Grafficiarz Zbigniew Kot zaprosił na swoje święto, które nazwał Kluski Śląskie artystów z całego kraju. W sobotę razem przywracali do świata kolorów Rudę Śląską Bykowinę i przekonywali, że graffiti to sztuka, a nie wandalizm.
- Na co dzień naszym kolorem jest szary, bo wszystko jest pokryte pyłem i ubrudzone. Nie chcę, żeby nasze miasto kojarzyło się wyłącznie z kopalniami i ciężkim przemysłem. Ruda Śląska to też sztuka. Chłopaki udowadniają to na ścianach - mówi Zbigniew Kot. Do Bykowiny przyjechali grafficiarze ze Śląska, Łodzi, Piaseczna, Krakowa, a nawet ze Szczecina. Luźnym tematem sobotniej imprezy był komiks, ale jak to zwykle bywa, każdy grafficiarz malował to, w czym najlepiej się czuje. Jedyną obowiązującą artystów artystów zasadą był brak wulgaryzmów i kibicowskich treści.
Na miejsce grafficiarskich wizji Zbigniew Kot wybrał mury garaży przy ulicy Kopalnianej. - Właściciele bardzo się ucieszyli. Ściany od dawna nie były malowane, tynk odpadał, wyglądały po prostu obskurnie. Tchnęliśmy w nie nowe życie - przekonuje.
Zbigniew Kot ma jeszcze jedno urodzinowe życzenie. - Proszę władze Rudy Śląskiej i innych miast, żeby udostępniły kolejne ściany grafficiarzom. Chcemy i przede wszystkim potrafimy zmienić Śląsk w lepsze, kolorowe miejsce.
Kluski Śląskie odbyły się już po raz drugi i, jak zapewnia jubilat, na pewno nie ostatni. - Moim marzeniem jest stworzenie takiej cyklicznej imprezy, odbywającej się zawsze w połowie kwietnia. Będziemy malować mur po murze, aż całe miasto stanie się kolorowe - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?