Grand Prix Austrii F1, kwalifikacje: Robert Kubica jak zwykle ostatni [AKTUALIZACJA]

Robert Kubica znów przegrał z George Russelem w wewnętrznej rywalizacji kierowców Williamsa. Polski kierowca we wszystkich trzech sesjach treningowych zajmował ostatnie miejsce i podobnie było w kwalifikacjach, w których przegrał z Brytyjczykiem o 0,3 sekundy.

- Nic więcej nie dało się osiągnąć - oświadczył krakowianin.

Na ostateczną kolejność startową do niedzielnego wyścigu wpływ miały jednak nie tylko osiągane czasy. W kwalifikacjach doszło do kilku incydentów, między innymi doszło do spięcia między Lewisem Hamiltonem i Kimim Raikkonenem oraz Russelem i Daniło Kwiatem.

- Prawie zostałem przez niego zabity - krzyczał Rosjanin przez radio.

Poważne problemy dotknęły też Sebastiana Vettela, który uszkodził podłogę i na trzecią część kwalifikacji nie wyjechał już z garażu.

Już wcześniej za wymianę silników na koniec stawki cofnięci zostali Nico Hulkenberg i Carlos Sainz. Minus dziesięć miejsc, czyli przesunięcie na ostatnie pola startowe otrzymał też Alexander Albon. A Kevin Magnussen za wymianę skrzyni biegów do piątego miejsca w kwalifikacjach musiał dodać kolejnych pięć lokat.

W sobotę najszybszy był Charles Leclerc z Ferrari, co mocno rozbudziło nadzieje kibiców tego teamu, który w tym sezonie nie potrafi przełamać dominacji Mercedesa. Monakijczyk wygrał i trzeci trening, i kwalifikacje. Z pola numer 1 wystartuje drugi raz w karierze. Trzeci finiszował Mark Verstappen z Red Bulla.

Na ostateczny układ startowy trzeba jednak poczekać aż do decyzji sędziów, którzy analizowali wszystkie incydenty między zawodnikami.

Najpierw rozstrzygnięto sprawę Hamiltona - sędziowie cofnęli go o 3 pozycje, co oznaczało piąte pole startowe. Potem Russel otrzymał karę jednej pozycji. W praktyce oznacza to, że Kubica wystartuje z 17. pola, Russel z 18, a za nimi ustawią się Albon i Sainz. W pierwszej linii staną Leclerc i Verstappen.

Niedzielny wyścig zaplanowano na godzinę 15.10.

Justyna Święty-Ersetic na Memoriale Kusicińskiego na Stadionie Śląskim

Robert Lewandowski ocenia grę reprezentacji Polski