Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gramatyka o zaskarżaniu wyborów: Nie marzymy o Pomarańczowej Rewolucji jak na Ukrainie w 2004 roku. W Polsce wyborów w maju nie będzie

Marcin Zasada
Marcin Zasada
Jeśli w maju odbędą się w Polsce prezydenckie wybory korespondencyjne, Platforma zapowiada zaskarżanie ich m.in. do instytucji międzynarodowych. "Uważam, że tej konieczności nie będzie, bo i żadnych wyborów nie będzie" - mówi Michał Gramatyka, śląski poseł Koalicji Obywatelskiej. "Scenariusz jak na Ukrainie, gdzie w 2004 roku powtórzono wybory prezydenckie? Nie, nic podobnego. Nawet PiS już mówi, że 10 maja żadne wybory nie są możliwe".

Co to znaczy, że wybory korespondencyjne w maju zaskarżycie w skali masowej?
To znaczy, że w oparciu o zaproponowane przez PiS przepisy nie istnieje coś takiego, jak wybory korespondencyjne w maju.

To co chcecie zaskarżać?
Zacznijmy od tego, że ustawa przygotowana przez PiS nie prowadzi do organizacji wyborów. PiS w swoim projekcie proponuje jakąś formę farsy mającej na celu doprowadzenie na siłę do przedłużenia władzy prezydenta Andrzeja Dudy o kolejną kadencję. Konstytucja dokładnie opisuje jak powinny wyglądać wybory prezydenckie: mają być powszechne, równe, tajne i bezpośrednie. Ustawa, nad którą dziś pracuje Senat nie spełnia większości tych kryteriów. Powszechności, bo nie zagłosują Polacy mieszkający za granicą. Równości, bo karty go głosowania walają się po ulicach i nikt nie skontroluje ile głosów wrzuciliśmy do skrzynki. Tajności, bo wyborów nie organizuje Państwowa Komisja Wyborcza, tylko państwowa firma i urzędujący ministrowie. A w pomyśle PiS do jednej koperty trafi nasz głos i nasze dane osobowe. O bezpośredniości w ogóle nie ma co mówić, bo zostaniemy pozbawieni prawa wrzucenia własnego głosu do urny w lokalu wyborczym, w obecności członków Komisji Wyborczych i mężów zaufania.

Więc gdzie zaskarżycie takie wybory?
Uważam, że ostatecznie nie będzie takiej konieczności, bo ich po prostu nie będzie.

„Wybory korespondencyjne w maju zaskarżymy w skali masowej”. Mówi Borys Budka.
Do 7 maja Senat ma czas na prace nad tą, pożal się Boże, ustawą. Potem odbędzie się głosowanie w izbie niższej, zapewne w czwartek w nocy, bo te późnonocne głosowania są znakiem rozpoznawczym Sejmu kontrolowanego przez PiS. Tak poznamy stan prawny, w którym przyjdzie nam działać. Gdyby ustawa przeszła, będzie to oznaczało koniec znanej nam demokracji w Polsce. Przypomnę, że „władza ludowa” w latach 80-tych ubiegłego stulecia także organizowała „wybory”. Kandydaci PZPR zawsze dostawali w nich ponad 90 procent głosów.

Na Ukrainie były kiedyś powtórzone wybory i pomarańczowa rewolucja. Taki scenariusz wam się marzy?
Nie, nic podobnego. Marzy nam się scenariusz, w którym wybory prezydenta RP odbędą się jak przystało na demokratyczny kraj. Czyli z poszanowaniem konstytucji i w zgodzie z kodeksem wyborczym. W takich wyborach kandydaci demokratyczni są w stanie nawiązać równorzędną walkę z urzędującym prezydentem a nawet mają nad nim przewagę…

Przewagę? Jaką przewagę?
Gdyby wybory odbyły się w normalnych warunkach, sondaże pokazują, że byłaby II tura. Ale tu mi nie o sondaże chodzi, tylko o zasady. Wynik tych tzw. „wyborów kopertowych” będzie ustalony na Nowogrodzkiej. Zapewne niezależnie od tego jak zagłosowaliby wyborcy.

Skandalicznie niskie poparcie dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej też ustalono na Nowogrodzkiej?
Od miesięcy wzywamy do bojkotu tej ustawki. Wzywamy do przeprowadzenia bezpiecznych, zgodnych z przepisami wyborów. I odbycia ich w dogodnym dla wszystkich terminie. Jesteśmy spokojni o wynik kandydatki w takich wyborach.

A kto miałby skłonić PiS do powtórzenia wyborów, bo rozumiem, że taki ma być skutek ich zaskarżania? Międzynarodowi obserwatorzy czy Sąd Najwyższy?
To trudne pytanie, bo sytuacja dynamicznie się zmienia. Dziś po raz pierwszy władza PiS przyznaje, że nie jest w stanie przeprowadzić wyborów 10 maja. To jest, póki co, jedyny legalny termin wyborów prezydenckich. I PiS mówi: jest on niemożliwy do realizacji. Nie wiadomo, co będzie dalej, bo w legislacyjnym amoku PiS wykreśliło przepisy, które umożliwiały przeprowadzenie tych wyborów przez Państwową Komisję Wyborczą. Sam przewodniczący PKW, powołany przez rządzącą partię, mówi w Senacie, że wyborów 10 maja nie da się przeprowadzić. PiS wpadło we własne sidła. To tak jakby ktoś zachęcał zawodników do udziału w imprezie sportowej ale na 5 dni przed startem nie mówił im czy będą grać w hokeja na lodzie czy na trawie. Nazwy niby podobne ale różnica zasadnicza.

Obejrzyj dokładnie

Do kogo z Koalicji Obywatelskiej PiS dzwonił z ofertami stanowisk w rządzie?
Nie wiem. Do mnie nie dzwoniono. Ale czytałem uderzający wpis Pawła Kukiza, który opowiada o konkretnych ofertach składanych przez PiS posłom Koalicji Polskiej. Obrzydliwe…

Ostatnio, gdy PiS rozmawiał z waszymi ludźmi, to skończyło się Wojciechem Kałużą i przejęciem władzy w województwie śląskim.
Miejmy nadzieję, że ten ohydny przykład politycznej korupcji i zaprzedania się jakimkolwiek zasadom będzie przestrogą dla każdego, kto chciałby pójść drogą tego pana.

Po co w ogóle te zapowiedzi wielkiego zaskarżania? Myślałem, że jesteście dogadani z Jarosławem Gowinem co do szerokiego sprzeciwu wobec wyborów korespondencyjnych.
Pozwolę sobie skomentować ten fakt w piątek rano, po głosowaniu w Sejmie. Dziś moim zdaniem nie ma żadnej podstawy prawnej, by przeprowadzić wybory 17 czy 23 maja. Tak samo jak nie istnieje prawo pozwalające prywatnym firmom drukować karty wyborcze. Zgodnie z prawem Poczta Polska nie ma także prawa żądać danych wyborców. A to wszystko, niestety dzieje się na naszych oczach.

Platforma zaciera ręce, gdy widzi możliwy rozpad Zjednoczonej Prawicy? PiS grozi, że za „złe głosowanie” Porozumienie wyleci z koalicji.
PiS użyje wszystkich prawnych i pozaprawnych metod, by utrzymać swoich posłów w ryzach. Ja głęboko wierzę, że w grupie 234 posłów rządzącej większości znajdzie się kilku sprawiedliwych. Ludzi patrzących na interes Polski, polityków którym nie jest obce poszanowanie prawa, sprawiedliwość i przyzwoitość. Nie mieści mi się w głowie, jak można popierać coś takiego, jak ustawa o wyborach korespondencyjnych.

Rozpada się koalicja. Co wtedy?
Zaczyna się polityka. Naturalnym i najprostszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, z którym w Polsce mamy de facto do czynienia. Postulujemy o to od dawna. Wtedy czeka nas kilka miesięcy „konstytucyjnej ciszy”. A po niej Państwowa Komisja Wyborcza będzie mogła wybory przeprowadzić – już w normalnych i bezpiecznych dla wyborców warunkach.

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera