk przez nazistowskimi represjami. Możliwość deklarowania narodowości śląskiej stworzono jedynie na Śląsku Cieszyńskim - skorzystało z niej 30 proc. respondentów - w pozostałej części okupowanego województwa śląskiego objawiło się 95 proc. Niemców.

Polak skorzysta z czeskiej drogi?
Reżimy totalitarne nie mają bynajmniej monopolu na spisowe cuda. W roku 1991 w Czechosłowacji narodowość śląską zadeklarowało blisko czterdzieści pięć tysięcy obywateli, dziesięć lat później w Republice Czeskiej zaledwie dziesięć tysięcy. Po polskiej stronie Olzy co poniektórzy zatarli ręce z zadowolenia, wróżąc podobny los narodowości śląskiej w RP. Radość to przedwczesna. Sekret różnicy wyników tkwi bowiem w sformułowaniu pytania. Za pierwszym razem narodowość śląska została wymieniona wśród proponowanych opcji, za drugim można ją było dopisać w rubryce inne.

Skąd ta zmiana? W 1991 r. władze zainteresowane były ponoć licznymi deklaracjami przynależności do narodów śląskiego i morawskiego, postrzegając w tym szansę na federalizację państwa i utrzymanie jego terytorialnej jedności jako ojczyzny Czechów, Morawian, Ślązaków i Słowaków. Gdy ci ostatni poszli własną drogą i polityczny plan wziął w łeb, Praga straciła zainteresowanie wykazywaniem obecności nacji śląskiej i morawskiej. Pytanie zadano tak, by uzyskać pożądane wyniki.

Czy władze Rzeczpospolitej oprą się pokusie podążenia drogą południowych sąsiadów? Można mieć co do tego wątpliwości. Upór, z jakim Warszawa, mimo sugestii Rady Europy, odmawia podjęcia poważnej dyskusji o statusie Ślązaków, skłania do obaw, że spis zostanie zmanipulowany już na etapie formułowania pytania o narodowość. Politykom i urzędnikom odpowiedzialnym za przygotowanie i realizację przedsięwzięcia trzeba uważnie patrzeć na ręce. Nie zrobi tego zapewne obecne kierownictwo niezarejestrowanego Związku Ludności Narodowości Śląskiej, zbyt zajęte rozwijaniem przyjaznych stosunków z Abchazją i Osetią oraz wspieraniem kremlowsko-putinowskiej polityki historycznej.
Ciężar monitorowania poczynań GUS-u spadnie zatem na stowarzyszenia o bardziej przyziemnych ambicjach. A efekty pokażą, czy Polska to wciąż dziki kraj, jak utrzymuje pewien entuzjasta golfa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!