Za nami kolejny piękny rozdział w niesamowitej, hollywoodzkiej historii kariery Roberta Kubicy. Powrót Polaka do F1 jeszcze kilka lat temu wydawał się niemożliwy, ale w niedzielny poranek polskiego czasu stał się faktem. W Melbourne, gdzie dziewięć lat temu zajął drugie miejsce i na podium oblewał się szampanem z Jensonem Buttonem i Felipe Massą, znów zobaczyliśmy Kubicę za kierownicą w wyścigu F1.
Idealnym dopełnieniem historii krakowianina byłby powrót do walki o najlepsze miejsca, ale na ten rozdział musimy jeszcze poczekać. W obliczu ogromnych kłopotów Williamsa w przygotowaniu bolidu na ten sezon, celem Kubicy i jego kolegi z zespołu, George'a Russella było... bezpieczne dojechanie do mety. Samochody obu kierowców ulegały licznym awariom podczas testów w Barcelonie i treningów w Australii, a w sobotnich kwalifikacjach zajęli oni dwa ostatnie miejsca. - Próbujemy uzyskać maksimum z tego, co mamy do dyspozycji. Nie wiemy, co da się osiągnąć. Realistyczny cel to powolny rozwój na bazie tego, co jest - przyznawał Kubica przed wyścigiem.
GP Australii WYNIKI
Ostatecznie obaj kierowcy Williamsa zajęli 16. (Russell) i 17. miejsce (Kubica). Skorzystali na problemach innych zawodników - wyścig przed czasem musieli skończyć Carlos Sainz (na 11. okrążeniu z jego samochodu zaczął wydostawać się dym), Daniel Ricciardo (zawadził o pobocze przy starcie) i Roman Grosjean (problemy z przednim kołem).
Kubica zaliczył pechowy start wyścigu, bo otarł się o samochód Pierre'a Gasly'ego, uszkadzając dziób swojego bolidu. Polak dosyć szybko musiał też zjechać do alei serwisowej, by zmienić opony z twardych na pośrednie. Później obyło się już bez przygód, Kubica spokojnie pokonywał kolejne okrążenia, ale na walkę o wyższe pozycje nie było szans.
Pierwszy wyścig sezonu F1 wygrał Valtteri Bottas. Fin prowadził od samego startu, gdy sprytnym manewrem wyprzedził swojego kolegę z zespołu, Lewisa Hamiltona. Kolejność już się nie zmieniła i obaj kierowcy Mercedesa zajęli dwa pierwsze miejsca. Skład podium uzupełnił Max Verstappen z Red Bulla, który na 31. okrążeniu efektownie odstawił dwóch kierowców Ferrari, Sebastiana Vettela i Charlesa Leclerca.
Za dwa tygodnie kierowcy F1 staną do rywalizacji w GP Bahrajnu. Kubicy pozostaje nadzieja, że zadanie w tym czasie odrobią inżynierowie Williamsa. W Melbourne w przygotowanym przez nich bolidzie nie dało się ścigać z innymi.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Raków Częstochowa wygrywa z kim chce i jak chce
Magazyn Sportowy Dziennika Zachodniego KIBIC
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?